Ten wpis ma charakter czysto edukacyjny i ma za zadanie pokazanie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy wartością akcji Cyfrowego Polsatu dla inwestorów, a ich zachowaniem na rynku.
Ostatnią analizę Cyfrowego Polsatu napisałem przeszło rok temu. Znajdował się wtedy w długoterminowym niedźwiedzim układzie. Innymi słowy – był w bessie i dopóki ten schemat nie zostanie zmieniony, nie ma się co dłużej pochylać nad tą spółką.
Nie jest żadną tajemnicą dla nikogo, że Cyfrowy Polsat spada od kilku dni. Wcześniej odbył rajd w górę z okolic 10 do 14 zł. Całe 40% ruchu mogło sprowokować niektórych inwestorów do zaangażowania w akcje. Aby akcje jakiejkolwiek spółki weszły w hossę, potrzeba właściwie dwóch mechanizmów.
- Pierwszym jest faktyczna wartość dla inwestorów w postaci przyszłych zysków. Spółka powinna generować konkretny przychód, rosnący oraz zysk na akcję.
- Drugim mechanizmem jest dostrzeżenie tej przyszłości, co objawi się zaangażowaniem inwestorów w te akcje. Zobaczymy to poprzez pojawienie się byczego wolumenu na wykresie akcji.
Analiza akcji Cyfrowy Polsat: Fundamenty i dywidenda
Najpierw wartość fundamentalna spółki, ale nie chcę się w nią szerzej teraz zagłębiać. Wiemy na jej temat dużo, więc wymienię tylko kilka ważnych spraw. Akcji w obrocie jest ponad 500 mln sztuk. To dużo. Prognoza na 2026 rok (a więc na 2 lata do przodu) mówi o zysku netto na poziomie ok. 500 mln zł, a zatem ok. 1 zł na akcję.
Gdyby 50% przeznaczyć z tego na dywidendę, mielibyśmy ją na poziomie 5% przy cenie 10 zł. Jest to przeciętna wartość, jak na standardy GPW. Dywidendy jednak nie ma w ostatnich latach i pewnie nie będzie w kolejnych, bo Cyfrowy Polsat posiada ponad 15 mld zł długów, które musi w końcu spłacić. I to jest słowo klucz, bowiem te pożyczki kosztują. Sumarycznie wartość dla akcjonariuszy może nie być znacząca, mimo, iż jest to duża spółka. Akcjonariusze mogą po prostu z tego nic nie mieć.
Analiza akcji Cyfrowy Polsat: Supply Coming In
Jeżeli nie mamy pierwszego mechanizmu, to raczej nie spodziewamy się dostrzec na wykresie drugiego mechanizmu.
Zamiast byczego wolumenu, mamy malejący wolumen z akcentem, co oznacza korektę. W szczycie ruchu pojawiła się wzorcowa świeca nadciągająca podaż, czyli nasze Supply Coming In*.
Sens tej analizy jest taki, że analiza fundamentalna faworyzuje podaż. Presję podaży widzimy również na wykresie cenowym akcji. Nie ma więc niczego, co mogłoby długoterminowych inwestorów skłonić do kupowania tych akcji. Nie ma takich argumentów na chwilę obecną.
W inwestowaniu na giełdzie szczęście sprzyja przygotowanym. A co, jeżeli szukać by tylko takich spółek, które mają satysfakcjonującą nas sytuację finansową oraz takich zachowań inwestorów na wykresie, które wskazywałyby na aktywność popytu? Czy właśnie nie to będzie odpowiedzialne za nasze zyski na rynku giełdowym?
*Supply Coming In – zauważmy, że świeca oznaczona, jako nadciągająca podaż, składa się z kilku elementów. Pierwszym jest wyróżniający się górny cień. Oznacza to, że podaż przewyższyła popyt lub odwrotnie – popyt nie utrzymał naporu nadciągającej podaży. Gdyby popyt był silny, zamknięcie świecy nastąpiłoby w maksimum świecy. Cena zamknęła się w połowie. Drugim jest wolumen, który na tej świecy był rekordowy względem istniejącego tła na wykresie (względem wolumenów po lewej stronie). Oznacza to, że w tym miejscu na wykresie bardzo dużo inwestorów napaliło się na wzrost (tak się składa, że media sporo pisały o zwyżce Cyfrowego Polsatu, przypadek, prawda?), ale jednocześnie dużo profesjonalistów wpychało im akcje w portfele. Skutkiem jest spadek cen na minimalnych wolumenach, co oznacza, że właściwie nikt tutaj nie broni nawet niższych cen.
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.