Inwestowanie na giełdzie w dywidendy oznacza, że Twój obszar zainteresowania obejmuje spółki dywidendowe, które powinny regularnie zwiększać dywidendę. Moim zdaniem taką granicą jest okres min. 10 lat. To jest w zasadzie pierwsze kryterium, według którego filtrujesz spółki giełdowe. Na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie jest niewiele takich spółek (tutaj masz przykładowo listę spółek dywidendowych GPW z szybkim wzrostem dywidendy). Jeśli zdecydujesz się na inwestowanie w akcje amerykańskie, to pewnie znajdziesz kilkaset podmiotów, które przejdą przez to wstępne sito.
Inwestowanie w dywidendy – regularny wzrost dywidendy Twoim priorytetem
Załóżmy, że będzie to 400-500 spółek. Kolejnym krokiem powinno być dalsze zawężenie wyboru aktywów do portfela. Tym samym zasadne wydaje mi się, by nasza idealna spółka dywidendowa:
- Podnosiła regularnie zysk na akcję przez ostatnie 10 lat,
- W ślad za wzrostem EPS podnosiła w odpowiednim tempie dywidendy – najlepiej szybciej niż rośnie inflacja,
- Miała przewagę konkurencyjną na rynku i regularne przychody, które generują dodatnie przepływy pieniężne.
Przefiltrowane według tych kryteriów firmy posiadają wszelkie cechy, które kwalifikują je jako akcje wysokiej jakości. Mają przewagę konkurencyjną, dominującą pozycję w swojej niszy, wzrost zysku na akcję, wysoki zwrot z inwestycji. Niestety w większości wypadków trzeba się wstrzymać z zakupem takich akcji. Dzieje się tak dlatego, że wiele z tych spółek wydaje się mocno przewartościowanych.
Pisałem już o tym, zatem tylko w ramach przypomnienia – zyski są pochodną:
- dywidend,
- wzrostu zysku na akcję,
- wzrostu mnożnika wyceny, czyli zmiany kursu akcji.
Ten ostatni zmienia się dynamicznie w krótkim terminie. To oznacza, że w długim terminie Twój zysk jest pochodzi z dywidend i wzrostu EPS.
Inwestowanie w dywidendy – przykład Microsoft
Czy wiesz, że w 1999 roku Microsoft był wyceniany na 51-krotność wolnych przepływów pieniężnych (FCF) na akcję? Jeśli kupiłeś go 31 grudnia 1999 roku po cenie zamknięcia 53,38$, to w zasadzie do 2016 roku miałeś niezrealizowaną stratę z tej inwestycji. Przez tak długi okres czasu cena akcji nie wróciła do poziomu 58,38$. Po raz pierwszy stało się to dopiero 21 października 2016 roku, gdy kurs zamknięcia wyniósł 59,66$.
W 2024 roku Microsoft wygenerował FCF/akcję na poziomie 9,73$ według danych za Q3 2024 (narastająco za ostatnie 12 miesięcy). Jest jednak wyceniany według mnożnika 42 x FCF/akcję. Cena akcji natomiast poszybowała do ponad 415$. W 2012 roku mieliśmy przegięcie w drugą stronę, gdy akcje sprzedawane były według mnożnika 8 razy FCF/akcję.
Rentowność inwestycji w akcje Microsoft napędza w rzeczywistości bardzo dynamiczny wzrost FCF i zysku na akcję.
Rosną one szybciej niż dywidenda, a to oznacza, że przed nami jeszcze wiele dochodowych lat i regularnego wzrostu dywidendy. Jestem zdecydowany zwolennikiem inwestowania w spółki, które zwiększają dywidendę, zysk na akcję i swoja wartość wewnętrzną. Nie jestem jednak chętny przepłacać znacząco nawet za najlepszy giełdowy biznes.
Nie przepłacaj za nawet najlepsze spółki dywidendowe
Jeśli dziś płacisz zbyt wysoką cenę za spółkę dywidendową, to w rzeczywistości finansujesz cały jej przyszły wzrost w perspektywie przykładowo 5-10 lat. I niestety robisz to kosztem swojego przyszłego zysku. To oczywiście nie oznacza, że finalnie nie zarobisz pieniędzy. Może jednak na to czekać nawet 20 lat. Jeśli jesteś przed 30-tką, to jeszcze „żaden” problem. Jednak mając lat 50-60, możesz się nie doczekać. Wiele się może wydarzyć przez kolejne 20 lat w Twoim życiu i z samą spółką też.
Podsumowując – przepłacanie za akcje znacząco zmniejsza Twój margines bezpieczeństwa. Przy zbyt wysokiej wycenie nawet małe potknięcie może nakręcić spiralę negatywnych efektów. Mamy teraz przykład Nvidia. Spółka podała niezłe wyniki za III kwartał 2024, po raz kolejny przebijając prognozy. Kurs zareagował jednak spadkiem, bo cena akcji wynosi już 150$, a inwestorzy mają wygórowane oczekiwania, którym trudno sprostać. Model DCF pokazuje przewartościowanie na poziomie ok. 116%.
W 1972 roku była grupa spółek Nifty Fifty. Inwestorzy oczekiwali, że ich zyski na akcję będą rosły bez końca. Miały korzystać na przyroście demograficznym i rozwoju gospodarki w kolejnych dekadach. Z tego powodu sprzedawane były często z absurdalnie wysokimi mnożnikami wyceny. Zaledwie 2 lata później, w 1974 roku większość spółek z tej grupy notowana była 70-90% poniżej swoich ATH z poprzednich lat.
Część z nich zniknęła z rynku, ale inne – przykładowo American Express, Coca-Cola, McDonald’s — rozwinęły się znacznie powyżej najśmielszych prognoz. W 1972 roku średni wskaźnik C/Z tych spółek wynosił 41,9, a w przypadku SP 500 zaledwie 18,9.
Jesteśmy bogatsi o wiedzę z minionych dekad i dziś wiemy, że trzymanie portfela zbudowanego z tych spółek przez 30 lat ostatecznie bardzo by się opłaciło. Pytanie, ilu inwestorów było w stanie wytrzymać tyle czasu z akcjami w portfelu.
Inwestowanie w dywidendy – przykład Costco
Współcześnie mamy na rynku USA sporo spółek dywidendowych, które jednak są bardzo wysoko wyceniane. Chociaż wydaje się, że te przedsiębiorstwa radzą sobie dobrze i prawdopodobnie będą to robić nadal, dzisiejsi inwestorzy przepłacają za stabilność i rozwój w przyszłości. Może to mieć wpływ na ich krótkoterminowe zyski w ciągu najbliższych 5–10 lat. Głównie dlatego, że wycena tych akcji opiera się na wzroście, który nastąpi dopiero za 10 lat.
10 lat to kawał czasu i wszelkie zakłócenia w dowożeniu wyników mogą skutkować spadkiem wyceny i wskaźnika P/E.
Na przykład Costco ma dziś wskaźnik P/E na poziomie 57,57. Wartość akcji wynosi 956$ za akcję. Oczekuje się, że w 2025 r. spółka będzie zarabiała 17,80 USD na akcję. Dla porównania w 2015 roku spółka zarabiała 5,41 USD na akcję. Akcje spółki sprzedawały się wówczas po około 140 dolarów za akcję. Wskąźnik P/E w 2015 roku wynosił zatem 26.
Firma ma świetny model biznesowy i od lat konsekwentnie zwiększa zysk na akcję. Jest to jeden z powodów, dla którego mamy Costco w naszym portfelu amerykańskim projekty BAB. Tyle, że kupowaliśmy ją nie po 956$, ale po 501$, czyli przy wskaźniku wyceny niecałe 38. Na dziś całkowita stopa zwrotu to 95% za ok. 1,5 roku trzymania akcji.
Gdyby wycena pozostała na poziomie 26-krotności zysków, akcje Costco osiągnęłyby dziś cenę 460 dolarów. Wzrost wyceny z 26 do 58-krotności zysku spowodował wzrost ceny akcji do obecnego poziomu prawie 1000 dolarów.
Krótka wycieczka w przyszłość Costco
Analitycy oczekują, że Costco zwiększy zysk na akcję do 40 dolarów na akcję w 2034 roku. Załóżmy na chwilę, że faktycznie tak się stanie. Oznacza to, że Costco sprzedaje za 24-krotność zysków z przyszłości za rok 2034.
Jeśli w 2034 roku Costco utrzyma bieżący współczynnik P/E wynoszący 58, w 2034 r akcje spółki kosztowałyby przy takim zysku 2320 USD. Kupując dziś akcje za 956$, powiększysz swój kapitał ponad dwukrotnie i zyskasz dodatkową korzyść w postaci jednego lub dwóch procent dywidendy w ciągu w ciągu następnej dekady.
Jest jednak nikła szansa, że wskaźnik P/E w 2034 wyniesie 58. Głównym ryzykiem związanym z dzisiejszym inwestowaniem w Costco nie jest to, że biznes się pogorszy fundamentalnie, ale wycena przedsiębiorstwa zostanie przeszacowana do niższego wskaźnika P/E. Utrzymanie P/E 58 będzie trudne. Zyski musiałyby dynamicznie rosnąć, a kurs akcji stać w miejscu.
Jeśli jednak kurs akcji powróci do wskaźnika P/E wynoszącego 26 sprzed 10 lat, cena akcji Costco w 2034 roku wyniesie 1040 dolarów. Od dzisiejszej ceny akcji to ok. 9% zysku . W takim układzie to głównie dywidendy odpowiadałyby za większość zysków wygenerowanych w ciągu następnej dekady.
Przy dzisiejszej rocznej dywidendzie wynoszącej 4,64 USD na akcję podwojenie zysku na akcję przełożyłoby się na roczną dywidendę w wysokości około 10 USD na akcję w 2034 roku.
Możliwe jest jednak również, że dzisiejsze oczekiwania dotyczące wyników Costco są mocno niedoszacowane. Zróbmy szalone założenie, że Costco zarobi powiedzmy 80 dolarów na akcję w 2034. Wtedy, zakładając P/E na poziomie 26 w 2024 roku, akcje te prawdopodobnie sprzedałyby się po 2080 USD za akcję. Oznaczałoby to, że każdy, kto kupi dzisiaj, podwoi swoje pieniądze. Dodatkowo otrzymasz dodatkową premię w postaci reinwestycji dywidend, która prawdopodobnie wzrośnie z obecnych 4,64 dolarów na akcję do być może 20 dolarów na akcję w 2034 roku dla EPS 80$.
Podsumowanie
Inwestowanie w dywidendy uniezależnia nas od zmienności rynkowej, ale nie oznacza kupowania za każdą cenę. W przypadku drogich (przewartościowanych akcji) nawet najlepszych spółek dywidendowych trzeba brać pod uwagę, że kupując je w obecnej cenie, mamy mniejszą szansę na zysk w przyszłości. Ewentualnie dłużej na niego poczekamy. Jest też całkiem możliwe, że od momentu zakupu akcji spółki te nadal będą cieszyć się zawyżonymi wycenami.
Możliwe, że fundamenty znacząco się poprawią, co oznaczałoby wówczas, że dzisiejsze wyceny mają sens. Jest jednak niezerowe ryzyko, że spółki te w dalszym ciągu będą dowozić wyniki, ale ich wyceny będą spadać.
Najgorszy scenariusz zakłada, że jedna lub kilka z tych spółek przejściowo przestanie spełniać oczekiwania w zakresie wzrostu EPS, co z kolei prowadzi do niższego współczynnika wyceny (spadek kursu akcji).
Giełda to tylko supermarket z akcjami na półce. Wchodząc do niego na zakupy, warto przyjrzeć się stosunkowi ceny do wartości spółki dywidendowej. W przypadku spółek, które są przewartościowane, nie inwestowałbym dzisiaj, ale umieściłbym je na mojej liście obserwowanych. Mając już w portfelu drogą dziś spółkę (kupiłem ja przykładowo znacznie taniej), trzymałbym akcje, póki dowozi wyniki i zwiększa dywidendę. Ostatecznie inwestowanie w dywidendy polega na uzyskaniu stale rosnącego dochodu pasywnego z akcji bez potrzeby ich sprzedaży.
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.