Zastanawiam się, jak dokładnie ująć to, co chcę Wam przekazać na temat inwestowania na giełdzie. Chcę uchwycić delikatną materię w sposób jak najbardziej pełny, nie pomijając wielu wrażliwych kwestii. Spróbuję pokazać, jak inwestować na giełdzie.
Młodzież nazywa Warrena Buffetta starym dziadkiem, a szacunek dla niego bierze się głównie z ilości posiadanych pieniędzy. Są oczywiście inwestorzy, którzy mocno go szanują i chcą go naśladować. Młodzieńcza fantazja nie idzie jednak w parze z podejmowaniem nudnych decyzji a’la Warren Buffett. Dlaczego? Bo Warren Buffet woli inwestować w coś, co rusza się powoli, ale systematycznie. Ludzie jednak wolą inwestować w coś, co jest szybkie, ale porusza się w różnych kierunkach.
10% wzrostu rocznie przez kolejne 30 lat
Inwestowanie na giełdzie nie może być przypadkowe, ale powinno być przewidywalne. Inwestor, który kupuje akcje, nie powinien się (z grubsza) przejmować ceną akcji, którą widzi dzisiaj. Jeżeli widzi akumulację akcji i ma w głowie to, że kupuje dobry biznes, który jest przewidywalny, będzie też wiedział, że za rok urośnie on średnio o X procent. W drugim roku o kolejne Y procent. Zobaczmy kilka przykładów biznesów, które kupił Warren Buffett:
- Kraft Heinz – uznajmy, że to rynek przetworów. Ostatnio nie jest dynamiczny, bo prawie nie rośnie. Płaci jednak Buffettowi średnio 5% dywidendy rocznie. W tym roku 5%, w kolejnym roku 5% i w kolejnym roku 5%. Zobaczcie, że nawet, jak cena akcji nie rośnie, to napływ gotówki daje możliwość Buffettowi zakup kolejnych akcji dywidendowych. W ten sposób jego dochód pasywny rośnie.
- Coca-Cola – 30-letnia linia trendu przychodów rośnie o całe 4,07%. Dywidenda jest na poziomie ok. 3%, ale rośnie średnio od 30 lat o 9,03% rocznie.
- American Express – przychody rosną średnio rocznie od 30 lat na poziomie 4,28%. Dywidenda ma średni wzrost roczny o 6,84%.
W inwestowaniu na giełdzie Warren Buffett jest skuteczny, chociaż to słowo mocno na wyrost. On jest świetny w rozumieniu, że wystarczy wzrost przychodów o 4% rocznie i dywidendy o kolejne kilka procent rocznie przez 30 lat. Jest tak samo świetny w cierpliwym trzymaniu akcji, w przeciwieństwie do statystycznej grupy inwestorów, dla których średni czas trzymania akcji wynosi 6 miesięcy. Można powiedzieć, że za sukces Warrena Buffetta polega na tym, że jest wielokrotnie bardziej cierpliwy od pozostałych inwestorów, wybierając oczywiście bardzo nudne i stabilne biznesy.
Zwiększ swoją szansę na sukces w inwestowaniu na giełdzie
Z pierwszego akapitu wyłania się obraz, który sugeruje zwiększoną szansę na sukces w przypadku wyborów biznesów, które stabilnie się rozwijają. Nie wiem, czy wiecie, ale przecież sami tego uczymy nasze dzieci, czytając im bajkę o żółwiu i zającu. Nie liczy się szybkość, lecz regularność, ale to wszystko pod warunkiem, że wybieramy biznes, który ma zdolność do tej regularności.
Przy tej okazji nie chciałbym różnicować rynków finansowych. GPW w Warszawie, Xetra we Frankfurcie, LSE w Londynie, czy NYSE w Nowym Jorku. To są wszystko sklepy, w których możemy kupić akcje, którymi się tam handluje. W Polsce toczy się bój wśród niektórych inwestorów na temat inwestowania w konkretnym miejscu. Tu nie chodzi o konkretne miejsce, ale o możliwość zakupu produktu o konkretnych cechach, na których nam zależy.
Visa, Mastercard, czy American Express – każdy z tych trzech operatorów płatności notowany jest akurat w Stanach Zjednoczonych. Tak samo Coca-Cola, czy Pepsi. Tak samo J&J, czy P&G. Jeżeli chciałbym kupić którąkolwiek z tych spółek, kupiłbym ją na giełdzie w USA, bo tam jest sklep z tymi spółkami. Jeżeli jednak byłbym zainteresowany zakupem akcji Kęty, to zakupu dokonałbym na GPW, podobnie jak zakupu akcji PZU.
Jak wybierać najlepsze akcje do portfela inwestycyjnego?
W wyborze akcji, które mają zwiększyć nasz sukces, liczy się to, czy przez kolejne 10, 20 albo 30 lat taki biznes będzie mógł się rozwijać. Wydaje się, że biznes powinien spełniać kilka warunków. Odpowiedzmy sobie na takie pytania:
- Czy produkty firmy przeznaczone są dla wąskiego grona odbiorców, czy szerokiego grona odbiorców?
- Jaki jest cykl życia produktów?
- Czy produkt jest trudno zastępowalny?
- Czy spółka ma monopol na rynku na produkty, które sprzedaje?
Coca-Cola jest przeznaczona dla szerokiego grona odbiorców. Ma krótki cykl życia. Colę się wypije i sięga po kolejną. Produkt jest trudno zastępowalny. Są substytuty, ale i tak ludzie wolą Colę. Spółka ma monopol na ten napój. Czy to samo możemy powiedzieć o producencie wody mineralnej? Raczej nie, bo wodę zawsze można zmienić. Czasem lubimy smak konkretnej wody, ale zawsze można ją zmienić na inną.
Zobaczmy na inny przykład, czyli Wielton. To krajowa spółka, która produkuje głównie naczepy do ciągników. Czy potrzebujesz naczepy do ciągnika? Pewnie 99,9% Czytelników powie, że nie. Czy naczepa szybko się zużywa? Też nie. Czy produkt jest trudno zastępowalny? Pewnie nie jest go najłatwiej wyprodukować, ale nie jest to technologia kosmiczna. Wielton nie ma też monopolu na naczepy.
Nie chcę poprzez to porównywać tych dwóch biznesów. Chodzi jedynie o zrozumienie sposobu myślenia, który ma szansę zwiększyć nasz długoterminowy sukces na rynku.
Rozłóż inwestowanie na giełdzie na wiele lat do przodu
Jest jedna zasada, która dobrze działa na giełdzie. Mówi ona, że ceny akcji (mniej więcej) rosną w tempie rozwoju samej spółki. Jeżeli wiemy, że Coca-Cola ma wzrost przychodów o 4% rocznie, ale dywidenda rośnie dodatkowo o 9% rocznie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby kupić takie akcje i oczekiwać wygładzonej stopy zwrotu przez kolejne 10 lat na średnim poziomie 8-10% rocznie. To jest tak proste.
Jednak jeżeli dzisiaj kupujemy akcje i oczekujemy, że za 6 miesięcy będziemy o 10% do przodu, możemy się zdziwić. Możemy bowiem zaliczyć korektę, bessę lub jej część albo spółka będzie akurat w tym czasie w trendzie bocznym. Jak nie zarobisz przez 6 miesięcy tych 10%, to nie dlatego, że jesteś kiepskim inwestorem i kupiłeś zły biznes. Bardziej chodzi o to, że rynek jest nieefektywny i potrzebuje czasu na osiągnięcie oczekiwanej stopy zwrotu.
Dlatego dobrze jest sobie ten proces poukładać już na samym początku. Nie oczekiwać fajerwerków tam, gdzie ich nie ma i nie szukać ich. W zamian za to można dostatecznie wcześnie rozpocząć inwestowanie, postawić na jakość i trzymać się wyznaczonego planu.
30 lat w inwestowaniu na giełdzie minie błyskawicznie
Miałem możliwość w ostatnim czasie korespondować z człowiekiem, który właśnie przekroczył 40 rok życia. Dokonał, jak pokazała mu historia rachunku, 686 transakcji. To ponad 40 transakcji miesięcznie w okresie ostatnich 15 lat. Problem tylko w tym, że:
- na każdej transakcji zarobił dom maklerski, bo płacił prowizję,
- jak zarobił, to zarabiało państwo, bo płacił podatek,
- jego wynik finansowy jest mniej niż zadowalający, ponieważ (cytuję): ma ochotę rzucić giełdę w cholerę.
Od słowa do słowa wyszło, że chciał spekulować, szybko zarobić i powielać ten proces, tylko nie wyszło. Nie wyszło, bo giełda to nie miejsce na takie działania. Nie wiem, na ile nasza rozmowa mu pomoże, bo czasem trudno jest zmienić mentalność i własne nastawienie. Przed nim jednak jeszcze długi czas, który może spędzić na rynku, robiąc właściwe rzeczy.
Myślę, że jeżeli przestanie tyle handlować, to już z samego faktu mniejszej ilości transakcji zostanie mu sporo pieniędzy na koncie. 686 transakcji i każda z prowizją na poziomie 0,3% to jest 205%. Na same prowizje w tym czasie musiał wydać więcej, niż wyniosła jego zmienna w czasie wartość rachunku. Częste handlowanie z matematycznego punktu widzenia jest całkowicie pozbawione sensu.
Jeżeli inwestujesz, staraj się to robić mądrze, powoli i w przemyślany sposób. Na giełdzie jest tak, że nawet bardzo dobre akcje czasem się przeceniają i nie masz na to wpływu. Jeżeli jednak wiesz, że są to bardzo dobre akcje, to masz wpływ na to, czy je kupisz, będziesz trzymać i czerpać korzyści z ich długoterminowego wzrostu wartości.
Podsumowanie
Myślę, że większość z nas jest dobrymi inwestorami. Nie umiemy jednak z całą stanowczością trzymać dobrych akcji przez wiele długich lat, w trakcie których wiele się dzieje. Myślę jednak, że sami dobrze o tym wiecie, że nawet, jak pojawił się kryzys w 2007 roku, czy pandemia w 2020 roku, to z punktu widzenia dobrych akcji nie miało to żadnego znaczenia. Miało znaczenie dla emocji, bo nie jest to komfortowe, jak cena akcji przez jakiś czas spada. Jak popatrzycie na wykresy tych akcji, to czy kryzysy z przeszłości dla dobrych akcji mają dzisiaj jakiekolwiek znaczenie? Dosłownie żadnego.
Autor wpisu: Paweł Pagacz
Jestem pomysłodawcą i założycielem PPCG Stock. Stosuję analizę wolumenową. Głęboko wierzę, że duży kapitał nie jest ślepy i szuka najwyższych stóp zwrotu. Z jednej strony na rynku szukam, gdzie płynie duży kapitał. Z drugiej strony szukam najlepszych spółek. Jeżeli widzę najlepszą spółkę i kapitał, który do niej płynie, to wiem, w co inwestować. Możesz się ze mną skontaktować, korzystając z dostępnego adresu e-mail.
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.