Z jakimi problemami będą się mierzyć inwestorzy po hossie? Dzisiaj wpis z tych bardziej pesymistycznych, jednak zapewniam, że jeżeli zobaczymy spadki, pojawi się więcej optymizmu. Przecież niższe ceny są w końcu okazją do zajmowania pozycji.
Orlen
Jako przykład zobaczmy Orlen i rok 2005. Ten rok był momentem, kiedy Orlen wyznaczył szczyt, pomimo trwającej hossy na GPW. Rok 2007, kiedy spekulacja na GPW miała się w najlepsze i niemal nikt nie widział nadchodzącej bessy, to już jedynie wtórny szczyt Orlenu na niższym poziomie.

Ktoś, kto kupował Orlen po 2-2,5 roku hossy i nie sprzedał go w odpowiednim momencie, został z akcjami na stracie lub musiał tę stratę zrealizować. Jeżeli akcje trzymał długoterminowo, musiał czekać aż 10 lat na wyrównanie cenowego szczytu (do 2015 roku). Oczywiście w międzyczasie sporadycznie na konto wpadała dywidenda, ale dzisiaj nie o tym.
📊 Interesujesz się spółkami dywidendowymi?
Zapisz się na nasz newsletter i otrzymuj zestawienia, analizy i aktualne TOP-y dywidendowych spółek z Polski, USA i świata – prosto na maila.
🎁 BONUS: eBOOK „Jak mądrze inwestować w akcje" – gotowa do pobrania od razu po zapisie.
Hossa ma to do siebie, że inwestorzy widzą głównie lewą część wykresu (która koi serca) i wyobrażają sobie prawą część wykresu, która spełni marzenia. A ponieważ umysł ludzki ma zdolność do kontynuacyjnego myślenia, nie zakłada zwykle zmiany kierunku. Negatywny scenariusz jawi się niemal jako niemożliwy.
Problem hossy – myślenie życzeniowe
Orlen jest tylko przykładem, ale sam problem na całej giełdzie (nie tylko polskiej), jest mocno złożony. Po długim okresie wzrostu (hossy), wiele spółek zbliża się do rekordowych względem historii wycen, za czym niekoniecznie gonią przychody spółek. Rynek w hossie życzy sobie płacić za akcje więcej niż wynosi cena godziwa akcji, nie mówiąc już o poziomach, które są okazją.
Będzie to miało w którymś momencie swoje konsekwencje. Cena akcji zawróci i pytanie, na które trzeba będzie odpowiedzieć, brzmi:
Jeżeli nie sprzedam akcji, to ile będę musiał czekać na wyrównanie moich obecnych (zakupowych) poziomów cenowych”.
Celem mojego wpisu nie jest straszenie kogokolwiek ani sugerowanie, aby sprzedał swoje akcje. Myślę, że każdy powinien mieć jakieś zrozumienie, po co akcje trzyma i dlaczego je trzyma i dokąd je trzyma.
Jeżeli przykładowo kupiłem akcje PEKAO po 80 zł, to dzisiaj trzymam je dla dywidend, a wtórnie dla zysku ze wzrostu wartości akcji. Raz będą po 230, innym razem po 180 zł. Jest zmienność. Ale to, co mnie cieszy, to stopa dywidendy przekraczająca w ostatnich latach 20% w stosunku do ceny zakupu.
Takiego komfortu może nie mieć jednak osoba, która kupowała akcje po 200 zł. Przed nami podatek bankowy w nowym wydaniu i niższe stopy procentowe. Ona musi rozumieć to, że cena i czynniki, o których wspomniałem, mogą ją uwięzić na tym poziomie na długie lata i nie zrównoważy tych wahań dywidenda. Hossa co do zasady nie trwa wiecznie i na GPW również trwać nie będzie. Warto przyjąć dla siebie jakąś rozsądną strategię na wypadek, gdyby się skończyła.
Wiele osób (w tym również ja) lubi patrzeć, jak rynki rosną. Za wzór podaje się często hossę na rynku amerykańskim. Ale tam też nie jest tak różowo. SP500 czy NASDAQ posiada 7-10 koni pociągowych, głównie związanych z nowymi technologiami. Jeżeli popatrzycie na Russell 2000, to tak zielono już nie jest.
Podsumowanie
Uważam, że aby trzymać akcje, trzema mieć ku temu dobre powody. Takim powodem jest niska cena zakupu (dlatego akumulujemy akcje na spadkach) i/lub dynamicznie rosnąca dywidenda, która nakręca spiralę dochodu pasywnego. Takim powodem może być dynamicznie rosnący przychód spółki, który będzie przyciągał kapitał. Nvidia, spełniając ten warunek, skorygowała się w pewnym momencie o kilkadziesiąt procent, po czym szybko odrobiła straty.
Dobrym powodem nie jest jednak sytuacja, w której dzisiaj za akcje trzeba płacić rekordowe kwoty (w przeliczeniu na przychód na akcję), gdzie akcje nie spełniają powyższych warunków. To już przypadek Orlenu z 2005 roku. Nie jesteśmy po bessie. Nie jesteśmy w początkowej fazie hossy. Jej zaawansowana faza każe zachować najwyższą ostrożność.
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.