W dzisiejszym artykule postaram się odpowiedzieć na pytanie, co oznacza dla WIG20 być drogim rynkiem, a co oznacza to, że jest postrzegany, jako tani. Zapraszam do analizy WIG20, w której pokażę wiele zależności.
Jak prawidłowo analizować wykres giełdowy WIG20?
W przypadku pojedynczych akcji sprawa jest dość prosta. Firma w dużym uproszczeniu generuje określony przychód, który przekłada się na cenę akcji. Czynników jest znacznie więcej, ale to przychód determinuje najważniejsze rzeczy w firmie. W przypadku WIG20 mówimy o konieczności oceny 20 spółek i wyciągnięcia z tego spójnych wniosków lub mówimy o ocenie WIG20 pod względem zachowania wolumenu. Jeżeli widzimy, że kapitał przestaje płynąć na rynek, to możemy domniemać, że kapitaliści ocenili dany rynek, jako zbyt drogi.
W takim przypadku:
- Rynek może się skorygować. Niższe ceny np. o 20% będą bardziej odzwierciedlać wzrost wartości rynku w czasie.
- Rynek może stanąć w miejscu (iść w ruchu bocznym) przez jakiś czas. To sprawi, że wraz z upływem czasu spółki zaczną więcej zarabiać (lub zarobią więcej), co odzwierciedli oczekiwanie wyższych cen w przyszłości.
W tym wpisie nie będziemy oceniać 20 spółek, ale skupimy się na tym, co widzą kapitaliści na WIG20. Spróbujemy ocenić przebieg bessy, z którą obecnie mamy do czynienia (WIG20 znajduje się w szarpanym ruchu bocznym od kwietnia).
Na wykresie WIG20 przed szczytem pojawił się malejący wolumen. Co to oznacza?
Korekta na WIG20 była sygnalizowana od kwietnia 2024 roku, kiedy to wzrost na wspomnianym indeksie zaczął iść w stronę nowego szczytu na malejącym wolumenie.
Malejący wolumen jest tak ważny, ponieważ sygnalizuje nam brak chęci angażowania się kapitału do kupowania akcji po coraz wyższych cenach. Widzimy to, że wysokie poziomy cenowe nie są na obecnym etapie akceptowane. Na obecnym etapie, nie w przyszłości. Wykres cenowy z wolumenem mówi nam wprost, że w maju 2024 roku poziom 2600 punktów oznacza „zbyt drogo”.
Zobaczmy, gdzie widać akumulację na wykresie.
W marcu 2024 roku w okolicy 2300 punktów przeprowadzono akumulację. Na pierwszym zielonym obszarze wolumen był jedynie lekko wyższy od tła, ale już wskazywał na akumulację. Drugi obszar ma wyraźnie wyższy, akumulacyjny dolny cień i rekordowy wolumen. Zaznaczę jednak, że był to dzień wygasania kontraktów terminowych (dlatego cień jest tak ważny, bo wskazuje na większą ilość popytu w arkuszu).
Ważniejsze wydarzenie miało moim zdaniem w czerwcu. Zauważmy, że tym razem to spadek odbył się na malejącym wolumenie, co oznacza, że przy powrocie do obszaru akumulacji z marca, wysycha nam tym razem podaż.
Mamy łącznie taką sekwencję:
- Okolice 2300 punktów – akumulacja.
- Zbliżanie się do 2300 punktów w czerwcu – coraz niższa podaż.
- Wcześniej 2600 punktów – zbyt drogo.
Dlatego powyższe zdarzenia łącznie tworzą nam trend boczny. Pytanie, co dalej na rynku może się wydarzyć? Moim zdaniem, jeżeli w niższych przedziałach cenowych widzimy akumulację, zaś w wyższych poziomach cenowych widzieliśmy jedynie wysychanie popytu, to rynek wyraził potrzebę odpoczynku. Jest dość duża szansa na to, że po trendzie bocznym (który nie wiem, ile potrwa) rynek będzie kontynuował ruch wzrostowy.
Strategia kup i trzymaj na WIG20 w długim terminie nie jest optymalna
W jednym z pierwszych zdań tego artykułu napisałem o przychodzie. Jego wzrost przekłada się na cenę akcji (zwykle jej wzrost). Jeżeli WIG20 składałby się z 20 komponentów, w którym każdy brylowałby w świecie, a z kwartału na kwartał rosłyby przychody, to wow. Mamy świetny instrument do zarabiania w długim terminie. Można kupić ETF na taki indeks, trzymać i zapomnieć. Tak jednak nie jest, dlatego WIG20 można kupić tylko w okresie przed hossą oraz pozbyć się go po okresie wzrostów (zwykle to będzie tak wyglądać, że rynek bez akumulacji na spadku, będzie zaliczał dystrybucję na wzroście). Można jednak zastosować inną strategię.
Strategia dywidendowa
Strategię dywidendową stosujemy do niektórych spółek z indeksu WIG20. Ma ona dość duży sens, bowiem dywidenda jest czymś, co jest w miarę pewnym instrumentem dostarczającym kapitał. Sprawdza się w przypadku spółek, które nie rosną zbyt szybko, za to płacą dywidendę. Naszym celem jest osiągnięcie przychodów z giełdy, czy to poprzez wzrost wartości akcji (do tego najlepiej nadaje się giełda amerykańska) czy to poprzez uzyskanie przychodu pasywnego.
Jeżeli jesteś w stanie wybrać akcje, które płacą regularną i w miarę rosnącą dywidendę w czasie oraz będziesz tę dywidendę reinwestować w czasie (możesz też dopłacać środki do rachunku w celu zakupu takich akcji), będziesz w stanie budować rosnący strumień dochodu pasywnego w czasie. Możesz to dokładnie sprawdzić pod wskazanym linkiem. Na początku tego projektu (nazywamy go „Dobra Emerytura” część osób mogło być nieufnym do tego mechanizmu, jednak czas pokazał, że projekt doskonale sobie radzi. Dochód pasywny rośnie dosłownie doskonale. W między czasie WIG20 zaliczył okresowo spadek o blisko 50%, co miało związek z wybuchem wojny na Ukrainie. Dochód pasywny z naszych inwestycji wciąż jednak rośnie.
Spółki dywidendowe USA są lepszym wyborem
Postaw raczej na silnie zwiększające przychody spółki amerykańskie. Nie jestem przy tym sceptycznie nastawiony do naszego rynku. To bardziej realizm. Takich spółek, jak Kęty, nie ma na naszym rynku zbyt wiele i pewnie długo nie będzie. Na rynku amerykańskim spółek globalnie działających jest dużo i będzie ich przybywać. To największy rynek na świecie, z największymi możliwościami.
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.