Analiza spółki PGE

30.07.2021, Kategorie: Premium, Autor: Paweł Pagacz

Powiem wprost – dostałem już niezliczoną ilość maili (w swoim życiu, w tym kilka ostatnio) na temat tego, dlaczego nie powinniśmy inwestować w – cytuję – „spółki Skarbu Państwa”. Oraz że jak się w końcu ockniemy, że to się nie opłaca, to może ktoś zostanie naszym abonentem, bo w sumie, to jednak dobrze robimy niektóre rzeczy :] Mówię poważnie. Ktoś żyje w przekonaniu, że to się nie opłaca, ktoś inny, że to po prostu samo zło i nigdy nie zadziała. Zobaczmy zatem na fakty, nie uprzedzenia.

W pierwszej kolejności warto wskazać na mniej ważny argument, że Skarb Państwa jest zawsze tylko częściowym udziałowcem. Ma 20-30, nieraz 50% akcji w niektórych spółkach o znaczeniu strategicznym. Jest to powszechne zjawisko. Kraje takie, jak Francja, Niemcy czy Czechy mają dominujący udział krajowego kapitału w kluczowych spółkach. Jeżeli ktoś myśli, że ktokolwiek dobrowolnie chce oddać kontrolę nad zasobami strategicznymi, myli się mocno.

W drugiej kolejności – temat już ważniejszy – ceny akcji nie rosną dlatego, że ktoś ma dominujący bądź nie udział (no może pośrednio, jak nie jest biernym akcjonariuszem), ale rosną dlatego, bo ktoś w danym momencie na spadku cen wyczyścił całą dostępną podaż akcji. Nie liczy się zatem rodzaj udziałowca, ale to, czy inwestorzy posiadający określony zasób akcji mają jeszcze co sprzedawać. Jeżeli podaż jest wyczyszczona, to niezależnie od tego, kto posiada akcje, cena musi rosnąć. Nie ma innego wyboru. Może to być spółka Skarbu Państwa albo spółka przysłowiowego iksińskiego.

Zobaczmy na spółkę PGE poprzez ten pryzmat i porównajmy ją do międzynarodowych firm energetycznych. Zobaczmy, gdzie płynie wolumen i czy spółka jest w hossie. Zbadajmy, jaki jest potencjał.