Czy warto posiłkować się giełdowymi znawcami tematu?

05.11.2021, Kategorie: Premium, Autor: Paweł Pagacz

Jest jedna amerykańska spółka, którą bacznie od dłuższego czasu obserwuję i którą gorąco się interesuję. A to dlatego, że ma się szansę stać jedną z ważniejszych spółek technologicznych, mającej wpływ na to wszystko, co używamy i będziemy używać. O tym jednak trochę poniżej, bo najpierw porozmawiamy o giełdowych znawcach tematu. Zrobimy kilka porównań, by później ułożyć w naszej analizie wszystko w jedną całość.

Psychologia tłumu

Klasyką znawców giełdowych jest oczywiście forum Bankiera, którego chyba nie odwiedzałem już dobry rok, jak nie dłużej. A to dlatego, że chamstwa nie znoszę, a chamstwa tam nie brakuje. Trudno mi powiedzieć, kto tam się tak gorąco wypowiada, ale z pewnością nie brakuje tam giełdowych ekspertów. I Ci eksperci wypowiadają się ze swoją zapewne najlepszą wiedzą o posiadanych spółkach giełdowych, stając się zawsze ich gorącymi orędownikami. Trudno bowiem liczyć, że ktoś – mając określone aktywa – mówiłby publicznie o swojej spółce źle i to na bezpłatnym forum, szkodząc sobie. W końcu tam zwinny mówca tłumy porywa.

Przyznaję, że i nam się czasem dość mocno dostało od tych znawców, czego tutaj komentował nie będę. Oni wiedzą, jak temat się skończył i wiemy to również my. Wszyscy bowiem wiemy, że nie mieli racji, ale o tym już rozmawiać nie chcieli. Tak swoją drogą jakieś 10 lat temu pisał do mnie jeden z użytkowników forum Parkietu, który orędował za jedną spółką. Okazało się, że był posiadaczem akcji, które gorączkowo chciał sprzedać i sprzedawał tym wszystkim, których na te śmieciowe akcje nagonił. Jak sprzedał, zamilkł.

Aby jednak nie pisać negatywnie tylko o naszych znawcach, śpieszę powiedzieć, że również w świecie zachodnim takich znawców jest całkiem sporo. I zdziwiłby się ten, kto by pomyślał, że rozwinięty rynek amerykański cechuje się wysoką kulturą tematu. Im większy rynek, tym więcej ich jest. Obserwując wspomnianą spółkę z początku tego wpisu, śledzę naturalnie również informacje na jej temat. Ludzie, jej akcjonariusze, są święcie przekonani, że kupili i posiadają najlepszą spółkę na świecie, a każdy, kto śmie publicznie się negatywnie na jej temat wyrazić, traktowany jest sami wiecie, jak. Jak na naszym wyżej wspomnianym forum. Ludzie wszędzie zachowują się bardzo podobnie, zwłaszcza, gdy bronią swojej inwestycji.

Dwa najważniejsze elementy giełdowej układanki

Każdy inwestujący na rynkach – i to jest główna myśl, którą chciałbym przekazać – musi umieć analizować rzeczywiste informacje, jakie wysyła do nich spółka i jej akcjonariusze, mając jednak za priorytet zrozumienie tego, jak daną spółkę rozgrywa kapitał.

To dwa równoważne elementy układanki. Na nic doskonałe informacje ze spółki, jeżeli ta jest dystrybuowana. Kapitał może tego nie kupować i co na to poradzić? Samymi pozytywnymi informacjami nie pchnie się ceny w górę. Duży kapitał może mieć różne interesy, w tym może być faktycznie zainteresowany kupnem danej spółki. Duży kapitał nie gra jednak przeciwko sobie i nie kupuje na zwyżce, bo musiałby kupować coraz drożej. Duży kapitał kupuje, jeżeli cena spada. Poprzez to coraz tańsze akcje wpadają mu do koszyka z dużą łatwością i tak to się na całym świecie robi.

Inwestor musi bardzo uważać, wyrabiając w sobie emocjonalną odporność na wszelkie informacje, które o danej spółce czyta, weryfikując, czy to, co czyta, jest tożsame z zachowaniem dużych inwestorów.

Szukamy idealnej kombinacji, czyli dobrej fundamentalnie spółki (lub przyszłościowej z potencjałem), która jest akumulowana przez dużych inwestorów.

Zanim przejdziemy do samej spółki, która nas interesuje, podam przykład węgla. Temat ten był wielokrotnie przeze mnie omawiany z naszymi Klientami i Czytelnikami. Cechą wspólną naszych dyskusji było to, że bezwzględnie wierzyli oni w kosmiczny wzrost JSW i Bogdanki, jednocześnie całkowicie ignorując zachowanie cen węgla. A co węgiel robił? Zobaczmy:

Wykres ceny węgla
Wykres ceny węgla

Otóż węgiel rósł na korekcyjnym wolumenie i był zalewany podażą. Widać to na powyższym wykresie. Moje sugestie co do tego, że realna cena węgla obecnie wedle pozycjonowania dużych inwestorów mieści się w granicach nie (na tamten czas) 220 dolarów, a 80 dolarów, były zbywane śmiechem. Dosłownie. I często na tym kończyła się dyskusja. Cena jeszcze trochę skoczyła i się załamała.

A dyskusja kończyła się dlatego, bo ludzie mają i JSW i mają Bogdankę, które jak wiadomo, są po dużych wzrostach na rekordowych wolumenach. Ludzie są zapakowani, węgla brakuje, ceny rosną, więc może być tylko drożej. A ja tu wyskakuję i mówię, że po 80 dolarów węgiel będzie.

O tym właśnie mówię, że musi być zgodność informacji napływających od ludzi, którzy często się samonakręcają emocjonalnie między sobą na dane akcje, z zachowaniem dużych inwestorów. Jeżeli duzi inwestorzy grają na spadki (a tym jest właśnie taki rodzaj wzrostu – sprzedaż po wysokich cenach, aby zarobić na spadku) lub po prostu czekają na dużo niższe ceny, to na nic wmawianie sobie, że jest cudownie, bo kursy akcji rosną.

Przejdźmy w końcu do naszej spółki, którą się interesujemy i którą z dużym prawdopodobieństwem nabędziemy. Połączmy kreski.