Kto i kiedy zarabia na giełdzie?

19.03.2021, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Będę w tym artykule wałkował temat trudny. Kto z Czytelników chce, to przemyśli i skorzysta. Kogo temat znudzi, zamknie szybko ten artykuł, bo prawdą jest, że każdy chce zarabiać, prawie nikt nie chce się uczyć.

Kapitał jest energią giełdy

Prawa fizyki są rzeczywiste. Są precyzyjne do tego stopnia, że właściwie co do 100 metrów od wyznaczonego celu jesteśmy w stanie wylądować łazikiem na Marsie. Prawa fizyki są wszędzie. Jedziesz samochodem? Pojedziesz tylko wtedy, kiedy będziesz dostarczał energię. Brak energii równa się brak ruchu.

Giełda, akcje i ich ruch jest również pochodną energii lub jej braku. Energią jest tutaj kapitał, więc tej energii powinniśmy szukać. Jak się łatwo domyślić, nie szukamy jej wcale, bo właściwie każdy z analizujących patrzy na świeczki, może wykres liniowy, ale nie patrzy na to, co ruch wykonuje, a co jest pod wykresem. Tam jest wolumen, czyli energia giełdy.

Co działa, a co nie działa na giełdzie i po czym poznać?

Ludzie patrząc na wykresy, chcą mieć świadomość, że na podstawie ruchu ceny da się coś przewidzieć. Dlatego przewidują sami i / lub oczekują od innych, że będą za nich przewidywać. Tylko, czy jest to możliwe? Wyobraźmy sobie taką sytuację. Mamy spółkę o nazwie HOSSA. Interesuje się nią wedle naszej wiedzy ok. 1000 inwestorów. Część zainteresowanych akcje ma i część z tych posiadaczy będzie trzymać, a część chce sprzedać. Inni chcą kupić, z pozostali to grupa, który tylko się przygląda. Ja, Ty i właściwie sami inwestorzy się nie znają przyszłości spółki (przyszłego kursu akcji), ale chcą podjąć jakąś decyzję.

Na jakiej podstawie ja, Ty, czy ktokolwiek będziemy wiedzieli, kiedy zdecydowana przewaga tych 1000 inwestorów tak ustawi kapitał, aby raczej było więcej kupujących, niż sprzedających, co w zgodzie z podstawowymi prawami popytu i podaży będzie powodowało ruch wzrostowy? Co zwykle inwestorzy robią? Narysują kreskę na wykresie, która im to podpowie? Jak nie kreska, to średnie kroczące. A może odpowiedzią na zachowanie 1000 inwestorów są rozpiski fal Elliotta?

Narysujesz coś na wykresie i myślisz, że to coś sprawi, że nikomu nieznana reakcja 1000 obcych sobie osób, z których każdy ma indywidualny interes, osób stanie się faktem?

Jedyną prawdziwą odpowiedzią jest to, że nie wiemy, jak zachowa się 1000 inwestorów, w związku z czym można dość łatwo wyciągnąć wniosek, że nasze prognozowanie pozbawione jest sensu. Milion razy próbował to wytłumaczyć Rafał Zaorski, ale i tak go mało kto rozumie, a w internecie do teraz toczy się walka, czy analiza techniczna działa, czy nie działa. Jak zgadniesz, to zadziała, ale będzie to całkowity przypadek.

Kiedyś to już zrozumieliśmy, dlatego mniej więcej jedynie staramy się mówić o prawdopodobnych scenariuszach, ale już staramy się nie mówić, co dokładnie się wydarzy. Mówimy to w zgodzie z prawdą, jednak spotykamy się ze stwierdzeniami:

Co z Was za analitycy?

Do kitu z taką prognozą.

Wy nie trafiliście, a XYZ trafił w punkt.

Ano tacy z nas analitycy, że mówimy prawdę, a nie bajki, chociaż chętniej czyta się tych, co mówią bajki, bo pokażą kreskę, wskażą poziom i dadzą ułudę tego, że wiedzą 😉

Zrozumienie mechaniki rynku to podstawa

Poszliśmy jednak bardzo do przodu ze zrozumieniem mechaniki rynku. Skutkiem tego było stworzenie programu LTTM, w którym wyjaśniamy, co to jest tzw. „okno transakcyjne” i kiedy się otwiera. Wyjaśnię pokrótce, że to taki moment, kiedy zazwyczaj cena spada, a podaż, która zainicjowała spadek, zostaje wykupiona przez popyt. Potem nadchodzi taki moment, w którym to po spadku ceny kupujących jest więcej.

To dla nas jest w miarę bezpieczny moment na dołączenie się do ruchu, do kupna akcji. Potencjalny początek ruchu wzrostowego. Okno transakcyjne. Okna transakcyjne pojawiają się co jakiś czas. Po nich zazwyczaj cena rośnie. Dokąd? Oczywiście nie wiadomo, bo to widać wtedy, kiedy na walorze podczas wzrostu pojawia się dystrybucja. Ruch w końcu trwa od dołka (akumulacja) do szczytu (koniec dystrybucji). To, co jest pomiędzy, to ruch wzrostowy przerywany większymi mniejszymi korektami, który w dowolnym momencie może się skończyć. W tym ruchu wzrostowym niecierpliwi spekulanci kręcą kółka, licząc, że przechytrzą rynek i zarobią więcej niż da cały ruch od akumulacji do dystrybucji.

Często pytacie nas, czy można się dołączyć do ruchu, kiedy cena akcji urosła np. 20% od dołka, które było okienkiem transakcyjnym. Nie aprobujemy kupowania akcji poza okienkiem transakcyjnym. Dlaczego? Wróćmy na chwilę do naszej spółki HOSSA. Cena urosła 20%. Co się może wydarzyć? Części inwestorów spodoba się wzrost i dalej będą kupować, więc cena będzie rosła. Równie dobrze jednak wzrost o 20% jest już na tyle atrakcyjny, że więcej osób zrealizuje zyski i cena spadnie. Losowy czynnik. W tym kontekście kupowanie tylko dlatego, że cena rośnie, to czysty hazard, nie mający nic wspólnego z jakąkolwiek logiką postępowania na rynkach finansowych. Mimo wszystko właśnie dość dużo ludzi właśnie w takich momentach podejmuje decyzje, stąd też – jak łatwo się domyślić – podczas wzrostu obserwujemy wzmożone wolumeny.

Wnioski końcowe

Powyższym artykułem – a mam takie przekonanie – zapewne nikogo lub prawie nikogo nie przekonam do porzucenia przekonania, że na giełdzie można przewidzieć przyszłość. Ja wiem, że nie można. Rafał Zaorski wiem, że nie można. Rafał Glinicki też wie, że nie można i tak samo Warren Buffet wie, że nie można.

Na rynku funkcjonuje się w oparciu o przewagi:

1) Dla nas przewagą są okienka transakcyjne. Granie po akumulacji, w czasie, kiedy strona popytowa uzyskuje przewagę.

2) Rafał Zaorski akumuluje, kiedy spekulanci panikują i sprzedaje, kiedy spekulanci koniecznie chcą mieć dany papier.

3) Rafał Glinicki czeka, kiedy rynek tak się ułoży, że w najkrótszej skali czasowej dana strona pokazała, że przez jakiś niedługi odcinek czasu będzie kontrolować sytuację.

4) Warren Buffet korzysta z przywileju bycia Smart Money. Skupując dany papier, zdejmuje z rynku dużą część podaży, umożliwiając bezpieczny wzrost aktywów (pokazywaliśmy już to nieraz we wpisach).

Każdy z powyższych inwestorów nie ocenia wykresu, ale właściwie operuje na wolumenie lub pochodnej wolumenu (np. wytracający się impet ruchu). I myślę, że tu znajduje się właściwy klucz zarówno do spekulacji, jak i zarabiania na rynkach finansowych, w sposób przemyślany w długim terminie.