Historie inwestora giełdowego

23.10.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz
Historie inwestora giełdowego

Mam dla Ciebie trzy historie inwestora giełdowego. Tankowałem w ostatnich dniach paliwo na jednej ze stacji. Stałem przy obsłudze po lewej stronie i wdziałem historię, która rozgrywała się po mojej prawej stronie. Jakaś uprzejma Pani przepuściła Pana, informując go, że był jednak przed nią. Ten podziękował i poszedł płacić za paliwo. Kasjerka pyta, czy może być bez grosza. I się zaczęło.

Trzy historie z życia wzięte

Czy może być bez grosza?

Otóż Pani uprzejma, która przepuściła Pana: niech bierze ten grosz i czy zdaje sobie sprawę z tego, że jak milion razy tak przepuści, to ile straci pieniędzy. Szybko liczę, że 10 000 zł. Zaraz uruchamia się moja logika. Żeby ten mężczyzna znalazł się w takiej sytuacji milion razy, to ile on musiałby robić transakcji. Miał koło 60 lat. Niech żyje kolejne 20 lat. Wychodzi na to, że zakupy musiałby robić codziennie przynajmniej ze 130 razy. Ludzie mają tego typu przekonania i są one błędne. Sprawa tego upominania się o końcówki wypłat dotyczą przede wszystkim mieszkańców Krakowa (którym sam jestem) i Poznania. Na pewno nie wszystkich. Ostatnio nikt mnie nie zapytał, czy może być bez końcówki. Po prostu wydał mi o 2 grosze mniej i nie zapytał, czy tak może być.

Milion euro

Jest taki gość, który nazywa się Rafał Mazur. Ostatnio coraz mniej publikuje, ale jak publikował swoje podcasty na YouTube, to rozgryzał w nich ciekawych ludzi. Kiedyś trafiłem na podcast o Danym Pena. Otóż Dan Pena był kiedyś w Polsce i opowiadał o tym, jak miał wykład najpierw na krakowskim UJ, później na AGH. Opowiedział historię, że na sali siedzi student, który zarobił milion euro i zarobił te pieniądze na studiach. Poprosił, aby ten człowiek wstał. Student powiedział, że nie jest to do końca prawda, ponieważ jest to znacznie więcej niż milion euro. Pena ubolewał, że dosłownie NIKT nie podszedł do tego studenta, nie zapytał o nazwisko i jak do tego doszedł. Jednocześnie wszyscy na sali byli na spotkaniu z nim, człowiekiem, który jest od tego, aby zarabiać pieniądze.

Jak skutecznie inwestować w akcje

Teraz trzecia historia. Jak być może wiecie, napisałem ebooka o inwestowaniu na giełdzie. Nie jest to wybitne dzieło literatury, ale 27 stron bardzo skondensowanej wiedzy, odzierającej inwestorów z mitów dotyczących inwestowania. Mocna dawka konkretów, jednocześnie narzędzia i spojrzenie na to, co na rynku powinno się robić, aby zarabiać pieniądze.

Książkę napisałem, poświęcając swój czas i daję ją całkowicie za darmo. Jak jesteś na naszej liście mailingowej (można się zapisać powyżej), to od zeszłego czwartku link do niej masz już w swojej skrzynce e-mail. Możesz też go pobrać za darmo z naszego sklepu do ostatniego dnia marca 2024 roku (link: ebook o inwestowaniu na giełdzie). Ciekawsze jest jednak to, co wydarzyło się na naszej grupie inwestorów na Facebook.

Chcę zarabiać, ale bez wysiłku

Grupa liczy ponad 1500 członków. Inwestorzy są tam po to, aby nauczyć się podejmować poprawne decyzje inwestycyjne. Unikać błędów i starać się brać lepszą wiedzę, która im pomoże w dojściu do celu. Przynajmniej ja tak to rozumiem i po to zapisywałbym się do takiej społeczności. Zaangażowanie ludzi w samorozwój na tej grupie jest raczej słabe i ogranicza się do byciu w niej. Trochę jak z wierzącymi w kościele. Chodzą i przynależą do wspólnoty, ale ich bycie ogranicza się tam do otwarcia drzwi w niedzielę, by za 60 minut otworzyć je z drugiej strony. Bartek podpiął na tej grupie link do naszej książki. Chcieliśmy sprawdzić, ile osób faktycznie interesuje się inwestowaniem i chce coś z tym zrobić, a ile osób po prostu na grupie jest i czeka, aż spadnie im manna z nieba. Wystarczyło zapisać się na naszą listę mailingową. Książka przychodziła na maila automatycznie.

Czy wiesz, ile osób zapisało się? Całe 10 z 1500 członków. Książka jest za darmo i nie zarabiam na niej pieniędzy. Piszę tylko, że ludzie chcą zarabiać pieniądze, ale nie robią w tym kierunku absolutnie nic. Takie rzeczy dotyczą tej Pani, która na stacji w imieniu jakiegoś losowo spotkanego faceta upominała się o grosza. Nie pracuje nad swoją mentalnością. To samo dotyczy ludzi, którzy przychodzą na spotkanie z miliarderem tylko po to, aby go posłuchać i płacą za to, ale kiedy faktyczny sukces jest w zasięgu ich ręki, to nawet jej nie wyciągną. I to samo dotyczy ludzi na naszej grupie, którzy dostali za darmo wiele lat doświadczenia i skuteczne narzędzia, które działają. Nie wykorzystają ich. A dlaczego? Bo wykonanie 2-3 kliknięć myszką to widocznie nadmierny koszt.

Wniosek końcowy

Steven Hawking w 2004 roku powiedział, że gatunek Homo Sapiens jest już skończony, tylko jeszcze o tym nie wie. Tymczasem pozostawiam powyższe kilka zdań do przemyślenia. Tu naprawdę nie chodzi tylko i wyłącznie o inwestowanie, czy zarabianie pieniędzy. To dotyczy każdego aspektu ludzkiego życia i tego, co każdy człowiek z tym zrobi.