Przeciąganie liny między popytem, a podażą

28.09.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Niemałe poruszenie wywołał mój ostatni artykuł na temat tego, jak faktycznie wygląda rynek. Wymieniłem z Czytelnikami kilka wiadomości, które skłoniły mnie do napisania niniejszego artykułu. Dałem mu tytuł między popytem, a podażą, ponieważ doskonale opisuje on sytuację i całe funkcjonowanie giełdy.

Definicja bessy i hossy

Czym jest faktycznie bessa z punktu widzenia samego handlu na giełdzie? Najczęściej to sytuacja, w której w danym odcinku czasu (np. z powodu słabej sytuacji gospodarczej) ludzie bardziej wolą pozbywać się akcji, niż je kupować. Jest więc więcej podaży, niż popytu, co skutkuje skierowaniem głównego wektora siły (kierunku rynku) w dół.

Analiza techniczna WIG20
Analiza techniczna WIG20

Hossa jest zatem sytuacją odwrotną. Mamy w danym odcinku czasu więcej chętnych do kupowania akcji w danej cenie niż skłonnych do sprzedaży, co skutkuje podnoszeniem cen:

Analiza techniczna WIG20
Analiza techniczna WIG20

Malejący wolumen na spadku

Rzucam to retoryczne pytanie dla uważnych, co może oznaczać malejący wolumen widziany na spadku:

Analiza techniczna WIG20 wolumen
Analiza techniczna WIG20 wolumen

Jeżeli popatrzycie na dwa pierwsze wykresy, przekonacie się, że ruch, który roboczo nazywamy hossą lub bessą, nie jest prostą linią. To jeden wielki zygzak.

Zachowanie inwestora

Na rynku mamy całą masę inwestorów (jeżeli nie większość), którzy uważają, że są w stanie wyłapywać te skrajne punkty każdego zygzaka. Kup, sprzedaj, kup, sprzedaj i tak w koło. Na rynku mamy również tych inwestorów, którzy rozumieją określoną tendencję (np. tworzenie się skrajnych punktów hossy i bessy). Ta skłania ich do akumulacji dobrych aktywów, niezależnie od tego, ile jeszcze po drodze tych zygzaków się zaliczy.

Na rynku mamy również inwestorów, którzy łączą (jak my) bessę z możliwością akumulacji tanich spółek dywidendowych, niezależnie od ich ceny i zmienności w krótkim okresie czasu. Mamy świadomość, że rentowność to jest to, co mamy zapewnione teraz. W przyszłości rynek będzie się poruszał zygzakami do góry i już takie ceny przez lata mogą nie być dostępne.

Na rynku mamy również traderów, którzy robią trading. Trading sam w sobie wymaga grania w skali intra od minutowych wykresów, kończąc zwykle na wykresach 5-15 minut. Dla tradera wiadoma jest sytuacja tu i teraz, a nie ta, która będzie za 2-3 godziny. Trader potrafi wykorzystać przewagę popytu lub podaży w krótkim okresie i się pod nią podłącza. Gra tylko i wyłącznie na krótkoterminową różnicę cen. Na rynku akcji jest to trudne, bo działają na nim nieco inne siły i inne zależności.

Wydaje mi się (po długich latach spędzonych na rynku), że odstępstwa od właściwego zachowania się zawsze będą prowadzić ostatecznie do strat. Logicznym wydaje się inwestowanie w rozwojowe i dobre spółki dywidendowe, albo robienie tradingu. Trading jest trudny. Kupowanie spółek dywidendowych i siedzenie z nimi przez lata również może wydawać się trudne. Wymaga odpowiednich predyspozycji psychicznych i przepracowania własnych oczekiwań. Jest jednak autentycznie dostępne dla każdego inwestora.

Wnioski końcowe

Muszę się przyznać ze smutkiem, że kiedyś nie rozumiałem słów Buffeta, który mówił, że on właściwie to nie wie, który moment jest dobry dla kupna akcji. Tak samo nie wie, jak zachowa się ich cena w przyszłości. Wie natomiast, dlaczego dane akcje kupuje. Zrozumiałem to dopiero wtedy, kiedy w pełni zrozumiałem to, że siły popytu i podaży w przyszłych ruchach nie są znane.

Kto mi powie, czy za 10 minut na rynku nie wejdzie popyt, który dźwignie ceny i wszyscy będą widzieć hossę, a za 2 dni nie wejdzie taka podaż, że wszystko dosłownie rozjedzie? Ja tego nie wiem, Czytelnicy też tego nie wiedzą. Dlatego można albo uprawiać krótkoterminowy trading, albo można wiedzieć, dlaczego kupuje się dane spółki i siedzi z nimi, niezależnie od tego, jak zachowują się w bessie.

Rozumiem tok myślenia tych wszystkich osób, które sądzą, że są w stanie kupować tanio akcje i sprzedawać drogo. To jest pewna droga na rynku, którą należy przejść. Uważam jednak, że im szybciej (im jest młodszy) człowiek zrozumie, że nie jest to właściwa ścieżka, tym wraz z upływem lat szybciej dorobi się majątku na giełdzie. A przecież po to na rynku się jest, aby gromadzić i powiększać kapitał.