Analiza Mercator, czyli owczy pęd tłumu

15.06.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Małe spółki o niskiej płynności są bardzo podatne na gwałtowne skoki ceny. Jednocześnie trudno oczekiwać, by więksi gracze instytucjonalni angażowali się w takie walory na długi termin. W szczególności dotyczy to kapitału zagranicznego, który na naszej giełdzie koncentruje się na spółkach WIG20 i może najbardziej płynnych walorach z drugiej linii.

Kluczem dla dużego kapitału jest płynność i tej zwykle brakuje w segmencie najmniejszych spółek. Stąd rozgrywki prowadzi tu głównie krajowy kapitał spekulacyjny i inwestorzy indywidualni.

Analiza VSA spółki Mercator

Mercator to spółka właśnie takiej kategorii. Analizując wykres, próżno szukać tutaj wzmożonej aktywności Smart Money na spadku ceny, poprzedzającym gwałtowną zmianę kierunku. Co ciekawe jednak, w skali tygodniowej, jeśli uwzględnimy niską płynność, mamy lokalną przewagę popytu. Jeśli zestawimy to z historycznym dołkiem i wcześniejszą świecą Selling Climax, to dostaniemy sekwencję LTTM. Trzeba jednak mocno przybliżyć wykres, by zobaczyć rozkład wolumenu.

Akumulacja przed startem hossy

Na poziomie historycznego dołka pojawiła się świeca akumulacyjna. Cień z dołu jest bardzo mały, ale już wolumen wyróżnia się mocno z tła. Kolejna świeca akumulacyjna to już pełnoprawny Selling Climax.

Selling Climax z pierwszą wzrostową świecą tworzą razem przewagę popytu, czyli warunkowy sygnał kupna. Ta strefa jest następnie testowana i pojawia się kolejna przewaga, która zgodnie z naszym systemem inwestycyjnym jest miejscem zakupu akcji. To się zdarzyło 5 miesięcy (20 tygodni) po pierwszym sygnale kupna.

Tyle czasu trzeba było czekać na pełną sekwencję z testem. Teraz musimy się bardziej skupić, bo kolejny wykres pokazuje nam sytuację, w której była jednocześnie dystrybucja i równoważna akumulacja w ruchu wzrostowym.

Pierwsza ramka od lewej to opisywany wcześniej test i przewaga popytu. Potem widzimy zwyżkę bez obrotu i w pewnym momencie wręcz eksplozję kursu. To pewnie efekt jakiegoś newsa, który zachęcił tłum inwestorów indywidualnych do kupowania akcji. Na spółce z niską płynności to zwykle powoduje szybkie wyczyszczenie arkusza z podaży. Aby kupić akcje, trzeba na danej sesji wystawić znacznie wyższą cenę, co podbija kurs.

Buying Climax i dystrybucja akcji

Tak duży popyt ma jednak odpowiedź w postaci równoważnej podaży. Stąd długa wzrostowa świeca z górnym cieniem, czyli Buying Climax. Oznacza dystrybucję. Dystrybucja jednak nie jest sygnałem sprzedaży i nie zawraca ceny w miejscu. Podkreślamy to wiele razy. Dystrybucja to nie sygnał sprzedaży, a akumulacja to nie sygnał kupna. Jeśli ktoś ma problem, by to zapamiętać, polecam obejrzeć wideo.

Wracając do drugiego wykresu, po pierwszej świecy dystrybucyjnej mamy już pierwszą spadkową z dolnym cieniem. Jeśli dodamy do tego dwie kolejne małe świeczki spadkowe i skumulujemy obroty, okaże się, że w zasadzie równoważą dystrybucję. Podaż została na tym etapie odebrana. Skutkiem jest kolejna zwyżka i druga świeca dystrybucyjna. I znów po niej mamy mocny spadek i silna lokalną akumulację. Te spadkowe świece, które oznaczają wybieranie podaży podystrybucji, oznaczyłem cyfrą 1.

Spadek wolumenu schyłkową fazą trendu wzrostowego

Mamy też kolejną przewagę popytu, po której cena silnie zwyżkowała. Wciąż utrzymywały się większe wolumeny, co oznacza napływ kapitału, chętnego na coraz wyższe ceny. Ten wolumen jednak stopniowo zaczyna spadać. To zaś ważna informacja. Na tym etapie już zaczyna brakować paliwa, by mocniej pchać kurs w górę. Jest go jednak nadal wystarczająco, by podtrzymać cenę. Jak długo? Nie wiem.

Wiem jednak, że skala dystrybucji przeważyła znacznie skalę akumulacji przed dołkiem i w jego okolicy. To już cenna wskazówka dla każdego posiadacza tych akcji. Osobiście w takiej sytuacji rozważałbym już przynajmniej częściową realizację zysku. Od testu z okolic 5 zł kurs akcji zwyżkował już ponad 900%.