Analiza ropy WTI metodą LTTM

15.04.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Ponieważ na naszym blogu była widoczna dość gorąca dyskusja na temat tego, w jaki sposób inwestować najlepiej ropę, postanowiłem ją przepuścić przez nasz autorski system inwestycyjny LTTM. Zajmijmy się faktami tymi, które docierają do nas z mediów i tym, co mówi do nas sam wykres.

Sytuacja na rynku ropy

Najważniejsze fakty w skrócie:

  1. Przez kryzys koronawirusowy zapotrzebowanie na ropę spadło. To zaś przełożyło się na nadmiar surowca, który jest teraz łatwo dostępny, magazynowany tam, gdzie się tylko da (statki) i sprzedawany w każdej ilości temu, kto tylko chce kupić.
  2. Mimo porozumienia OPEC + (na zwykłym OPEC Rosja nie chciała się zgodzić na ograniczenie, ale została zmuszona do tego niskimi cenami ropy), Arabia Saudyjska wciąż sprzedaje na rynku ropę po 10 dolarów za baryłkę. Wiadomym skutkiem jest zatem to, że jak ktoś na 'wolnym’ rynku może kupić ropę po 20, a bezpośrednio u Arabów za 10, raczej wybierze Arabów. Tym samym mimo OPEC + takie kraje, jak Rosja, Stany, czy Meksyk dalej są tłamszone przez nierówną walkę na tym rynku (spowodowaną różnymi kosztami wydobycia surowca spod ziemi).
  3. Wydaje się zatem, że dopóki konsumpcja ropy nie wzrośnie, trudno liczyć na powrót równowagi pomiędzy popytem a podażą.

Tyle z faktów. Ropa nie jest jednak instrumentem, który rządzi się prawami takimi proste prawo popytu i podaży. To nie jest tak, że jak jest więcej kupujących, to cena rośnie, a jak jest więcej sprzedających, to cena spada. Tak to działa normalnie, ale na ropie nie zawsze. Inaczej gdyby tak było, to np. informacja o tym, że zapasy ropy są większe od oczekiwanych o 12 mln baryłek, powodowałoby to spadek cen ropy, a nieraz powoduje wzrost. Wszystko zależy od tego, jak ustawione są zlecenia kupna i sprzedaży na ropie.

Analiza wolumenu na ropie

Postrzeganie ropy jako taniego surowca w nadpodaży jest w porządku, o ile snujemy sobie długoterminowe plany, jak będą kształtowały się ceny benzyny. Ale w samej krótkoterminowej spekulacji na samej cenie, opieranie się na faktach jest rzeczą błędną. Należy patrzeć tylko i wyłącznie na przepływ kapitałów na kontraktach terminowych, które będą ten rynek rozgrywać. A ilość kontraktów, jaka się tutaj mieli, jest niewyobrażalnie duża.

Wykres ropy w moim postrzeganiu:

Istotnym elementem sugerującym spadek ropy były dwa zdarzenia:

  • W marcu 2019 przewagę uzyskała podaż, co sugerowało spadek. Rynek nieco spadł, ale popyt zaczął dźwigać rynek ponownie,
  • W styczniu 2020 wyrównaliśmy szczyt z marca 2019 i ponownie podaż zalała rynek.

Od tego zdarzenia popyt był bezsilny. Pierwszy warunkowy sygnał kupna uzyskaliśmy w marcu 2020 (szpulka, gdzie wyraźnie wzrósł wolumen popytowy. Drugi, już bezwarunkowy sygnał kupna, uzyskaliśmy 2 tygodnie później na pełnej białej świecy, z rekordowym popytowym wolumenem.

I teraz w zasadzie mamy taką sytuację, w której mamy sygnały popytowe, ale cena (jeszcze) nie rośnie. Co więcej, schodzi poniżej bezwarunkowego sygnału kupna. I teraz jak traktować takie zdarzenie?

Zauważmy to, że cena spada na ten moment na malejącym wolumenie. Oznacza to, że cena spada ruchem inercyjnym (falą wtórną) przy niewielkiej liczbie sprzedających (z tym zaznaczeniem, że ostatnia świeca i słupek wolumenowy nie jest jeszcze ukończona). Zauważmy również, że mieliśmy w czasie spadku do czynienia z rekordowymi wolumenami.

Wnioski końcowe

Mam takie wrażenie, że rynek ropy celowo został utrącony tak nisko przez działanie światowej finansjery, aby zrealizować zyski z krótkich pozycji i jednocześnie zająć długoterminowe pozycje na wzrost. Te zajmuje się w czasie spadków. Jeżeli mamy mieć do czynienia obecnie z hossą surowcową, to pewnikiem jest to, że będziemy mieli do czynienia z drożejącą w długiej perspektywie czasu ropą.

Można powiedzieć – ale jak to – dzisiaj jest nadpodaż i nie ma kto tego brać, a ceny w przyszłości będą rosły? Przypominam, że ceny ropy zależą w jakiejś części od faktycznego zapotrzebowania na ten surowiec, a w większej części od tego, jakie pozycje mają zajęte najwięksi gracze.

Ci zdecydowanie właśnie ustawili się na wzrost (niezależnie, czy cena na poziomie inercji spadnie o kolejne 5 dolarów). Zapewniam, że jeżeli skupowali ropę w przedziale 20-33 dolary, to w przyszłości z łatwością dźwigną cenę wiele wyżej, jak przed chwilą nad wskazany poziom.