Presja podaży na złocie

31.03.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Prawie dokładnie 2 tygodnie temu napisałem artykuł na temat złota i srebra, wskazując długoterminową rozpiskę, sugerującą spadek ceny tego surowca do poziomu ok. 700 dolarów w ciągu 8 najbliższych lat. Dopiero z takiej ceny spodziewałbym się wystąpienia hossy.

Oczywiście pisanie takiego artykułu w czasie, kiedy dużo osób chce złoto mieć, spowodowało napływ wielu komentarzy oraz (jak zwykle) e-maili, delikatnie mówiąc krytycznych pod adresem moich przemyśleń. Nie będę się jednak odnosił do samych maili, ponieważ zrobiłem to już osobiście do adresatów. Wspominam jedynie o tym, ponieważ czynnik emocjonalny jest prawie zawsze pewnym dowodem na to, że tłum inwestorów, do których trafi przekaz, w złoto jest już zapakowany.

Analiza złota

A że popyt jest, wystarczy wyszukać na Youtube jakikolwiek filmik na temat złota. Znajdziesz multum wywiadów z różnymi osobami, właścicielami mennic, sklepów ze złotem, twórców chwalących się tym, że udało im się jeszcze kupić złoto i srebro, ponieważ teraz już nie można kupić. Zresztą to prawda, cena w sklepach poszybowała w górę, a samego złota obecnie nie można dostać. A jeżeli wystawione jest na sprzedaż, to z ceną wyższą o 15-20% (w czasie pisania tego artykułu).

Fakty:

  • wiele osób chce mieć złoto, ale nie można go dostać (cecha bańki, jak chociażby bańki tulipanowej, internetowej, nieruchomościowej),
  • wiele osób o złocie mówi oraz wiele osób złoto już kupiło,
  • rozmowy o złocie toczymy po wzroście ceny, a nie na spadku.

Przypomnę, że aktywa akumuluje się w czasie spadku, a sprzedaje w czasie wzrostu. To podstawa zarabiania na różnicy cen. Jeżeli więc chcemy kupić złoto, które wcześniej zdrożało, raczej nie postępujemy dobrze. To, co dzisiaj chciałem pokazać, to wykres tygodniowy kontraktu na złoto z Nymex (GC.F):

Myślę, że każdy może zobaczyć dwie rzeczy:

  • Rekordowy wolumen,
  • Świecę z górnym cieniem i bardzo niskim zamknięciem (objęcie bessy).

Na rynku złota na początku marca zaszła taka sytuacja, w której przewagę stanowili sprzedający. Nie było popytu na rynku, który byłby w stanie kupować dużo złota lub byłby zainteresowany kupnem złota. Podaż dosłownie zalała rynek. Jeżeli zatem profesjonaliści rozgrywają obecnie spadek (a wcześniej przeprowadzili dystrybucję), to jak wytłumaczyć rozsądnie różnicę pomiędzy oczekiwaniami profesjonalistów, a tymi wszystkimi, którzy złoto chcą kupić?

Powiem tak, jak myślę: nie wiem do końca. Odnoszę wrażenie, że kapitał bardziej poszukuje nie bezpiecznej przystani, jak lubi być postrzegane złoto, ale dużej stopy zwrotu. Tutaj na blogu PPCG Stock pokazywałem między innymi prawdopodobne dołki na rynkach akcji (potwierdziło się). Jeżeli mamy potężnie przecenione rynki akcji z akumulacją w tle i jednocześnie wysokie ceny złota z dystrybucją w tle, to kapitał zdecydowanie powinien poszukiwać korzyści z inwestycji na rynku akcji. W tym przypadku wydaje się, że kupującymi złoto jest tłum, który przestraszył się obecnej sytuacji i nie dostrzega okazji na rynku akcji. Brak fizycznego złota to po prostu efekt kuli śnieżnej, która jeszcze się toczy (przestanie wraz ze wzrostem cen akcji i spadkiem ceny złota).

Podsumowanie i film

Spodziewam się, że mówienie o potencjalnych spadkach, kiedy wśród inwestorów istnieje zupełnie inny sentyment co do złota, ponownie nie będzie popularną opinią, ale tu nie o jej popularność chodzi. Bardziej chodzi o to, aby nie należeć do tłumu, a na rynek patrzeć okiem chłodno kalkulującego szanse i zagrożenia Profesjonalisty, który rozgrywa to, co się dzieje, a nie to, co podpowiadają mu emocje.

Jeżeli masz kolejne 15 minut, to dokładnie na ten temat nagrałem podcast o różnicy w postrzeganiu rynków przez tłum i profesjonalistów.