Jak będzie wyglądał świat po COVID-19?

20.05.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

Nie od dziś wiemy, że kryzys to nie tylko zagrożenia, ale także okazje. Zmieniamy się ze strachu i gdy nie mamy wyjścia. Zauważyliśmy zwiększone wykorzystanie technologii w celu uniknięcia wirusa, ale mamy mimo wszystko poczucie normalności. Dwa największe trendy, które się ujawniły, to praca w domu i zakupy online. Wiele firm ogłasza, że po kwarantannie pozwoli pracownikom pozostać w domu, aby wykonywać pracę zdalną na stałe. Będzie więcej osób pracujących z domu niż przed pandemią, bo to zmniejsza koszty w firmach.

To oczywista perspektywa, ale głównym pytaniem jest, ile tych zmian nastąpi i które będą stałe. Ilekroć wydarzy się jakiś kryzys podobnego kalibru jak pandemia, zawsze twierdzi się, że świat nigdy nie będzie taki sam. Z każdej strony słyszę hasło nowej normalności i mam go już serdecznie dość. Ponieważ przy okazji – zwłaszcza na rynkach rozwiniętych – widzimy zwyżkę akcji spółek, które korzystają z tych zmian, rynek albo myśli, że wszystko będzie tym razem inaczej, albo ma zmiana charakter krótkoterminowy.

Kiedy tylko pojawia pojawia się jakaś pozytywna informacja o szczepionce lub lekarstwie, praca z domu i zakupy online już nie wydają się tak atrakcyjne, co potwierdza pogląd, że część tego trendu jest krótkotrwała. Ludzie po prostu chcą wyjść z domu. Nawet Ci, którzy – tak jak ja – pracują zdalnie do wielu lat. Też mi brakuje weekendowych śniadań w knajpce na Kazimierzu, seansu w kinie i wyżycia się na siłowni.

Nowa normalność po pandemii nie będzie drastycznie różnić się od świata sprzed pandemii. Trend osób pracujących z domu i zakupów online będzie nadal istniał wraz z, mam nadzieję, większą czystością. Ta ostatnia pewnie będzie jedną z kilku największych pozytywnych zmian wywołanych wirusem. Jednak ludzie nadal będą chcieli się spotkać osobiście. W USA zrobiono ankietę wśród ludzi, pytając ich, za jaką czynność tęsknią po wprowadzeniu kwarantanny. 93% ankietowanych stwierdziło, że tęskni za pójściem do kina. Oznacza to, że streaming online będzie nadal powszechny, ale jest nadal miejsce dla kin i teatrów.

78% stwierdziło, że za jedzeniem na mieście na mieście. Doskonale to rozumiem, bo mnie też tego brakuje, choć mój portfel się bardzo cieszy. Jedzenie w knajpach jest po prostu bardzo drogie. Wśród tych 78% konsumentów, aż 47% stwierdziło, że to bardzo prawdopodobne lub raczej prawdopodobne, że pójdą do restauracji, gdy tylko się otworzą. 21% i 18%, którzy powiedzieli, że nie byli pewni lub raczej nie pójdą, prawdopodobnie poczekają, aż sytuacja okaże się bezpieczna w takim samym stopniu, jak przed pandemią.

62% badanych stwierdziło, że tęskni za rodzinnymi spotkaniami, a 43% twierdzi, że osobiście nic teraz nie kupuje, korzystając z serwisów internetowych. Ta ostatnia wartość (43%) pokazuje, że sporo osób jednak zostanie przy zakupach internetowych, wyznaczając jednocześnie kierunek rozwoju dla wielu marek, które dotychczas bazowały przede wszystkim na sklepach stacjonarnych np. w galeriach handlowych. Dla tych firm nowa normalność będzie oznaczała konieczność dostosowania się do zmienionych preferencji konsumentów.

Kryzys zawsze wymusza dostosowanie do nowej rzeczywistości. Kryzys związany z takim wyjątkowym zdarzeniem jak pandemia, wymusza jednak dostosowanie w zupełnie nowych obszarach funkcjonowania gospodarki i społeczeństwa. Pamiętajmy też, że to pierwszy kryzys zdrowotny na skalę światową, w którym zdecydowano się świadomie ograniczyć mobilność ludzi, aktywność gospodarczą i pozamykać granice. Wydaje się, że w kwestii makroekonomii wyrządziło to znacznie więcej szkody niż pożytku.

Zgodnie z najnowszymi danymi na całym świecie zachorowało na COVID-19 ok. 4,9 mln osób, z czego 323 tys. zmarło, a 1,7 mln wyzdrowiało. Na raka umiera każdego roku ok. 8 mln osób. Warto się na koniec zastanowić, czy takie statystyki wirusa, nawet jeśli pomnożymy je 5-10 razy, usprawiedliwiają świadome cofnięcie gospodarki globalnej w rozwoju o kilka dekad, co w przypadku wielu krajów wywołało najgorszy kryzys od czasu II wojny światowej.

Ubocznym skutkiem jest jeszcze większa nierówność społeczna. Biedni znacząco zbiednieli (stracili prace i/lub spadły im dochody), a bogaci, którzy mają aktywa finansowe, staną się jeszcze bogatsi dzięki odbiciu i prawdopodobnie nowym szczytom na rynkach akcji.