Proces silnej dystrybucji na JSW

26.09.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

JSW, jako spółka, w którą inwestowaliśmy swego czasu, dała nam rekordowy zysk prawie 370%. Udało się nam ją kupić w samym dołku, ale nie udało nam się jej sprzedać w samym szczycie. Dlaczego, zaraz opiszę, chociaż to bardziej opis inwestora siedzącego na minie, a nie na spółce, która ma przed sobą wielkie perspektywy.

Jak wyglądała akumulacja na JSW?

Wyobraźmy sobie przeciętny kompaktowy samochód, który ma pojemność baku na paliwo na poziomie 45 litrów. Tankowanie do pełna, to nasza akumulacja. Cena akcji spada, a akcje są akumulowane. Widzimy to w formie wyższych wolumenów, które roboczo na poniższym wykresie zaznaczyłem w zielonych obszarach.

Właściwie główna akumulacja, to obszar zielony po lewej stronie. Dwa kolejne zielone obszary, to już sytuacje, w których popyt spróbował zdominować podaż. I to właściwie tyle, co było dobrego na tej spółce.

Dystrybucja na zwyżce

Już kilka miesięcy później zaczęły się pojawiać mocne wolumeny dystrybucyjne, które oznaczyłem żółtymi polami:

Dystrybucja akcji na wykresie JSW
Dystrybucja akcji na wykresie JSW

Mniej więcej bezpiecznie licząc to, co kupiono i to, ile później sprzedano, wyszło nam, że bezpiecznie będzie tych akcji pozbyć się w okolicach 50 zł. W tle widzieliśmy wzrost, a każdy, który obserwowaliśmy, składał się z całej serii wolumenów dystrybucyjnych. Wiedzieliśmy, że to, co zostało kupione, mniej więcej na rynku już zostało sprzedane. Z tego powodu zrealizowaliśmy zysk. Cena nieco urosła, później spadła sporo poniżej naszego poziomu sprzedaży.

Rekordowe wyniki i oczekiwania inwestorów

W tamtym czasie dochodziły do nas informacje, że spółka wygeneruje duży zysk na poziomie ok. 4 mld zł, więc cena MUSI gwałtownie zyskiwać, a poziom ponad 100 zł, to (cytuję dosłownie) dopiero początek. Może i tak, a może nie.

Praktycznie nigdy na rynku nie słuchamy takich informacji, ponieważ to nie informacje pokazują kierunek, ale to kapitał decyduje o tym, co się wydarzy. I w istocie, zauważmy, że rynek starał się „jeszcze” rozegrać te informacje, wykonując wzrost z okolic 30 zł do okolic 75 zł. Co jednak istotne, ogłoszenie tych wspaniałych i oczekiwanych wyników, spotkało się z rekordową dystrybucją. Jej skutkiem jest spadek, który widzimy do tej pory.

Wnioski końcowe

Proces akumulacji opisałem już na samym początku, dając analogię do tankowania paliwa. Analogiczną analogią możemy się posłużyć, obserwując proces dystrybucji. Silna dystrybucja widoczna na wykresie jest jak paliwo tankowane do samochodu. To, co sprzedano na górce, kiedyś musi zostać odkupione w dołku.

Jeżeli jednak popatrzymy obecnie na JSW (akcje JSW), absolutnie nie widać w dołku tych wolumenów, które widzieliśmy w szczycie. Wiele osób akcje sprzedało, ale nikt tych akcji nie kupuje w analogicznych ilościach. To powinno dać do myślenia tym wszystkim, którzy dzięki dobrym wynikom spodziewali się gwałtownego i niepohamowanego wzrostu ceny.

Kapitał te akcje wyprzedawał z jakiegoś powodu. Być może ten powód, to brak perspektyw dla długoterminowego rozwoju tej spółki?