Zastanawiałem się, czy w ogóle tykać się tej spółki i pisać o nawisie podaży. O zgrozo, moja poprzednia analiza tej spółki prawie zmiotła mnie z tego świata. Przyszli tutaj ludzie z pewnego forum, nawrzucali mi. Niektórzy byli w tym bardziej uprzejmi i dawali grzecznie takie rady:
No i prawie byłoby to w pełni w porządku, gdyby Maciej nie napisał tego komentarza prawie na samym szczycie. Od jego komentarza cena spadła o 30%. Bo w końcu liczy się silny trend wzrostowy, ale już dystrybucja nie ma znaczenia. Kto by tam sprzedawał tak świetne akcje.
Nie poddałem się jednak i kilka dni później opublikowałem analizę CRJ, wrzucając ten wykres:
Oczywiście trudno było liczyć na przychylność Czytelników. Rozumiem to w pełni, bo trudno zaakceptować odmienne zdanie, zwłaszcza, gdy portfel puchnie. Zyski spółki zyskami. Spółka je generuje, faktycznie C/Z spadł po wynikach. Sam ten fakt nie zmienia jednak rzeczy zasadniczych. Po pierwsze udziałowcy pozbywali się tych akcji z jakiegoś powodu.
Powód może być prozaiczny, jak potrzeba zysku, gotówki na własne potrzeby, a może informacje o tym, że cena jest za wysoka i nie da się tego ciągnąć w nieskończoność na obecnych produktach. Ma to drugorzędne znaczenie dla nas. Liczy się po prostu to, czy więcej kapitału napływa do spółki, niż z niej odpływa, bo to jest gwarancją wzrostu w czasie.
Free Float (FF), czyli ilość akcji w luźnym obrocie, wynosi 39,29%. Wszystkich jest 679 tysięcy. Oznacza to wprost, że właściciela może zmienić 266 tysięcy akcji. Szybki rzut oka na wykres:
W zaznaczonej strefie (drożej niż 1100 zł za akcje), kupiono 150 -170 tysięcy akcji. Oznacza to, że obecnie mniej więcej 60% akcji będących w rękach inwestorów, generuje im straty. Tym jest właśnie sens rozumienia podaży. Nie wiem, kto teraz ma kupować te akcje, aby sponsorować tych, którzy wierzyli we wzrost i teraz czekają na tych, którzy kupią akcje, podbijając im cenę.
Odwrócę więc monetę i spoglądnę na cenę tej spółki, jak profesjonaliści. Otóż kapitał wejdzie tutaj tylko wtedy, kiedy akcje będą wystarczająco tanie, a podaż wystarczająco duża. Powiedzmy na razie ludzie mają 25-30% strat. Kiedy autentycznie zaczną pozbywać się akcji? Na -50%, czy -70%? Oczywiście nie wiem, czy cena tyle spadnie i nie prognozuję tego.
Mówię tylko tyle, że profesjonaliści wejdą ponownie wtedy, kiedy będzie wystarczająca podaż ze strony tracących inwestorów. Takie coś może się zdarzyć, choć nie nie musi. Podobnie duży inwestor może ponownie wejść w te akcje lub nie, jeżeli osoby akcje posiadające nie sprzedadzą ich w razie pogłębienia przeceny. Przeciąganie liny zatem trwa. Pytanie, komu pierwszemu puszczą emocje.
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.