Analiza JSW – nieco inne spojrzenie

02.03.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

JSW jest jak bumerang. Powraca w analizach niemal wszędzie. W każdym serwisie, także i u nas. Bije rankingi popularności na forach dyskusyjnych i jak na razie bije kolejne minima trendu spadkowego. Trudno jest uwierzyć w takiej sytuacji, że na spółce prowadzona jest akumulacja akcji, ale na to wskazuje rozkład wolumenu i budowane świece w różnych interwałach.

Proces akumulacji na JSW

Prawdopodobnie pojawi się teraz pytanie w głowach wielu inwestorów, co z tego, że jest akumulacja, skoro kurs spada. Takie pytanie może wynikać z niezrozumienia tego, jak działa VSA i jakimi priorytetami kierują się duzi gracze. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że mają w porównaniu do przeciętnego inwestora pod dostatkiem dwóch zasobów: czasu i kapitału. Dla nich akumulacja akcji jest procesem rozłożonym w czasie i cenie. Trwa do momentu, w którym znajdują się chętni na sprzedaż akcji. Kiedy zaś znajdziesz najwięcej chętnych na sprzedaż akcji? Gdy łamane są wsparcia i kurs systematycznie schodzi na nowe dołki. To nie jest żadna wyższa matematyka. To logiczny mechanizm rynkowy, który jest nakierowany na odbiór dużej ilości tanich akcji.

Dla dużych kapitałów (inwestorów instytucjonalnych) cena ma drugorzędne znaczenie. Nie jest priorytetem. Priorytetem jest płynność. Chcąc zebrać dużą ilość akcji z rynku, nie możesz tego zrobić podczas silnej zwyżki ceny. Pomijając fakt, że sam będziesz windował kurs, podnosząc sobie średnią cenę zakupu, nie znajdziesz chętnych, którzy oddadzą Ci akcje. Skoro mamy trend wzrostowy, to wszyscy chcą kupować, a nikt nie chce sprzedawać. Skąd miałbyś więc zdobyć akcje?

Kiedy jest jednak wielu chętnych do sprzedaży? Gdy cena spada, pada wsparcie, a dodatkowo całe zdarzenie jest podlane sosem negatywnych informacji. Tylko wtedy znajdziesz dużo chętnych do sprzedaży i mało chętnych do kupowania, co dla Ciebie – jako Smart Money – jest kluczowe. Masz ogromną płynność po podażowej stronie arkusza zleceń i mało konkurentów do wyścigu po tanie akcje.

Powyższy wstęp jest moim zdaniem kluczowy do zrozumienia tego, co się dzieje na akcjach JSW. Pomijam czynniki fundamentalne, jak spadek ceny węgla i emocjonalne, jak nagonka na spółki SP i negatywny sentyment do górnictwa. One zostały już w przeważającej części zdyskontowane przez spadek kursu z ponad 100 zł do 12 zł.

Analiza wykresu JSW

Spójrzmy na fakty, które widać na wykresie. W zasadzie od 50 zł pisaliśmy w kilku analizach, że cena musi spaść w kierunku 12 zł i niżej (ostatnia analiza JSW). To był istotny poziom, który wynikał z naszej strategii inwestycyjnej. Musi zostać przełamane jakieś wsparcie w fali wzrostowej poprzedzającej szczyt, by uruchomić większe zlecenia sprzedaży (w tym aktywować stopy). Po przełamaniu takich poziomów, oprócz uciekających z akcji, do gry włączają się spekulanci, otwierający krótkie pozycje. To jest też skok płynności i nadpodaż tanich akcji, które może zebrać z rynku bez konieczności kupowania coraz drożej z prawej strony arkusza zleceń.

 

Zauważ, że największe obroty w drodze na szczyt pojawiły się w czerwonej ramce, w fazie dystrybucji akcji. Po tej fazie była jeszcze fala wtórna, która nieznacznie poprawiła szczyt. Brakło jej jednak dynamiki wcześniejszej zwyżki, a obrót był wyraźnie mniejszy.

Teraz mamy do czynienia z fazą akumulacji akcji JSW. Jeśli zsumujesz wolumenu w zielonej ramce, okaże się, że są znacznie wyższe niż skumulowane obroty w fazie dystrybucji. To już jest informacja, że akumulacja akcji przeważyła dystrybucję w drodze na szczyt. Zobacz też, że proces akumulacji rozłożył się w czasie na niemal 6 miesięcy i w cenie na spadek od ok. 25 zł do 12 zł. I wcale nie musiał się już skończyć. To doskonały przykład tego, że dużym graczom nie brakuje czasu i kapitału. Przeciętny inwestor indywidualny ma zupełnie inny sposób myślenia. Kupi – wg techniki, której używa – np. po 22 zł. Cena urośnie do 25 zł. Jest fajnie i komfortowo. Ma drożejące akcje. Kurs jednak zawraca, testuje wsparcie i przełamuje. Akcje albo zostają sprzedane przez stop loss, albo inwestor ręcznie wychodzi z pozycji. Potem odkupuje np. po 19, ale cena nadal spada, wiec ucina stratę.

Te wszystkie transakcje kupna/sprzedaży, poza generowaniem dla inwestora dwóch rzeczy: kosztów (prowizja) i straty (np. stop loss), generują potrzebną dużym graczom płynność. Inwestorzy w zielonej ramce ramce od poziomu 25 zł do 12 zł kupują i sprzedają nieraz kilka razy, ale te zdarzenia cały czas są elementem procesu akumulacji akcji, a jej skutkiem będzie wzrost ceny. I tu zaczyna się problem, bo nawet jeśli inwestor zrozumie, że to akumulacja i kupi akcje z zamiarem przetrzymania ich do momentu, gdy prowadzony będzie proces dystrybucji, to nie ma absolutnie żadnej wiedzy, kiedy kurs ruszy do góry i dokładnie z jakiego poziomu. To właśnie z tym brakiem wiedzy najtrudniej sobie poradzić, bo umysł musi mieć punkty zaczepienia, konkretne kotwice w przyszłości, aby funkcjonować. Każdy chce wiedzieć, kiedy zacznie rosnąć, z jakiego poziomu i do ilu.

Podsumowanie

Możemy sobie powtarzać, że zachowamy się inaczej, ale przykłady mówią co innego. Na łamach bloga cały czas dyskutujemy o zwyżce indeksu WIG20 do 2800 punktów (potencjalnie nawet wyżej), ale niemal niemożliwe jest dokładnie umiejscowienia tego zdarzenia w czasie i wskazanie dokładnego poziomu indeksu, z którego ruch się rozpocznie. Stąd mnóstwo nerwów wynikających z tego, że proces przesunął się w czasie o kilka miesięcy. Proces jednak wystąpi, bo podobnie jak na akcjach JSW, również wytrącenie WIG20 z równowagi dynamicznym (i panicznym) spadkiem pod 2000 punktów wygenerowało płynność, potrzebą do wymiany akcjonariatu i przejęcia akcji w czasie przeceny. Aktualnie patrzymy na korektę ostatnich spadków, ale zanim faktycznie zacznie się silny i oczekiwany wzrost, cena może jeszcze testować wsparcie (nawet kilka razy), wprowadzając znów zmienność i dużo nerwów, co absolutnie nie neguje przyszłego wzrostu. Pytanie, czy Twoja psychika jest gotowa na taka kolejkę górską.