Czy da się inwestować w fuzję termojądrową?

06.02.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

W krótkim terminie kryzys energetyczny wydaje się opanowany. Ceny gazu i paliw unormowały się na akceptowalnym poziomie.

Świat potrzebuje energii

W tym roku energetyczny straszak Putina – poza chwilowymi perturbacjami – strzela ślepakami. Jednak średnim i długim terminie problem nadal istnieje. Globalnie rośnie zapotrzebowanie na energię, a paliwa kopalnie są zasobem ograniczonym.

Coraz częściej dyskutuje się o włączeniu do miksu energetycznego ponownie energii atomowej. Wyrazem tego jest przykładowo decyzja (wreszcie) o budowie elektrowni atomowej w Polsce. Nikt nie zaneguje, że fuzja atomowa jest najbardziej efektywnym źródłem energii, które możemy teraz w praktyce wykorzystać.

Wydajniejsza, czystsza i bezpieczniejsza jest fuzja termojądrowa. Niestety współczesna technologia nie pozwala korzystać z niej na skalę komercyjną i konkurencyjną kosztowo z innymi źródłami energii. Eksperci szacują, że stanie się to najwcześniej ok. 2050 roku, choć nie można wykluczyć przełomu technologicznego.

Rosną nakłady na fuzję

Na świecie funkcjonuje już ponad 30 spółek, które zajmują się energią termojądrową. Spółki te zebrały ponad 2,3 mld $ funduszy – głównie prywatnych. Projekty wspierają Bill Gates (Commonwealth Fusion Systems) i Jeff Bezos (General Fusion).

Jak zainwestować w fuzję?

Przeciętny Kowalski nie ma jednak szans zainwestować we wspomniane spółki. Żadna z nich nie jest notowana na giełdzie i nie planuje IPO w kolejnych latach. Przynajmniej dopóki nie pokażą działającego reaktora, a do tego daleka droga.

Trzeba szukać pośredniej drogi. Warto jednak pamiętać, że na obecnym poziomie rozwoju technologii, takie inwestycje cechują się dość wysokim ryzykiem.

Materiały

Każda reakcja rozszczepienia potrzebuje paliwa. W zwykłej elektrowni atomowej jest to trudno dostępny uran i pluton. Fuzja z kolei korzysta z szerzej dostępnego paliwa, jakim jest deuter (stabilny izotop wodoru). Potrzebny jest też lit, a dokładniej wodorek litu.

Możemy zainwestować w spółkę, która zajmuje się produkcją litu. Znam dwie takie spółki: Albemarle Corporation (NYSE: ALB) and Livent (NYSE: LTHM). Obie są notowane na amerykańskiej giełdzie. Zyski z litu dla fuzji termojądrowej to śpiewka przyszłości, ale lit jest też powszechnie wykorzystywany w akumulatorach. Rynek zbytu jest więc zapewniony, a fuzja będzie kolejnym.

Inżynieria (technologia)

Poza paliwem, fuzja będzie potrzebować nowoczesnej i drogiej infrastruktury tak samo, jak teraz energia atomowa. Prawdopodobnie nawet droższej z racji wyzwań technologicznych. Pierwsze reaktory prawdopodobnie będą koszmarnie drogie. Trudno mi sobie teraz wyobrazić, by pojedyncze (nawet najbogatsze państwo) mogło sobie na nie pozwolić.

Aktualnie wśród notowanych na giełdzie spółek są np. Babcock International (LON: BAB) and SNC-Lavalin (TSE: SNC) i posiadają działy zajmujące się opracowaniem technologii na potrzeby fuzji. Dla niewtajemniczonych TSE to giełda kanadyjska.

Centra danych

Pośrednio na fuzji zyskają także konsumenci dużych ilości energii. Centra obliczeniowe w takich spółkach jak choćby Google, czy Amazon zjadają olbrzymie ilości energii. Jej koszt mocno obciąża ich wynik finansowy. Dostęp do czystej i taniej energii fuzji zmniejszy ten koszt i tym samym poprawi wyniki finansowe.

Podsumowanie

Rosnące zapotrzebowanie na energię wymusza rozwój technologii fuzji termojądrowej. Po drodze będziemy mieli rosnący udział energii atomowej w miksie energetycznym, ale to fuzja jest przyszłością. Bardzo jestem ciekaw, czy za mojego życia zobaczę działający komercyjny reaktor termojądrowy.