Dlaczego fundusz ARKK Cathy Wood ma problem?

17.06.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

W okresie pandemii często był porównywany do funduszu Buffetta, a zarządzająca Cathy Wood z dnia na dzień stała się giełdową celebrytką. Trudno się dziwić, skoro wyniki funduszu rosły w zawrotnym tempie. Inwestorom, którzy upatrywali w giełdzie remedium na pandemię i kryzys, Wood jawiła się jako czarodziej rynku na miarę XXI wieku. Fundusz inwestował we wzrostowe spółki, które świetnie radziły sobie w czasie pandemii.

Stało się to, co zwykle dzieje się w sytuacji, gdy konkretny fundusz zaczyna pokazywać wyniki znacząco lepsze od przeciętnych, a jednocześnie jest funduszem otwartym. Zaczął przyciągać coraz więcej inwestorów i kapitału. Napływ kapitał wymusił zgodnie ze strategią coraz większe zaangażowanie w często małe i perspektywiczne spółki.

Efekt strachu przed uciekającą okazją (FOMO)

ARKK stawał się tym samym większościowym udziałowcem w takich spółkach, a wartość netto jego aktywów szybko rosła. To z kolei nakręciło spiralę, bo coraz więcej inwestorów łapało się na efekt FOMO, czyli strach przed utraconymi korzyściami i kupowało jednostki funduszu po coraz wyższych cenach.

Kółko się zamykało, bo większe napływy zmuszały fundusz do dalszej alokacji kapitału w spółki, które miały często zbyt mała kapitalizację, bo wchłonąć go bez znaczącego wpływu na kurs. ARKK zaczął cierpieć na słoniowaciznę. W niecały rok aktywa ARKK wzrosły z 2 mld do prawie 28 miliardów dolarów w szczycie w lutym 2021.

To w zasadzie nie była do końca wina Wood, bo na jej miejscu mógł się znaleźć dowolny zarządzający. Po prostu rynek giełdowy został opanowany manią chciwości ze strony inwestorów, którzy wchodzili na niego po raz pierwszy z nadwyżkami finansowymi (rząd USA płacił spore sumy za bycie bezrobotnym) i nierealnymi oczekiwaniami szybkiego i dużego zysku. Do ryzykownych inwestycji zachęcały niskie stopy procentowe i ogromny zastrzyk płynności od FED.

Wpływ inflacji i podwyżki stóp procentowych na spółki wzrostowe

Niestety pojawiła się inflacja, którą władze monetarne i politycy w dużej części napędzili swoimi działaniami anty-kryzysowymi. Przypomina mi to trochę strażaka gaszącego pożar, który sam wywołał. Tym razem do kompletu dostaliśmy konflikt na Ukrainie, którego głównym skutkiem jest znaczący wzrost cen surowców i energii, które działają pro-inflacyjnie. Bardzo dynamiczny wzrost inflacji zmusił banki centralne do zdecydowanego zaostrzenia polityki monetarnej i mocnych podwyżek stóp procentowych.

Działania FED podcięły skrzydła spółkom wzrostowym, a wycena funduszu poleciała w dół w ślad za kursami spółek. Wycena ARKK spadła z początkiem czerwca 2022 o ponad 70% od szczytu. Niestety większość inwestorów powieliła schemat funkcjonujący na giełdach od dekad i kupowała jednostki funduszu w okolicach szczytu. Jest to niemal dokładna kopia kryzysu dotcom z 2000 roku.

Jaki z tego warto wyciągnąć wniosek?

Cena akcji jednak jest ważna i nawet najlepsze spółki mogą być w pewnych okresach przewartościowane. Wiele spółek, które zyskały na pandemii, powieliło konkretny schemat działania. Ich zarządy, widząc gwałtowny wzrosty przychodów i zysków, podjęły adekwatne do oczekiwań decyzje.

Prognozując kontynuację tego trendu, spółki te zaczęły zatrudniać nowych ludzi i inwestować w technologie, często z wykorzystaniem kapitału obcego. Przy niskich (realnie ujemnych) stopach procentowych koszt obsługi zadłużenia był w zasadzie zerowy, a na rynku dzięki FED był nadmiar gotówki. Gdy sytuacja w gospodarce zaczęła wracać do normy, dynamika wzrostu spółek zaczęła słabnąć, a podwyżki stóp procentowych podniosły koszt obsługi zadłużenia.

Powietrze uszło z tego balonu, tak samo jak z ARKK. Wyceny spółek powoli wracają do fair value, co na pewno nie jest przyjemnym doświadczeniem dla wielu inwestorów, szczególnie akcjonariuszy funduszu, którzy dali się porwać owczemu pędowi w okolicach szczytu. Prawdopodobnie kolejnego pompowania tych samych spółek już nie zobaczymy.

Z jednej strony inwestorzy, którzy się sparzyli na ARKK, nie będę już chcieli wchodzić drugi raz do tej samej rzeki, a przynajmniej duża ich część. Aby ponownie nakręcić analogiczną spiralę chciwości, inflacja musiałby nagle znacząco spaść, podobnie jak stopy procentowe. Szybko się na to nie zanosi. Jest spore prawdopodobieństwo, że tego procesu normalizacji nie przetrwają wszystkie spółki z portfolio funduszu.

Najlepszym podsumowaniem będzie chyba porównanie ARKK i indeksu SP500 od dołka z marca 2020 roku.

Fundusz ARKK kontra indeks SP500
Fundusz ARKK kontra indeks SP500