Filozofia buddyjska i myślenie Europejczyka

04.05.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Skuteczne inwestowanie na rynkach finansowych ma wiele wspólnego z buddyjską filozofią życia. Buddyści wiedzą, że cena akcji raz spada, raz rośnie (i co z tego) oraz że nie ma złych decyzji. Tu dodam, że są te najbardziej optymalne i te fatalne w skutkach, np. jeżeli kupimy za drogo papier, który jest po dystrybucji. Europejska i amerykańska kultura wypracowały zupełnie inny model, oparty na bardzo dzikim kapitalizmie, który raczej zakłada (pod płaszczykiem całej wiedzy inwestycyjnej) ogołocenie przeciętnego inwestora z jego kapitału.

Dwa podejścia w inwestowaniu na giełdzie

Zastanówmy się, jaka jest filozofia inwestowania oparta na europejskiej kulturze? Zwykle mówi o tym, aby kupować akcje w trendzie wzrostowym i szybko ciąć straty. Tłumacząc to na język wykresu, kupuj drogo, a jak zacznie spadać, utnij stratę, czyli strać kapitał. Co gorsza – a czego doświadczyliśmy obecnie w czasach koronawirusa – z samej góry do szeregowych pracowników w instytucjach finansowych szły informacje, że gdyby klienci pytali, co robić, to raczej uciekać z akcji, bo nie wiemy, co będzie. Tłumacząc to ponownie na język wykresu, sprzedawajcie bardzo dobre firmy bardzo tanio!

Wyobrażacie sobie, że doradca w banku mówi Wam, aby sprzedać akcje PKN Orlen (który ma rekordowe marże), bo wirus się rozwija?! Albo PZU, bo z pewnością ludzie nie będą kupować ubezpieczeń (przy okazji PZU płaci na obecnym etapie dywidendę na poziomie 10%). Pamiętam też, że kiedyś, kiedy Lotos kosztował 8 zł, pojawiła się rekomendacja na 0 zł. Tak, na tyle wycenili Lotos i skupili wszystko, co było dostępne.

Zastanawiam się przez to, gdzie my faktycznie żyjemy i jaki jest faktycznie cel dystrybuowania takich informacji. To samo przecież dzieje się teraz ze złotem. Nagrałem całą analizę złota ukazującą postępujący proces dystrybucji. Dystrybucja jest faktem. Ceny jeszcze trochę mogą wzrosnąć, to oczywiste. Ale ponownie jak mantrę, wszyscy powtarzają, aby złoto kupować.

Prawidłowe nawyki inwestora giełdowego

Ludzie, którzy to robią, albo faktycznie nie rozumieją działania rynków finansowych albo rozumieją i często starają się działać całkowicie odwrotnie od tego, jak powinni. Świadomość tego, co napisałem powyżej, sprawiła, że my, jako zespół PPCG Stock pracujący dla Was, staliśmy się całkowicie – nazwijmy to – informacyjno-odporni. Opieramy nasze inwestycje i schematy działania tylko i wyłącznie o system LTTM, a ten bazuje na VSA i  przepływie kapitału. Zrozumienie tego, jak działają rynki (a przecież działają przez transfer pieniądza), pozwoliło nam nauczyć się funkcjonować na rynku tylko w oparciu o zdarzenia:

  • Kupuj, kiedy jest tanio i prowadzona jest akumulacja,
  • Sprzedawaj, kiedy jest drogo i podaż uzyskuje przewagę.

Wszystkich informacji, jakich potrzebuje inwestor, dostarcza mu tylko i wyłącznie goły wykres z wolumenami. Zrozumienie zaś, kiedy jest tanio i popyt uzyskuje przewagę, pozwala na dokonanie zakupów we właściwych strefach. Tam jest tanio i ogromna szansa na wygenerowanie sporych zysków w perspektywie czasu.

Buddyści mają rację. Ceny akcji raz rosną, raz spadają. To ich życie i kształtuje je prawo popytu i podaży. Domeną człowieka myślącego powinno być kupowanie czegoś, co jest bardzo dobre, bardzo tanie, wartościowe i trzymanie tego wystarczająco długo. Dokładnie tak, jak robi Warren Buffet.

Kupowanie, bo rośnie, bo zyskiwało przez ostatni rok, bo średnie rosną, bo AT tak pokazuje jest moim zdaniem błędne. To tylko protezy, które umożliwiają działanie zgodne z tym, co teraz promuje Internet i 'nowoczesne’ inwestowanie. Może trzeba połączyć buddyzm z mądrością myślenia, którą niewątpliwie posiadamy, aby wyciągnąć z rynków finansowych to, po co tu wszyscy jesteśmy, czyli zysk?