Kiedy kupować akcje na giełdzie?

09.04.2021, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Rynek jest jaki jest i trzeba starać się go rozumieć. Ja rozumiem go tak, że rośnie, kiedy więcej kapitału do niego płynie, aniżeli z niego odpływa. To truizm, ale większość ludzi, którzy podejmują trud inwestowania, nadal w to nie wierzy. Wierzą natomiast w to, że ceny akcji rosną np. dlatego, bo pojawi się jakaś informacja. Czujecie to?

Kapitał to paliwo dla ruchu ceny

Patrzą, że drzewo się może ruszyć (info), ale nie patrzą, czy jest siła, która tym drzewem może ruszyć (wiatr). Tak samo jest na rynku. Albo jest kapitał, który napływa i ceny akcji muszą rosnąć, albo tego kapitału nie ma i chociażby się pojawiło 150 różnych informacji, to rynek nie będzie miał siły do zwyżki.

Dla mnie pierwszym ważnym momentem na rynku akcji był czas, kiedy rynki akcji leciały na łeb w czasie paniki covidowej. Wiadomo, że leciało dlatego, bo ludzie wywalali akcje. Bali się, panikowali, więc wywalali akcje często PKC. Ale stało się wtedy coś strasznego. Ludzie, którzy są na wysokich stanowiskach, również zaczęli panikować.

Są nam znane informacje z pierwszej ręki, że od samej góry szła informacja o redukowaniu ryzyka w TFI/bankach. Objawiało się to w ten sposób, że ludzie z niższych szczebli na pytania klientów doradzali im sprzedaż akcji.

Kupuje, gdy krew się leje, ale z głową

Każdy jednak, kto ma w sobie odrobinę logicznego myślenia, powinien wiedzieć, że jak ceny (dobrych) akcji są nisko, to ryzyko kupna (posiadania) akcji w długim terminie gwałtownie maleje. Jeżeli jednak ceny akcji są wysoko, to ryzyko wchodzenia jest już wyższe, chyba, że proces wejścia poprzedzony jest stosowną akumulacją.

Wróćmy jednak do covidowej paniki. Jak już akcje mocno spadały, to również gwałtownie rosły obroty. Czy tego ktokolwiek chciał, czy nie, rosły. Oznacza to, że miliardy napływały na rynek i Smart Money kupowali aktywa, które były wyrzucane przez panikujące osoby. I tak powstał pierwszy punkt zbierania dostępnych aktywów z rynku.

Jak sprawdzić ilość podaży na rynku?

Dostępne aktywa. Czy kiedykolwiek się nad tym zastanawialiście? Zróbmy to teraz. Rynek jako całość ma określoną kapitalizację, wyrażoną przez stałą ilość akcji pomnożoną przez aktualną (ich) cenę. Daje to konkretną wartość finansową. Twarde dane z 8 kwietnia 2021 roku pokazują nam, że rynek jest kapitalizowany na poziomie 1 biliona 104 mld zł (spółki krajowe mają kapitalizację na poziomie 585 mld zł).

Dużą część rynku posiadają w sobie na stałe fundusze inwestycyjne. Nie wiem, jaka jest to ilość, ale śmiało zakładam, że ponad 50%. Część posiada Skarb Państwa. Część indywidualni inwestorzy i spekulanci, od których najłatwiej jest wyrwać dostępną pulę akcji.

Jak jednak wspomniałem, ilość akcji jest ściśle określona i ograniczona, dlatego jak zdejmiesz ją z rynku, to podaż znika. Innymi słowy znika dostępna kapitalizacja, którą można ściągać, jeżeli chce się zakupić własne aktywa. Jeżeli dostępnych aktywów jest na poziomie 20 mld zł, to Ty, chcąc kupić swoje akcje, kupujesz je z rynku. Ponieważ jednak podaży jest mało, zmuszony jesteś je brać po coraz wyższych cenach.

Analiza sWIG80 metodą LTTM

Największy problem z dostępnością aktywów (płynnością) jest na sWIG80 (sWIG80 akcje), później na mWIG40 i na samym końcu na WIG20. Wynika to wprost z płynności. Zobaczmy na sWIG80 naszą metodą LTTM w skali rocznej.

sWIG80 akcje. Analiza wolumenu
sWIG80 akcje. Analiza wolumenu

Hossa do 2007 to byczy wolumen. Nie ma tu żadnej wątpliwości. Przyrasta na zwyżce. Po tym następuje „krach” roku 2008. Czy mamy sygnał sprzedaży zgodnie z naszą metodą LTTM? Nie mamy. Wolumen jest mniejszy niż na poprzedzającej świecy wzrostowej. Mamy korektę – jak sądzę po wolumenie – ABC.

Sama struktura korekty nie jest ważna. Ważne jest to, co dzieje się na jej końcu. To są trzy świece, które oznaczyłem 'c’ z wolumenem malejącym na zniżce. Ktoś, kto rozumie to miejsce, jest w przysłowiowym domu.

Co sygnalizuje wolumen korekcyjny na spadku ceny?

Jest to wolumen malejący na zniżce, czyli korekcyjny. Oznacza tylko jedno i jest to stwierdzenie-klucz: skończyła się podaż. Po tym mamy świecę z dolnym knotem, wyższym zamknięciem i wolumenem znacznie większym, niż na poprzedzającej świecy spadkowej. Rynek pokazał nam, że nie ma podaży oraz że popyt napływa szerokim strumieniem. I teraz można zadać retoryczne pytanie: jak wysoko zajdzie sWIG80 w sytuacji, kiedy nie ma na nim podaży, a jest popyt?

Popatrzmy dalej na wykres. Pierwsza fala 2003-2007 podniosła rynek wiecie ile razy? Odpowiem: aż 18. Nawet, gdyby obecna fala była słabsza i podniosła rynek tylko 10 razy, to powinniśmy się spodziewać ruchu z dołka 9200 punktów na poziom 92 000 punktów. Patrząc na wykres widzę dopiero wartość niespełna 20 000 punktów. W tym kontekście wydaje się, że nadal jest bardzo tanio.

Wniosek końcowy

Czy wiecie, że ludzie nadal boją się inwestować? Mamy ponownie sytuację jak w 2005 roku. No nie włożę pieniędzy, bo boję się, że stracę, ale za to chętnie kupię fundusze inwestycyjne, bo doradca powiedział mi, że w zeszłym roku fundusze zyskały 80%. No to się dołączę teraz, bo kiedy jak nie teraz?

Jak możecie, dajcie linka do tego artykułu swoim znajomym. Z czystego pragmatycznego powodu. Niech tym razem będą mądrzy przed, a nie po.