Kupujesz część biznesu, czy spekulujesz na cenie?

28.09.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Myślenie to podobno najtrudniejsza obecnie czynność. Może nie dlatego, że nie chce nam się myśleć. Dlatego, że na myślenie nie ma już miejsca w naszym życiu. Ewolucyjnie przegrywamy lub przegrywa większość.

Przyswajanie informacji kiedyś i dziś

Wyobraź sobie świat jeszcze 100 lat temu. To było takie miejsce, gdzie cała gazeta tygodniowa, kupowana często w sobotę lub niedzielę, posiadała tylko tyle informacji, ile przyswajasz w ciągu minuty siedzenia na jakimkolwiek portalu informacyjnym. Wniosek stąd płynie prosty. Ładujesz w umysł tyle informacji, że stajesz się ich biernym odbiorcą, a nie dawcą. Aby zaś być dawcą informacji, musisz myśleć. Analizować.

Nie wiem, czy widziałeś biuro Warrena Buffeta. Jeżeli nie, skorzystaj z googla, a zobaczysz wiele ujęć. Możesz też obejrzeć je na filmie.

 

 

Nie ma tam komputera. Jest skromne, posiada biurko, a na nim narzędzia, dzięki którym podejmuje decyzje inwestycyjne odnośnie swojego kapitału. Jakieś papierowe raporty, telefon (nie komórka). Notatki i długopis. Tradycyjna forma pracy. To jest człowiek, który analizuje, który myśli, który daje i który tworzy. Wybierając swoje inwestycje, szuka biznesu, w który mógłby zainwestować. Jeżeli zaś taki biznes znajdzie, chce go kupić.

Spekulacja i inwestowanie

Samo kupno to już czynność czysto techniczna, bowiem należy znaleźć miejsce na wykresie ceny, gdzie można to zrobić. Jako SM (Smart Money) dysponuje sporą ilością gotówki, więc z jego strony kupno jest możliwe tylko w jednym przypadku. Jest to sytuacja, w której cena dobrej spółki spada, najczęściej wyłamuje wsparcie, no i oczywiście pojawia się nadpłynność spekulujących na cenie, którzy w popłochu uciekają. Jeżeli już skupi określoną ilość aktywów, staje się inwestorem, który nie zwraca najmniejszej uwagi na krótkoterminową zmienność ceny. Uważa, że przewidzenie jej w krótkim okresie czasu jest rzeczą prawie niemożliwą (obarczoną dużym błędem statystycznym). Gra za to na logikę rynku i działającego zawsze prawa popytu i podaży, które mówi, że zakumulowany na giełdzie walor, ze względu na malejącą podaż, musi zyskać na wartości. Ten właśnie mechanizm pozwala mu zarabiać majątek w długim terminie, z czym mają odwieczny problem ludzie spekulujący na cenie.

O spekulacji na cenie powstała niezliczona ilość książek, a jest ona tak duża, że zastanawiam się, czy autorzy je piszący faktycznie w długim terminie są w stanie zarabiać na rynku. Tego nie wiem i chyba nie chciałbym znać prawdy. Każdy z nas wie, że stosując jakąkolwiek metodę analizy, która ma pomóc nam podjąć decyzję o spekulacji na cenie, czuje się, jakby gonił króliczka, którego dogonić nie można.

Raz zadziała, raz nie zadziałała, a powinno działać zawsze, prawda? Jeżeli się nad tym zastanowić, to spekulując na cenie, stosujemy narzędzia podobne w skuteczności do rzutu monetą. Raz się uda, innym razem nie. Dlatego ludzie dalej dążą do optymalizacji metod podejmowania decyzji, co nie doprowadza i tak do sukcesu.

Nie wiem, czy kiedykolwiek znajdzie się ktoś, kto powie, że za pośrednictwem spekulacji na cenie przy pomocy szeroko rozumianej analizy technicznej zdołał się wzbogacić. Znam wypowiedzi osób, które na rynku systematycznie zarabiają, że stracili masę czasu na optymalizacji analizy technicznej, która nie doprowadziła ich do sukcesu. Czy zatem warto spekulować na zmienności ceny czy postawić na zakup wartościowych spółek, które są akumulowane, we właściwym miejscu i czasie?

Podsumowanie

Oczywiście nie jest moją rolą decydować za kogokolwiek i nie zamierzam. Osobiście wydaje mi się jednak, że jeżeli możemy wybrać drogę większości, której się nie udaje i drogę mniejszości, która niewątpliwie z jakiegoś powodu sukcesu osiąga, to warto iść sprawdzoną ścieżką, niezależnie od naszych osobistych odczuć w tym zakresie.