Odwrócona krzywa rentowności obligacji

06.04.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

To zjawisko ma obecnie miejsce i w przeszłości zapowiadało problemy rynku akcji. Tu jednak czuję się w obowiązku zwrócić uwagę na fakt, że to historia i niekoniecznie musi (ale może) się powtórzyć. Musimy bowiem pamiętać, że rynki finansowe i polityka monetarna/fiskalna banków centralnych uległa zmianie.

Nadal luźna polityka monetarna FED

Aktualnie polityka monetarna amerykańskiego banku centralnego (FED) zakłada podwyżki stóp procentowych i ograniczenie skupu aktywów (wygaszenie QT). Te działania mają na celu ograniczenie inflacji. Bank może się jednak w pewnym momencie wdrożyć instrumenty odpowiedzialne za kontrolę krzywej rentowności.

Co możemy z tym zrobić jako inwestorzy? Zastanówmy się wspólnie, ale najpierw przypomnę, co to jest ta odwrócona krzywa rentowności obligacji. W ostatnich dniach nastąpił wysyp wiadomości o zbliżającej się recesji w Stanach Zjednoczonych, bowiem rentowność 10-letnich obligacji skarbowych spadła poniżej rentowności 2-letnich obligacji. Taką sytuację nazywamy właśnie odwróceniem krzywej rentowności. Historycznie takie odwrócenie było wskaźnikiem nadchodzącej recesji (zazwyczaj w okresie 2 lat).

Rentowności amerykańskich obligacji 2 i 10-letnich
Rentowności amerykańskich obligacji 2 i 10-letnich

Czy odwrócenie krzywej to zła informacja?

Słowo recesja może brzmieć strasznie, dlatego warto sobie uzmysłowić kilka faktów:

Fakt 1: problem tylko w krótkim terminie

Odwrócenie krzywej rentowności nie oznacza natychmiastowych spadków na rynkach akcji. Od lat 70-tych ubiegłego wieku krzywa rentowności odwróciła się już 7 razy (teraz 8 raz). Na te 7 razy tylko jeden raz – niemal natychmiast po odwróceniu – rynek największych spółek (SP500) spadł. Pozostałe 6 razy  był kilkanaście procent wyżej rok później.

Fakt 2: przeceny tworzą okazje inwestycyjne

Warto sobie uzmysłowić, że jeżeli wystąpią spadki, to nie będą one problemem, ale okazją. Dlaczego? Jest szansa, że wartościowe spółki się przecenią i będzie można je taniej kupić, a ETF na rynki, które nas interesują, dotrą do poziomów, na których opłaca się je kupić.

I na koniec jest szansa, że spółki dywidendowe, które mamy już w portfelu (a jest ich całkiem sporo), będą tańsze. To oznacza, że za otrzymaną dywidendę plus ew. dopłatę do rachunku będzie można kupić znacznie więcej akcji, które będą płacić jeszcze więcej w przyszłości (wyższa stopa dywidendy i więcej akcji w portfelu). Szeroko opisałem ten problem w tym miejscu i polecam się z tym zapoznać.

Spadki na giełdzie to najlepsza wiadomość

Przeceny są zawsze problemem, jeżeli inwestujesz gotówkę, której możesz potrzebować w krótkim czasie. Niestety znam też takich specjalistów, którzy inwestowali środki z kredytu. Przecena obniża wycenę aktywów i tworzy problem tylko w krótkim terminie. Jeżeli masz jednak perspektywę inwestycji wielu lat (powyżej 20), to nawet roczny okres bessy nie będzie problemem. Co więcej, z czasem będziesz spoglądał na bessę jak na okazję i niecierpliwie na nią czekał. W czasie bessy ceny aktywów spadną, w kolejnym roku dobre aktywa odrobią wszystko, co straciły lub nawet więcej. Jeżeli otrzymałeś dywidendy, to kupiłeś więcej tańszych akcji. Po roku od spadku okazuje się, że może i była bessa, ale po niej masz znacznie więcej kapitału i akcji, aniżeli w sytuacji, w której rynek tylko by rósł.

Wnioski końcowe

Bessy lub niespodziewane spadki zawsze będą się pojawiać. Zauważcie nawet sytuację z marca 2020 roku. To był okres, w którym rynki (kilka miesięcy wcześniej) były już po bessie (cyklicznej), a jednak wydarzyło się coś tak niespodziewanego. Może i spadki były wtedy przerażające, ale właściwe wykorzystanie tamtego czasu przyniosło konkretne efekty. Tak samo stanie się obecnie. Jeżeli pojawią się spadki – spodziewane bądź nie – wykorzystamy je we właściwy sposób.

Giełda nie powinna szarpać nam nerwów, przysparzać stresu i niepotrzebnych emocji. Na giełdzie trzeba zarabiać pieniądze tak dobrze, jak w danym okresie się da i my to potrafi całkiem sprawnie robić.