Porównanie polskiej i amerykańskiej giełdy

14.09.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz
Porównanie polskiej i amerykańskiej giełdy

Zapraszam na porównanie polskiej i amerykańskiej giełdy. Niebawem pozostanie tylko miesiąc do wyborów parlamentarnych, a Polska już staje się krajem pełnym cudów. Przykładem takiego cudu jest obniżenie cen paliw na stacjach benzynowych w sytuacji, w której ropa stuka już w 90 dolarów za baryłkę (zwyżka ponad 25% od dołka), a dolar w relacji do złotówki podskoczył w ciągu 2 miesięcy o 10%.

Może i byłoby to całkiem w porządku, gdyby nie fakt, że Orlen – główny dostawca paliw na polskie stacje benzynowe – posiada blisko 15% udziału w indeksie WIG20, a koszty sponsoringu cudu przedwyborczego zapewne zobaczymy w przyszłych wynikach spółki. Jeżeli ktoś myśli, że inwestorzy ostatecznie tego nie zdyskontują, to jest w błędzie. Dziesiątki takich działań widzimy ostatecznie w wynikach poszczególnych spółek, które składają się na to, czy na rynku widzimy hossę, czy niemoc, która bez wyjątku wszystkich denerwuje.

Z tego powodu szczerze się zastanawiam, co ludzi trzyma na rynku giełdowym w naszym kraju poza nielicznymi i dobrymi spółkami, których jednak jest bardzo mało. Jeżeli idziemy do sklepu i mamy do wydania pieniądze, to staramy się wybrać jak najlepszy produkt po to, aby nam służył jak najlepiej. Dotyczy to zarówno żywności, jak i przedmiotów codziennego użytku. Jeżeli mamy do wyboru spółkę A, która jest przeciętna albo zła lub spółkę B, ale notowaną na giełdzie amerykańskiej, to czemu wybieramy spółkę A? Czy tylko dlatego, że problemem jest przejście do innego sklepu?

Niestety takie jest właśnie rozumowanie wielu inwestorów. Nie wiem, czy to jest strach przed rynkami zagranicznymi, czy może jakieś poczucie, że spółkę na miejscu jest się w stanie lepiej kontrolować (co jest oczywiście tylko i wyłącznie ułudą). Jedyna komplikacja przy zakupie zagranicznej spółki to wybór na platformie giełdy, na której jest notowana dana spółka i jej wybór. Nie jest to coś, czego nie da się przeskoczyć. A co zyskujemy w zamian?

Przejrzystość prowadzenia biznesu

Przypadłość polska to całkiem wiele spółek, które mają bezpośrednie powiązanie z rządzącymi. Niech mi ktoś powie, że prezesi banków (PEKAO, PKO), Orlenu (akcje Orlen), KGHM, PZU (akcje PZU), PGE, pewnie JSW też, ale tego pewny nie jestem, nie mają NIC wspólnego z aktualnie rządzącą partią. Donald Tusk zapowiada, że błyskawicznie wszystkich zwolni. Nie dodaje tylko, że zastąpi ich zapewne swoimi ludźmi, zamiast ekspertami, którzy mają doświadczenie i nadawaliby się na menedżerów takich biznesów. I tak w koło od wielu lat.

Nie znam dokładnie rynku w Stanach Zjednoczonych, ale jakoś nie wyobrażam sobie, żeby do spółki Pepsi ktokolwiek śmiał z polecenia rządzących udawać się do zarządzania prywatnym biznesem (w tym sensie, że nie państwowym). Spółki, które wcześniej wymieniłem, również są biznesami prywatnymi, ale Skarb Państwa jest tutaj udziałowcem i posiada nad nimi pośrednią kontrolę. Dlaczego o tym, kto będzie zarządzał danym biznesem, nie decydują kompetencje, a często wystarczająco silne znajomości? I tak przekładowo PZU może wydać własne pieniądze na odkupienie banku PEKAO (akcje PEKAO), a firmy energetyczne, zamiast inwestować, sponsorują niższe ceny prądu. Wszyscy wiemy, że i tak za to zapłacimy. Za te opóźnienia w transformacji.

Samo prowadzenie biznesu

Mam takie wrażenie, że życie w porządku prawnym w Polsce przypomina kolejkę górską, a nie przewidywalność na najbliższe dziesięciolecia. Jak ma być normalnie, jeżeli człowiek musi się zastanawiać, czy krówka to już słodycze, czy jeszcze produkt mleczny, bo VAT od tego będzie inny.

Inwestowanie powinno być naprawdę bardzo proste. Ty dajesz swoje pieniądze spółce giełdowej, a w zamian otrzymujesz akcje tej spółki. Jako akcjonariusz masz wiedzieć, że zarząd takiej spółki zrobi absolutnie wszystko, aby zarabiać każdego roku coraz więcej pieniędzy, działając w Twoim interesie. Ty masz mieć z tego powodu pożytek w postaci wzrostu ceny akcji i jak dobrze idzie to również dywidend – najlepiej rosnących.

Żeby to się spięło, to znów wracamy do początku. Zarządzający muszą być specjalistami i dbać o biznes, a nie o politykę. Środowisko ich działania ma być sprzyjającym do prowadzenia biznesu.

I jaka jest tutaj różnica?

Taka, że Coca-Cola i Pepsi rozwijają się już po kilkadziesiąt lat całkiem regularnie i równie regularnie płacą rosnące dywidendy. To jest taki rodzaj biznesu, że jak w 1990 roku kupiłeś 1 akcję Pepsi, to już w trakcie tego roku cztery razy otrzymałeś dywidendę. W pierwszym kwartale było to 0,042 centa. W kolejnych 0,05 centa. Urosła troszkę. I tak troszkę rośnie każdego roku. Dzisiaj biznes ten nadal jest dobrze prowadzony. Różnica jest jednak taka, że cena akcji jest naturalnie wielokrotnie wyżej. Akcjonariusz, ten sam, który akcje kupił w 1990 roku, otrzymuje 1,265 dolara dywidendy. Dochód pasywny (kwartalny) wzrósł o 2430%. Cena akcji wzrosła o  2500%.

Dowolny inwestor na świecie, który ma dostęp do rynku amerykańskiego (takim inwestorem również Ty jesteś lub możesz być, bo nie ma przecież przeciwskazań), może taki biznes kupić i z wysokim prawdopodobieństwem za kolejne 10, 20, a może i 30 lat stwierdzić, że nadal będzie on prowadzony w podobnie przewidywalny sposób. A przewidywalność to brak nadmiernego ryzyka, którego wypadałoby unikać.

Porównanie polskiej i amerykańskiej giełdy: ryzyko gospodarcze

Ja autentycznie mam obawy, że w tym kraju nie będzie lepiej. Pamiętam jedną posłankę z dzisiejszej opozycji, która argumentowała, że jako urzędnik jest niezbędna, ponieważ gdyby nie ona, to przedsiębiorca nie mógłby prowadzić działalności gospodarczej. Ona wydaje zezwolenia. Może gdyby odwróciła myślenie, byłoby trochę lepiej. Gdyby nie trzeba było zezwoleń, to Polska szybciej by się rozwijała. Druga z obecnie rządzącej partii powiedziała na wizji, że Polska (w domyśle PKB) urosła ostatnio o 30%. To całkiem ciekawe stwierdzenie, bo PKB nam spadło. To jest kompetencja? Ci ludzie rządzą, produkując głupie i skomplikowane ustawy. To jest tak skomplikowane, że coraz rzadziej rozmawiam ze swoją księgową. Wiem, że przez wszystkie zmiany prawne ma naprawdę całą masę pracy.

Rosnące obciążenia spółek giełdowych

W tym kraju każdy biznes coś może w końcu trafić. Inwestujesz w banki? Wchodzi podatek bankowy. Inwestujesz w KGHM (akcje KGHM)? Dowalą podatek miedziowy. Chcesz sobie postawić farmę solarną? Stop stop stop, a koncesja na obrót energią jest? A jeżeli wszystko jest za bardzo skomplikowane, to wymyślimy Polski Nowy Ład. Żeby jeszcze bardziej go skomplikować to wymyślimy Ład 2.0. A może dowalmy ZUS nie 2000, a 2500 dla prowadzących JDG. Niech się wszyscy wykończą. Nie mówię, że w Stanach Zjednoczonych tak się nie dzieje, ale tam nikt nie morduje biznesów.

Może gdyby to nie było prawdą, to można by się z tego pośmiać, ale dużo w tym niestety tragedii. W takim środowisku bardzo trudno jest rozwijać biznes i inwestować. Trudno snuć plany na przyszłość i coś faktycznie planować.

W tym kontekście zawsze myślę o rynku amerykańskim, gdzie ustawy są tak tworzone, aby nie szkodzić biznesowi. Każdy wie, że to przedsiębiorcy tworzą miejsca pracy. Powiem więcej, zmiany komunikowane są na wiele miesięcy do przodu, aby można było się do nich przygotować. Dotyczy to również tak ważnej dziedziny, jak działalność banku centralnego. FED jasno komunikuje, jakie są jego plany. U nas jak to wygląda, każdy widzi. Można coś byle jak zrobić i zatopić złotego.

Porównanie polskiej i amerykańskiej giełdy: dolar i jego zmienność

Wielu inwestorów odstrasza to, że na wpływ na inwestycje w spółki amerykańskie, będzie miała zmienność pary walutowej USD/PLN. To się oczywiście zgadza, ta para walutowa jest zmienna. Tyle, że to złotówka w długim terminie jest gorszą walutą. Inwestorzy zwracają uwagę na fakt, że od 2000 roku w ciągu kilku lat dolar do złotówki spadł z okolic 4,5 na 2 zł, po czym zaczął się wspinać i obecnie jest notowany w okolicach 4,30 zł.

Chciałbym zwrócić przy tej okazji na dwa aspekty:

  • Jeżeli dolar faktycznie by staniał, to jest to doskonała wiadomość. Masz możliwość kupić świetne biznesy amerykańskie po znacznie niższej cenie. Też wolałbym kupić dolara po 2 zł, niż płacić za niego 4,30 zł.
  • Przecena z 2000-2007 roku była spowodowana prawdopodobnie przereagowaniem, bo USD/PLN po okresie transformacji z okolic 1 zł poszedł na 4,50 zł (pokazuje to wykres historyczny).
  • Przyjdzie w końcu taki rząd, który wywali złotówkę i będziemy tu wszyscy mieli euro. Te wszystkie dywagacje o zmienności dolara do złotówki nie mają sensu w długim terminie. Nie zmienia to jednak faktu, że w perspektywie ostatnich kilkunastu lat regularnie za dolara jednak trzeba płacić więcej.

Biznes jest tak długo dobry, jak długo istnieje możliwość jego rozwoju

Ceny akcji rosną dlatego, ponieważ kolejni inwestorzy są skłonni płacić za akcje coraz więcej. Dzieje się tak dlatego, ponieważ w kolejnych okresach czasu, widzą biznesy, które się rozwijają. Który biznes będzie miał szansę lepszego rozwijania się? Działający na lokalnym rynku z ograniczoną zdolność do ekspansji, czy z szansą wejścia na rynek globalny i rozpychania się tam?

Jeżeli Coca-Cola posiada centrum dystrybucji w każdym zakątku świata, to wprowadzając nowy produkt, wykorzysta logistykę na skalę globalną. Będzie jej łatwiej niż naszej jakiejś lokalnej spółce. Ta krajowa często ma problemy kapitałowe i ograniczoną możliwość ekspansji.

Biznes amerykański i kapitał amerykański jest obecny na całym świecie i nie ma w tym cienia przesady. Spółkom amerykańskim jest łatwiej rosnąć, ponieważ mają możliwości, których nie posiadają nasze krajowe spółki. W którym miejscu Twój kapitał będzie w stanie osiągnąć lepsze stopy zwrotu?

Porównanie polskiej i amerykańskiej giełdy: kryterium doboru inwestycji

Każdy inwestor powinien się kierować swoim dobrem ekonomicznym. Powinien wybierać takie kierunki, które w miarę w przewidywalnym terminie zapewnią mu najlepszą możliwą stopę zwrotu. Z tego powodu większość handlu odbywa się w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli zaś wydaje Ci się, że nasz rynek jest duży, to muszę Cię zmartwić.

Według danych z 2023 roku udział Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie w handlu giełdowym na świecie wynosi około 0,1-0,2%. Daje to 30 miejsce w rankingu największych giełd świata pod względem wolumenu obrotu akcjami. GPW jest jedną z najmniejszych giełd na świecie pod względem obrotów. Największą giełdą na świecie jest New York Stock Exchange (NYSE), której udział w obrotach wynosi około 20%. Drugą największą giełdą jest Nasdaq, której udział wynosi około 15%. Trzecią największą giełdą jest London Stock Exchange (LSE), której udział wynosi około 7%. Podobnie ma się giełda w Tokio.

Rzeczą całkowicie normalną jest to, że najlepsze spółki można znaleźć tam, gdzie jest ich dużo. Ponownie proponuję spojrzeć na to, co znajdziemy na NYSE, NASDAQ i LSE. Nie mówię, że są tam tylko i wyłącznie dobre spółki, bo nie jest to prawdą. Mówię jedynie, że jest wybór i w tym wyborze jest wiele doskonałych spółek, którymi na pewno warto się zainteresować.

Jeżeli masz obawy spróbować, to więcej odwagi. To się po prostu opłaca.