Strzeż się pułapki niskich interwałów

15.04.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

Jednym z problemów spekulacji, a może raczej tym, co mnie sprawiło największa trudność i było przyczyna rezygnacji z krótkoterminowej spekulacji, jest właśnie pułapka niskich interwałów. Nie wiem, czy w ogóle jest takie określenie, ale będę na potrzeby tego artykułu używał tej nazwy. Pułapka niskich interwałów to utknięcie w niskich skalach czasowych i budowanie na tej podstawie projekcji na dalszą przyszłość.

Intraday potrafi zmylić inwestora

Od czasu do czasu sami posługujemy się w analizach spółek i sygnałach transakcyjnych interwałem H1 lub H4. Z pełną jednak świadomością, że jest to wyłącznie interwał transakcyjny, który służy do optymalizacji zakupu akcji. Aby cały proces decyzyjny był spójny i racjonalny, zawsze musi być tło, a nie wyrwany z kontekstu wykres H1 z kilkoma kreskami, na podstawie którego robimy jakąś długoterminową prognozę.

Szum wykresu i przypadkowa zmienność

Krótkie interwały są o tyle problematyczne, że im niżej schodzisz poniżej D1, tym więcej sprzecznych informacji i sygnałów generuje rynek. Włącza się zmienność, a niewielkie w skali przesunięcie ceny w kontekście wykresu dziennego jawi się inwestorowi (czy raczej spekulantowi), jako bardzo duży ruch danego waloru.

Do tego bardzo łatwo zgubić się w słupkach wolumenowych i potraktować wolumen na świecy H1 lub M30 jako wyróżniający się z tła. Ten wolumen w kontekście wykresu dziennego zaś nie będzie miał żadnego znaczenia.

VSA też potrzebuje kontekstu

Stosując VSA na bardzo niskiej skali czasowej niezwykle trudno odciąć się od budowania na bazie interwału np. M30 lub M15 scenariuszy, które potem rozciągamy na długi termin. Oczekujemy od sygnałów H1, czy M30 efektów w skali tygodni i miesięcy. Te interwały nie mają takiej mocy, by wygenerować ruch ceny w tej skali. To jednak nie problem VSA, ale w zasadzie każdej techniki inwestycyjnej.

Im niższy interwał, tym więcej pojawia mylnych i wzajemnie wykluczających się sygnałów. Weźmy choćby tak prostą rzecz, jak dywergencje. Jeśli analizujemy je w skali tygodniowej, czy miesięcznej, to są bardzo potężnym narzędziem, które wspomaga proces decyzyjny w długim termie. W skali godzinowej mogą co najwyżej wprowadzić zamieszanie.

Dywergencja na FW20 w skali H1

Na poniższym wykresie H1 kontraktów na WIG20 postarałem się to zilustrować.

Jaki wniosek płynie z faktu, że na wykresie H1 FW20 przed dołkiem była dywergencja na wzrost, a teraz jest na spadek? Według mnie żaden. Co najwyżej można powiedzieć, że wzrosła szansa na krótkoterminową realizację zysków przez inwestorów krótkoterminowych (spekulantów). Bez kontekstu jest to analiza o niewielkiej wartości dla inwestora. Bez analizy tła nie mamy żadnych podstaw, by założyć, że kontrakty skończyły odbicie i za chwilę trend spadkowy będzie kontynuowany.

Wnioski końcowe

Takie wyrwane z kontekstu analizy w krótkich skalach czasowych są obarczone bardzo dużym ryzykiem błędu. W tym konkretnym przypadku nie ma w żadnym razie sygnałów intensywnej dystrybucji podczas zwyżki. Co więcej, na lokalnych korektach i na spadkowych świecach można się bardziej doszukać sygnałów lokalnej akumulacji. W tle zaś mamy bardzo silną akumulację kontraktów podczas spadku poprzedzającego dołek.

Opisuję całą sytuację z jeszcze jednego powodu. Wiarygodne sygnały wolumenowe, takie, które są w stanie zmienić trend, nie pojawiają się w środku niczego. Pojawiają się zwykle na ekstremach cenowych. To oznacza, że raczej nie opłaca się szukać sygnałów dystrybucji po wcześniejszej akumulacji tuż po dołku. Trzeba takich sygnałów dystrybucji i przewag podaży szukać raczej na poziomie nowych szczytów.

To bardzo ważne w kontekście trzymania akcji w portfelu w czasie hossy. Po drodze na szczyt będą bowiem korekty i lokalne przesilenia (szczyty), które będą zachęcać do realizacji zysku, by odkupić akcje taniej. Takie działanie nie jest efektywne. Jeśli poszukamy na niższych skalach czasowych, zawsze znajdzie się jakiś interwał, na którym zobaczymy dystrybucję i sygnał sprzedaży lub akumulację i sygnał kupna bez związku z długoterminowym trendem. To właśnie pułapka niskich interwałów i warto nauczyć się jej unikać.