CI Games (akcje CI Games) pamiętam z czasów pierwszego Sniper: Ghost Warrior i rajdu chyba nawet na 37-38 zł, gdy prezes zdecydował się sprzedać duży pakiet akcji. Mam wrażenie, że od tamtego momentu spółka miała raczej słabą passę. Kolejne części gry nie były już tak dobrze przyjęte. Szczególnie 3 część z 2017 roku, po której cena ostro spadła z ok. 3 zł do dołka pandemii na 34 grosze. Po drodze spółka zrobiła podział (split) akcji 10:1. Od poziomu 0,34 oglądamy sukcesywny rajd w górę do obecnej ceny. Pomogły w tym dwie odsłony Sniper Ghost Warrior Contracts (2019 i 2021), a teraz oczekiwanie na Lords of the Fallen.
Nadzieje w Lords of the Fallen
Odświeżone Lords of the Fallen jest moim zdaniem głównym powodem dynamicznego wzrostu kursu spółki. Nie grałem w część pierwszą z 2014 roku, ale oglądam zwiastuny nowej odsłony i całość prezentuje się obiecująco. Nowa wersja ma być grą segmentu AAA, nad którą pracuje zespół 160 osób. Budżet jak na segment AAA na poziomie 200 mln zł nie wydaje się duży, tym bardziej, że uwzględnia też nakłady na marketing.
Gra ma śmigać na UE5, ale nie wiem której iteracji. W każdym razie dobrze, że zespół sięgnął po sprawdzoną i najnowszą technologię. Tym samym nie powieli błędu CD Projekt, który męczył się przy CP2077 z autorskim Red Engine i miał trudności z pozyskaniem programistów z doświadczeniem.
Gra prezentuje się bardzo dobrze, a klimat wygląda na podobny do gier From Software. Może trafić na podatny grunt, bo ten gatunek po Elden Ring jest teraz na fali, a remake Demon’s Soul na PS5 został bardzo dobrze przyjęty przez graczy. Kurs CI Games już jakiś czas dyskontuje ten sukces. Potencjalna dobra sprzedaż Lords of the Fallen, która będzie dość drogą grą – ok. 70 dolarów – mocno poprawi finanse spółek, a te ostatnio się pogorszyły.
Analiza finansowa
Choć spółka Generuje dodatnie przychody od 2010 roku, to już z zyskiem nie jest tak dobrze. Była strata w 2012 i 2018 roku. Za 2022 rok mamy zysk, ale wyniki są wyraźnie słabsze niż w poprzednim roku (2021).
Jednym z powodów może być bardzo duży wzrost kosztów ogólnego zarządu (+112% rdr). Mocno spadły również środki pieniężne (-83%), ale chyba najbardziej martwi mnie spadek FCF (wolne przepływy pieniężne) aż o 634%. Tu winowajcą jest CAPEX (prawdopodobnie inwestycje w produkcję LOTF) , który wzrósł o 81% oraz płatności z tytułu umów leasingu – wzrost o 180%.
Sumarycznie mamy spadek rentowności i ROIC na poziomie zaledwie 5%, co jest wartością bardzo niską na tle spółek gamingowych. Sektor ma ROIC na poziomie ok. 15%, a przykładowo CDR na poziomie 21%. Mocno wzrosło zadłużenie ogólne o 85%, ale nadal jest to bezpiecznie niski poziom 0,21 (sektor 0,38). Negatywne tendencje nigdy jednak nie są dobre. Niestety spadek gotówki w kasie i ujemny FCF od razu przełożył się na mocny spadek płynności. Podsumowując od strony fundamentów szału na razie nie ma.
Ile zarobi Lords of the Fallen?
Oczywiście na giełdzie inwestujemy w przyszłość, a nie przeszłe wyniki. Dlatego cena rośnie pod premierę gry. Prognozy już to uwzględniają, zakładając w 2023 roku wzrost przychodów o 237% do 191 mln zł, a zysku o 514% do ok. 50 mln zł. Muszę jednak być rzetelnym i podkreślić, że jest to prognoza jednego analityka. Należy więc do niej podejść z dużym dystansem.
W wywiadzie dla Parkietu prezes CI Games zapytany o sprzedaż Lords of the Fallen powiedział, że sprzedaż oryginału wyniosła 1 mln sztuk. Teraz zakłada w związku z popularyzacją gatunku sprzedaż kilkukrotnie większą. Jaka to jest sprzedaż kilkukrotnie większa? Załóżmy, że udałoby się sprzedać 3 mln egzemplarzy, co przy cenie 70 dolarów daje nam przychód maksymalny 210 mln dolarów (ok. 870 mln zł). Pamiętać warto, że taka sprzedaż będzie rozłożona w czasie. Do tego nie wszystkie kopie sprzedadzą się w pełnej cenie i dochodzi jeszcze rynek wtórny (konsole).
Na wykresie W1 (tygodniowy) mamy bardzo dobry układ na zwyżkę. Zaznaczyłem pierwszy optymalny moment na zakup akcji w trakcie ostatniej konsolidacji. Po korekcyjnym wolumenie pojawił się test z przewagą popytu. Skutkiem braku podaży w tle i wejścia popytu była dynamiczna zwyżką do ok. 6 zł. Cała strefa od ostatniego dołka LTTM do aktualnej ceny to obszar byczego wolumenu. W tej strefie dominuje popyt i w niej możemy dość bezpiecznie się poruszać.
Co będzie sygnałem transakcyjnym?
Będzie to korekta na malejącym wolumenie i najlepiej z niską dynamiką spadku. Możemy się dodatkowo posiłkować zniesieniem, ale to wolumen i reakcja ceny na danym zniesieniu mają priorytet. Jeśli taka sekwencja się pojawi (korekta + wolumen korekcyjny), wypatrujemy testu wolumenowego z przewagą popytu, analogicznie do poprzedniej konsolidacji. Im bliżej dołka LTTM pojawi się taki układ, tym mniejsza mamy ryzyko inwestycyjne.
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.