Analiza WIG

19.11.2021, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

Czy aktualna korekta to już początek bessy i powinniśmy się pozbywać wszystkich akcji? Takie pytanie pewnie zadaje sobie wielu inwestorów, patrząc na ostatnią słabość naszego rynku. Ta spowodowana jest głównie umocnieniem dolara i ogólnie ucieczką kapitału od innych walut właśnie do USD. PLN nie jest tutaj wyjątkiem, choć osłabienie wspiera polityka naszego banku centralnego. Warto pamiętać, że wszędzie na świecie słaba waluta jest na rękę rządowi, bo pozwala dewaluować zadłużenie, szczególnie przy stosunkowo wysokiej inflacji. Korzystają też eksporterzy. U nas dodatkowo NBP może pokazać wyższy zysk na rezerwach walutowych na koniec roku.

Ostatnie spadku mogą zachęcać do ucieczki z rynku, ale jeśli spojrzymy na wykres WIG w skali tygodniowej, to aktualna korekta pod względem czasu i zasięgu jest o wiele łagodniejsza niż ta z II połowy 2020 roku. Wtedy indeks WIG spadł z ok. 53 383 punktów do poziomu 43 689 punktów, co oznacza spadek o ok. 18%.

Analiza WIG
Analiza WIG

Analogiczna w skali korekta to spadek ze szczytu 75 000 punktów na ok. 61 500 punktów. Wydaje mi się, że taka korekta mogłaby odbyć się dwoma etapami:

I etap: spadek od szczytu do obecnych poziomów – mamy już odhaczony. To pierwszy zrzut akcji i pierwsza ucieczka inwestorów z rynku,

II etap: zwyżka – może do końca roku – w stronę szczytu, niekoniecznie z atakiem na 75 000 punktów. Raczej wspinaczka po ścianie strachu. Skąd paliwo? Zwyżki zachęcą do odkupywania akcji tych, którzy uciekli w I etapie.

III etap: paniczna wyprzedaż przez kilka tygodni lub miesięcy. Tu już ucieka większość, łącznie z odkupującymi z II etapu. Smart Money zaczynają proces akumulacji akcji.

Dodatkowy smaczek to fakt, że taka przecena przełamie nam linię trendu wzrostowego, co nie powinno ujść uwadze techników, którzy zaraz zaczną rysować scenariusz bessy i przekręcać się na spadki na potencjalnym re-teście przebitego trendu od dołu. Oni też prawdopodobnie zostaną złapani w pułapkę Smart Money.

Aktualnie mamy sporo negatywnej prasy na temat rynku i mnóstwo negatywnych emocji wśród inwestorów. Dokładnie tak jak w końcówce zeszłego roku przy pierwszej korekcie. Jeśli jednak inwestor nie sprzedał akcji dobrych fundamentalnie spółek, kupionych tanio w marcu, podczas zeszłorocznej korekty, niech pomyśli, czy kalkuluje mu się sprzedać je teraz. Odkupienie ich nawet po 30% korekcie może być już niemożliwe w cenach z marca 2020. Wiele spółek do tamtego momentu zyskało kilkaset procent i wypłaciło dodatkowo dywidendy. Warto sobie skonfrontować aktualne negatywne emocje (jeśli takie mamy) z naszą postawą z zeszłego roku i przemyśleć, czy na pewno jest się czym martwić.

Powyższy wykres i mój scenariusz to oczywiście subiektywna opinia, bo wiele zmiennych wpływa na rynek. Może zwyżka przebije szczyt 75 000 przed spadkiem. Może właściwa korekta już się zaczęła. Spodziewana przecena może być mniejsza niż się spodziewam, a może to być właśnie 30% i więcej. Sporo niewiadomych, dlatego tak dalece idące założenia zawsze są ryzykowne.

Na ten moment wiem z Pawłem, że nie jest to czas na kupowanie akcji, ale dobre spółki kupione bardzo tanio (szczególnie dywidendowe) trzymamy spokojnie w portfelu.