Co jest ważne przy wyborze spółki?

11.01.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Na giełdzie spędziłem już połowę swojego życia, a to dostatecznie długi czas, aby przebyć wiele dróg i poznać wiele ścieżek. Dzięki temu udało mi się dotrzeć do części prawdy o rynku, a już na pewno poznać schematy/narzędzia, które działają i te, które nie działają.

Czas i kapitał

Ma to duże plusy, bo z łatwością mogę dostrzec pewne logiczne błędy, które popełniają inwestorzy, tracąc kapitał i czas na rynku. Jeden i drugi jest potrzebny do tego, aby w długim terminie wznieść się na sam szczyt. Kapitał zawsze można jakoś zdobyć, aby ponowić próbę zarabiania na rynku, tak czasu już nikt nie zwróci. To jest najcenniejsze, co mamy. Zapraszam do analizy kilku czynników, które są ważne przy podejmowaniu dobrych decyzji inwestycyjnych.

Porównanie 3 spółek

Załóżmy, że mamy trzy spółki do inwestycji:

1) A powiększa regularnie przychody po 15-20% rocznie.

2) B ma w miarę regularne przychody, które zmieniają się +/- 5% rocznie. Raz spadają, raz rosną,

3) C, której przychody się kurczą po kilka procent rocznie.

Którą spółkę należałoby intuicyjne wybrać?

Myślę, że każdy intuicyjnie rozumie, że A. Problem w tym, że większość inwestorów NIGDY nie pofatyguje się do jakiegokolwiek serwisu, aby zobaczyć dane finansowe spółki nawet w tak najprostszym wydaniu.

Okazja inwestycyjna

W zamian za to najważniejsze dla inwestorów jest zobaczyć na wykres ceny akcji, coś narysować, coś wymyślić i na tej podstawie wydać pieniądze, oczekując określonej stopy zwrotu. Rynek jest efektywny, ale wszystko robi stosunkowo powoli. Jeżeli spółka powiększa się o 15% rocznie, to zdroworozsądkowo myślący inwestor powinien założyć, że w długim terminie, w ciągu najbliższego roku, może się spodziewać wzrostu ceny akcji o 15%.

To jest zdrowe i jak najbardziej logiczne podejście. Są oczywiście takie sytuacje, kiedy spółka się rozwija, a na rynku pojawia się bessa. Oczekujemy wzrostu o 15%, a cena akcji spada o 30%. To tworzy jedynie w krótkim terminie dyskonto do wzrostu spółki o 45% w przyszłości. To okazja inwestycyjna.

Słabe fundamenty i bessa

Wróćmy jednak do wyboru naszych 3 spółek. Załóżmy, że inwestor nie odrobił pracy domowej, wybrał spółkę nr 3 i trafiliśmy na bessę, która przeceniła średnio akcje o 30%, ale nasza spółka na wartości straciła 50%. Wielu inwestorów postrzega taką przecenę jako okazję inwestycyjną, bo skoro tyle spadło, to na pewno odrobi stratę.

Zauważmy jednak, że mamy spółkę, która jako biznes się nie rozwija. Spadek o 50% przecenił spółkę nieco bardziej, ale jej naturalny poziom przy jej malejących przychodach/zyskach będzie jedynie 20% powyżej ceny po spadku. Mamy tutaj dyskonto do odbicia na poziomie 20%. Nasza dobra spółka daje nam dyskonto na poziomie 45%.

Dobre spółki się bronią

Tak jest bardzo często na rynku, że dobre spółki przeceniają się mniej. Te gorsze mocniej tracą. Zauważmy, że najlepsze spółki na rynku mają regularne trendy wzrostowe, a bessy jakoś nieszczególnie im szkodzą. To wskazówka dla osób, które widzą spółki w silnych trendach wzrostowych i chcą je kupić, kiedy poddadzą się przecenie. Czasem takie akcje warto po prostu kupić, bo mocniejszej przeceny możemy się nie doczekać. Cena bowiem regularnie rok do roku podąża za przychodami/zyskami generowanymi przez firmę.

Dywidendy

To samo dotyczy wypłacanych dywidend. Jak sądzicie, która sytuacja będzie lepsza?

1) Spółka wypłaca 5-8% dywidendy rocznie i jest to stała wartość rok do roku.

2) Spółka wypłaca poniżej 1% dywidendy dzisiaj, ale taka dywidenda rośnie nam po 20% rocznie.

I tutaj sytuacja nie jest tak prosta, jakby się mogło wydawać. Sama dywidenda jest i dobra i zła. Z punktu widzenia księgowości, nie wzbogaca nas sama w sobie. Załóżmy, że cena akcji kosztuje 100 zł i dostajemy 5 zł wypłaty dywidendy. W chwili jej przyznania, od 100 zł odcinane jest 5 zł, które na nasze konto trafi w którymś momencie po odjęciu 19% podatku.

Jesteśmy na tym biznesie stratni (95+5*0,81). Jeżeli inwestujemy w ramach konta IKE lub IKZE, stratni nie będziemy, a nasz rachunek nadal będzie wynosił 100 zł w posiadanych aktywach (95+5). Sama dywidenda nie daje nam dosłownie nic.

Jak spożytkować dywidendę?

Pytanie, co z samą dywidendą zrobimy. Jeżeli mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem, to oczywiście dywidendę możemy wykorzystać na własną korzyść. Po jej wpłynięciu na konto możemy kupić więcej akcji naszej spółki, co powoduje, że w kolejnym roku dostaniemy jeszcze więcej dywidendy. Powtarzając ten proces każdego roku, możemy sobie stworzyć niezły strumień dochodu pasywnego wraz z biegiem lat.

Druga sytuacja z niską dywidendą startową, ale rosnącą po 20% rocznie, jest całkiem niezła, o ile mamy do czynienia z dobrym biznesem, który taką skalę wypłat jest w stanie utrzymać. Aby to zrozumieć, musimy zbadać spółkę, która na taki model się zdecydowała. Na taki model decydują się zazwyczaj spółki, które mają ugruntowany biznes, który rośnie stosunkowo mocno każdego roku i ten wzrost pozwala planować powiększające się wypłaty dywidendy.

Przykład

Spółka zwiększa przychody po 20% rocznie. Raz będzie to 15%, innym razem 25% rocznie. Średnio za ostatnie 15 lat wyjdzie jej 20% rocznie. Spółka ma wskaźnik wypłaty dywidendy na poziomie 20%, czasem 15%, czasem 25%. Oznacza to, że 1/5 zysku przeznaczana jest każdego roku na dywidendę. A reszta środków? Idzie na rozwój, idzie na skup akcji własnych, część zostawiana jest w gotówce w firmie.

Mamy schemat: wzrost przychodów, rosnącą dywidendę, skup akcji. Mieszankę, która sprawia, że akcje takie są chętnie kupowane (i trzymane), ich wzrost jest wspierany przez samą firmę poprzez skup akcji, ale mamy też firmę, która się rozwija. Co ciekawe, jak firma skupuje nam akcje, to jest ich na rynku mniej. Skoro akcji jest mniej, to rośnie nam też zysk na akcje pozostające w obrocie. Sama dobroć, która tworzy trend wzrostowy.

Powyższe wywody to jedynie dwa proste aspekty, które kierują umysł w stronę dobrych spółek. Powinny osiewać te złe lub nienadające się do inwestowania na długi termin.

Problemy spółek giełdowych

Fajnie jest patrzeć na dobre biznesy, ale niestety w tej branży jest cała masa złych biznesów. Jeżeli inwestor zacznie się wgłębiać w analizę spółek, to zobaczy bardzo dużo problemów.

Przychody

Wiele spółek będzie miało problemy z generowaniem coraz większych przychodów. Wiele spółek ma problem ze wzrostem na rynku, nie mówiąc już o tym, aby przez ostatnie 10 lat rosnąć regularnie o te 5% rocznie.

Rentowność

Sporo spółek działa poniżej progu rentowności. Lepiej wybrać firmę, która ma ROIC na poziomie 30% i generuje sporo gotówki dla firmy z działalności, zamiast wybierać firmę, która ma ROIC poniżej zera i nie zarabia. Na powierzchni trzyma się dlatego, bo posiłkuje się kredytami i tym, że ma lekko większe przychody, z których się na bieżąco finansuje.

Drenowanie kapitału

Zdarzają się takie spółki, które bez wahania 100% zysku potrafią wypłacić w formie dywidendy. To najczęściej spółki, gdzie jest prywatny właściciel, który legalnie w ten sposób transferuje zysk z rynku do własnego prywatnego portfela. Widzieliśmy też spółki, które potrafią naruszyć kapitał zapasowy, aby utrzymać rosnącą dywidendę.

Niestety na część inwestorów na rynku to działa, bo patrzą tylko i wyłącznie na skalę wypłaty dywidendy (stopę dywidendy). Wróćmy jednak do tego, że sama dywidenda jest neutralna lub działa ujemnie dla naszego kapitału na giełdzie. Chyba, że dywidenda służy do drenowania spółki dla korzyści większościowego akcjonariusza. Zarobi właściciel, ale nie rynek.

Sygnały ostrzegawcze

Wspomniałem o spółkach, które nie są się w stanie rozwijać. Jako miny w długim terminie należy traktować wszelkie firmy, które nie mają zdolności do zwiększania przychodów oraz takie, które działają poniżej progu rentowności (ROIC poniżej zera).

Należy uważać na wszystkie firmy, które mają naprodukowane akcji w ogromnych ilościach. Jak firma ma miliard akcji, to jak myślicie, ile musi zarabiać w gotówce, aby dać konkretny zysk na akcję? Inaczej będzie się traktowało firmę, która będzie miała 100 mln zł zysku na akcję, jeżeli tych akcji jest 20 mln na rynku, a inaczej, jak jest ich 2 miliardy. Liczy się tutaj zysk na akcję.

Na koniec wchodzi cała analiza wolumenów. Zdrowo jest założyć, że nie wie się wszystkiego na rynku. Możemy widzieć wspaniale rozwijającą się firmę, na której świece z wolumenami wskazują na dystrybucję. Możemy też widzieć wspaniale rozwijającą się firmę, na której świece z wolumenami wskazują na akumulację.

Podsumowanie

Warto mieć na uwadze to, że sytuacja na rynku nie jest stała i firma od środka może się psuć. Jeżeli widzimy dystrybucję na akcjach, warto rozeznać, czy wynika ona z przewartościowania akcji, gdzie dystrybucja wywoła korektę, czy może problem jest znacznie głębszy i właśnie siedzimy na minie, która na rynku kiedyś wybuchnie. Na rynku nic nie jest stałe i nie jest dane nam na zawsze.