Już jakiś czas staramy się komunikować naszym Czytelnikom, że obecna bessa. Będzie bardziej przypominała obijanie się o twarde dno aż do uklepania twardej podłogi, niż odbicie piłki na trampolinie.
Różnica jest zacna i spora, bowiem w przypadku odbicia od trampoliny (V), praktycznie wszystko od pewnego poziomu rośnie. Rynek zyskuje niepohamowaną lekkość. To uczucie lekkie i przyjemne, bo nie ma w nim dyskomfortu ryzyka czy bycia na okresowej stracie.
Obecny przypadek, to zbieranie kamieni z podłogi, kiedy co dopiero zeszła lawina. Kamienie jeszcze lecą, wszyscy to widzimy. Zbierać je już trzeba, bo jak lawina się skończy, to następna może nie polecieć. A jeżeli poleci, to zwyczajowo może być słabsza.
Kontrakty na miedź

Pierwotny dołek został utworzony w lipcu, po czym pojawiła się korekta, która nie poprawiła dna. Kontrakt zyskuje na wartości.
Wykres KGHM

Z pewnością nie podąża śladami miedzi. Spada w dół i poprawia dno. Nietrudno się oprzeć wrażeniu, że jesteśmy w „lawinie”, co jednak nie oznacza, że nie mamy obowiązku korzystać z niższych cen i w dalszym ciągu akumulować aktywów. Trzeba to robić, ponieważ niskie poziomy nie będą wiecznie dostępne.
Na dzisiaj względem ceny miedzi, godziwa cena dla KGHM wynosi pomiędzy 110 a 115 zł, a nie dodajemy tutaj jeszcze poziomów wynikających z tego, że rynek powinien wykonać co najmniej większą korektę bessy. Rynek więc mocno przereagował w dół. Zbyt mocno.
Wniosek końcowy
Sama faza odreagowania, jeżeli na tym etapie zachowania rynku wystąpi, również może przybrać szarpaną formę. Optymizm będzie się mieszał z paniką, co może skutkować niespodziewanymi zwrotami ruchów na indeksie WIG20.