Czy psychologia inwestowania jest ważna?

14.10.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Kto by tam się psychologią inwestowania zajmował. Wystarczy mieć pieniądze, umowę na prowadzenie rachunku, a zarabianie to już najprostszy element z tych wszystkich rzeczy. Nic bardziej mylnego, bowiem zarabianie u większości się kończy tam, gdzie istotnie zaczynać się powinno, czyli we własnej głowie.

Emocje w inwestowaniu na giełdzie

Jestem w stanie zrozumieć trudność, jaka się wiąże z tym procesem. Nam, jako prowadzącym PPCG Stock, dane jest obserwować cały przekrój emocji, jakie niosą ze sobą inwestorzy w trakcie procesu inwestycyjnego. I o ile pojedynczy inwestor jest (być może) w stanie zaobserwować przy własnym wysiłku własne emocje, zrozumieć je i być może opisać, tak zazwyczaj nie jest w stanie opisać emocji pozostałych inwestorów.

My mamy taką możliwość, stąd poniższy artykuł. Ludzie bowiem wyrzucają do nas swoje emocje nieustannie. Jeśli ceny spadają emocji negatywnych jest cały ogrom, a podczas wzrostu emocje się wygaszają. Pewnie z tego względu, że większość popada w to uczucie szczęśliwości wynikające z tego, jakim jest się świetnym inwestorem, bo przewidziało się zwyżkę rynku. No i te zyskujące papiery oraz płynące wartkim strumieniem pieniądze.

Czy da się odciąć od emocji?

Muszę z całą stanowczością powiedzieć, że większość inwestorów bez ogromnego wysiłku nie będzie w stanie przeskoczyć progu uwolnienia się od emocji. Są z nimi bardzo silnie związani i oczywiście nie pomaga również sam pieniądz, z którym zwykle znów wiążą się kolejne emocje. Dlatego, kiedy wyceny papierów na giełdzie spadają, ludzie popadają w emocjonalne szaleństwo. Zamiast kontrolować emocje, ludzie pozwalają, aby to emocje kontrolowały ich.

PPCG Stock często wtedy pełni dla inwestorów pewien wentyl bezpieczeństwa, któremu można nawrzucać, dając ulgę swoim poszarpanym nerwom. W pełni to rozumiemy, bowiem być emocjonalnym czyni nas ludźmi. Jednakże przy tym zwracamy uwagę, że to niewłaściwie postępowanie, które nie doprowadzi inwestorów do zarabiania na rynkach.

Tego nikt Wam zwykle nie mówi, ale większość uczestników rynku operuje na nim emocjonalnie. Ba, możecie nawet myśleć, że ludzie zarządzający pieniędzmi w różnych instytucjach od tych emocji są wolni i podejmują racjonalne decyzje. Zmartwię Was i powiem, że nie są wolni.

Wystarczy przypomnieć sobie rekomendacje pionów inwestycyjnych w różnych bankach, które w nerwach mówiły swoim menedżerom, a Ci dalej pracownikom liniowym, aby swoim klientom doradzali redukowanie pozycji akcyjnych w samym dołku marcowej paniki. Wiemy o tym z pierwszej ręki.

Działaj jak Buffett i Lynch

Bycie wolnym od emocji to przywitanie się z Warrenem Buffetem czy Sir Johnem Tempeltonem i funkcjonowanie tak, jak oni to robią/robili. W chwili, kiedy przeciętny człowiek ze swoim emocjonalnym podejściem czuje presję i strach na rynku, te osobistości doskonale zdają sobie sprawę, że jest to doskonała okazja inwestycyjna. I co ciekawe, jeżeli przypatrzymy się akcjom, to zobaczymy właśnie na spadku wolumeny, które potwierdzają taką strategię.

Takie osoby, z pieniędzmi, z takim podejściem, kupują aktywa, bo doskonale zdają sobie sprawę z tego, że coś będzie zyskiwać na wartości. Wszyscy inni, którzy poddają się presji rynkowej, są dla nich drugą stroną transakcji. Niestety zwykle tą stratną stroną.

Inne spojrzenie na giełdowe emocje

Jeżeli cokolwiek i dla kogokolwiek ten krótki wpis miałby coś wnieść, to prosiłbym o zmianę podejścia. Spróbujcie poczuć to, co czują duzi inwestorzy w czasie spadku. To okazja do zarobienia pieniędzy w przyszłości, ponieważ pojawiła się możliwość kupna czegoś tanio. Kupuję tanio, by sprzedać drogo.

Jednocześnie prosiłbym o odwrócenie sytuacji. Kiedy już widzimy wzrost, to nie wpadajmy w naturalne dla tego stanu podniecenie, ale miejmy świadomość, że proces zwyżki nieuchronnie prowadzi do momentu, w którym rynek zacznie spadać. Miejmy świadomość tego, że proces wzrostu, nawet w przyrodzie, zaczyna się od zimy, idąc przez wiosnę, lato, ku schyłkowej jesieni.

W przyrodzie nikt nie emocjonuje się tym, że jest zima, tylko czeka na wiosnę. Jednocześnie w czasie lata/jesieni nikt nie emocjonuje się tym, że cały czas będzie cudownie. Dlaczego więc na giełdzie działamy odwrotnie? I to na własną szkodę.