Daytrading, czy długoterminowe inwestowanie?

18.12.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

Jak człowiek będzie robił to, czego nie lubi, szczerze znienawidzi życie. Tyczy się to ludzi, z którymi jesteśmy blisko, pracy, którą wykonujemy czy samego procesu inwestowania, jeżeli już inwestujemy. O inwestowaniu i wyborze jego formy tutaj porozmawiamy.

Inwestowanie długoterminowe

Myślę, że śmiało można założyć, że większość ludzi chciałaby być inwestorami długoterminowymi. Wynika to z tego, że prawie nikt nie ma możliwości siedzieć nad wykresami cały dzień, bo przecież bardzo często wykonujemy główną pracę, z której żyjemy. Trudno więc pogodzić chęć inwestowania (krótkoterminowego) z pracą (we własnej firmie, na etacie lub w innej jeszcze formie).

To zatem będzie nam determinowało podejmowanie decyzji o kupnie akcji na długi termin, aby zarobić na trendzie bądź na długi termin, aby być tzw. inwestorem dywidendowym.

Jeżeli to nam pasuje, to trzeba tę drogę wybrać i nią systematycznie kroczyć, bez zbaczania na boczne tory. Aby korzystać z dobrodziejstw długoterminowego inwestowania, trzeba zaakceptować (w pełni) pewne fakty, które przy tym stylu serwuje nam rynek:

Fakt nr 1: zmienność ceny

Ceny będą fluktuować. Jeżeli dzisiaj zainwestujesz 10 000 zł, musisz się liczyć z tym, że cena akcji na jakiś czas spadnie i Twoja inwestycja przez jakiś czas będzie niżej wyceniana. Rynek taki po prostu jest. Raz jest wyżej, innym razem niżej. Trzeba do tego podchodzić całkowicie bezemocjonalnie.

Fakt nr 2: rządzą pieniądze

Na każdym walorze rządzą nie Twoje oczekiwania, ale pieniądze, jakie inwestorzy do danej spółki (poprzez kupno akcji) wkładają bądź z niej wyciągają. Musisz się liczyć z tym, że możesz mieć doskonałe akcje, które z jakiegoś powodu (Tobie nieznanego) będą spadać. Zwykle w takiej chwili większość ludzi się poddaje i sprzedaje bardzo dobre aktywa.

Przykładem może być tutaj spółka PZU, którą sami przecież kupiliśmy. To bardzo dobra spółka, z górą gotówki, płacąca jakieś 10% dywidendy (z wyjątkami), a jednak potrafiła spaść do okolic 20 zł. Kupiliśmy ją po ok. 27. W chwili, kiedy piszę ten artykuł, jest wyceniana powyżej 30 zł i dalej będzie fluktuować.

Osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że godziwa wycena dla spółek, które płacą dywidendę, to jej wartość w danym roku pomnożone przez 20. Tutaj ok. 60 zł na ten moment. Dlaczego? W okresie normalnych wycen rynkowych nie jesteś w stanie kupić spółki, która płaci 5-6% dywidendy. Jeżeli PZU płaci 3 zł, to z wyliczeń wychodzi nam 60 zł. Taka prosta kalkulacja (w USA, jak spółka płaci 2,5% dywidendy rocznie, to już jest bardzo dobrze).

 

 

Fakt nr 3: dywidenda pomaga

Z powyższego powodu, poza kupnem akcji spółki, która dobrze rokuje na trend wzrostowy w długim terminie, dobrze się zabezpieczyć, aby taka spółka płaciła również dywidendy. Wtedy nawet niedoświadczony inwestor, a mający perspektywę długoterminową, będzie miał jakiś punkt odniesienia, który pozwoli mu (bez znajomości jakichkolwiek technik inwestycyjnych) ocenić, czy dany walor w długim terminie jest atrakcyjny, czy jednak nie.

Dobrze oczywiście jest wiedzieć, czy walor, który chcemy kupić:

  • jest w trendzie wzrostowym,
  • rysują się na nim impulsy wzrostowe
  • w czasie korekt spadkowych jest akumulowany.

To wszystko są ważne informacje, które będą wspierać naszą decyzję inwestycyjną.

Inwestowanie długoterminowe ma dość dużo plusów i pozwala wykorzystać dobrodziejstwa rynku kapitałowego. Tych jest dość dużo. Widzisz wspomniane PZU w wielu miejscach. To głównie ubezpieczenia, ale nie wiem, czy wiesz, ale PZU to również np. główny udziałowiec PEKAO.

Kupując akcje (co jest możliwe poprzez rynek kapitałowy) PZU, stajesz się współwłaścicielem tego wszystkiego i masz również prawo do zysków, jakie spółka generuje i wypłaca proporcjonalnie do ilości akcji, jakie posiadasz.

Inwestowanie krótkoterminowe

Nie każdy jest jednak jak Warren Buffet lub nawet, jak mniejsza część Warrena Buffeta i nie każdy jest w stanie z akcjami wytrzymać rok, nie mówiąc już o tym, aby trzymać je kolejne 20 lat. Tutaj odpowiedzią jest oczywiście day-trading, co sprowadza się do tego, że handlujemy tylko na możliwościach, jakie w danym dniu udostępnia rynek.

Chcąc zachować pełen obiektywizm przy tym artykule, nie powiem, co dla kogo może być lepsze. Powiem jednak tyle, że granie intraday wymaga całego (trudnego do nauczenia) spektrum umiejętności i tylko nielicznym udaje się przejść próg od osoby tracącej do osoby zarabiającej. O statystykach pisałem na niniejszym blogu wielokrotnie i te z pewnością nie są i nigdy nie będą optymistyczne. Na handlu w ciągu dnia da się zarabiać, ale:

  1. Musisz mieć świadomość, że najczęściej grasz na lewarze. Forex to już lewar 20-30, więc jak łatwo policzyć, łatwiej jest stracić, niż zarobić. Drobna pomyłka i kapitał momentalnie leci.
  2. Musisz zatem wiedzieć, co oznacza wejście w pozycję, nauczyć się wchodzić tylko w określnych miejscach (w sytuacji, kiedy rynek się deklaruje) i jednocześnie umieć zarządzać zleceniem obronnym (gdyby rynek zrobił fikołka, bo zawsze może go zrobić).
  3. Musisz nauczyć się wyczekiwać na moment zagrania, co oznacza, że nieraz musisz się patrzeć kilka godzin na wykresy, widzieć, jak rynek się przygotowuje do wykonania ruchu, a kiedy pokaże sygnał startu takiego ruchu, zareagować. Nie za wcześnie (nie przed sygnałem), nie za późno (kilka świeczek po sygnale ze względu na lewar), ale właśnie w momencie, kiedy sygnał się rysuje.

Jak łatwo się domyślić, trzeba rozumieć rynek, świece, wolumeny. Do tego doskonale nauczyć się widzieć momenty, kiedy rynek w danej skali czasowej ze wzrostowego zamienia się w spadkowy i odwrotnie, aby ten fragment ruchu wykorzystać w skali danego dnia.

Trading w ciągu dnia jest tylko dla wybranych osób ze względu na zasób wiedzy i umiejętności, jakie trzeba posiadać (nauczyć się). Jest to trudne i kosztowne, ale być może warto (to już każdy sam musi sobie ocenić). Poza tym trzeba mieć czas w ciągu dnia, by te kilka godzina nad wykresem siedzieć.

Wniosek końcowy

Rynek sam w sobie jest całkowicie neutralny. Nie jest ani zły ani dobry. Jest neutralny. Wykonuje swoje ruchy, jeżeli popatrzymy na wykresy roczne i tak samo je wykonuje, jak popatrzymy na wykresy minutowe. Takie ruchy da się wykorzystać, a jeżeli chce się je wykorzystać, autentycznie musimy sobie odpowiedzieć, co na tym rynku faktycznie chcemy robić i do czego zostaliśmy stworzeni. I następnie to zrobić.