Jak uciec z wyścigu szczurów?

08.10.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Zanim zacząłem pisać ten artykuł, zastanawiałem się, czy jest to temat na tego bloga, jako miejsca stricte o inwestowaniu. Pomyślałem jednak, że jednak tak, bowiem inwestowanie nie jest przecież sensem samo w sobie. Sensem inwestowania jest osiągnięcie takiego momentu, od którego możesz robić, ale nie musisz robić niektórych rzeczy. Chodzić do pracy czy wykonywać czynności, których szczerze nienawidzisz, a jednak musisz robić.

Przypuszczam, że większość ludzi po przeczytaniu tego artykułu nie podejmie długofalowych działań zmieniających ich życie, jednak jeżeli chociaż jedna osoba, a mam nadzieję, że będziesz nią właśnie Ty czytelniku, zaskoczy z tym tematem, wygraliśmy. Życie, wolność, możliwość decydowania na własnych warunkach.

Jak uciec z błędnego koła?

Czym jest wyścig szczurów? Pewnie znasz ten kołowrotek, w którym biegają myszy. To przenośnia naszych ludzkich działań, gdzie każdego miesiąca zasuwamy do pracy, otrzymujemy pensję, wydajemy ją i aby przeżyć kolejny miesiąc, znowu zasuwamy do pracy, płacimy rachunki, jemy, żyjemy, dalej pracujemy. Funkcją umożliwienie przeżycia staje się praca, bowiem bez niej nie mamy wynagrodzenia, a bez wynagrodzenia nie jemy i nie płacimy rachunków. Myślę, że każdy to rozumie.

Dochód powyżej wydatków

Wyjść z wyścigu szczurów to nic innego, jak po stronie z aktywów mieć taki dochód, który pokryje bez problemu stronę pasywów. Przy czym częścią aktywów mogą być np. znane czytelnikom tego bloga akcje płacące dywidendy, a częścią pasywów np. opłaty za mieszkanie czy prąd. Jeżeli suma dochodów z kolumny aktywów zaczyna przekraczać stronę pasywów, wydostajemy się z wyścigu szczurów.

Ta sztuka udaje się nielicznym, ale też nieliczni podejmują wysiłek, aby cokolwiek w tym kierunku zrobić. Być może dlatego, że z każdego miejsca, w tym również wśród naszych znajomych, nikt o tym nie mówi, tym bardziej w okresie czasu, w jakim żyjemy – szeroko rozumianym konsumpcjonizmie.

Zmuś pieniądze do pracy

Aby wydostać się z wyścigu szczurów, po prostu musisz część swoich zarabianych pieniędzy przeznaczyć na budowę kolumny aktywów. Niezależnie, czy będą to akcje dywidendowe, nieruchomości, obligacje (raczej Skarbu Państwa), fundusze REIT, czy inne aktywa. Coś musisz zrobić, aby dzięki Twoim pieniądzom, bez udziału Twojej pracy, zarabiać dodatkowe pieniądze i generować dochód.

Samo inwestowanie może zostać zamknięte w niewiedzy, bowiem jak sądzę, większość ludzi nie podejmuje jakiegokolwiek działania poprzez wyolbrzymiony strach przed pomyłką lub przez zwykłe lenistwo.

O ile sam portal PPCG Stock jak i jego prowadzący mogą pomóc czytelnikom w części stricte akcyjnej, to z każdą inną dziedziną sami mielibyśmy problem. Mnie osobiście trudno bowiem wyobrazić sobie inwestowanie np. w nieruchomości na rynku, jaki obecnie mamy i który prawie w całości jest mi nieznany. Kupno nieruchomości po dobrej cenie, notariusz, ekipa remontowa, obsługa kredytu, wynajem, umowa najmu, zabezpieczenie nieruchomości od strony prawnej itd. Dlatego idę w kierunku, który znam i to właśnie tutaj buduję razem z czytelnikami strukturę dochodową.

Nie żyj ponad stan i inwestuj nadwyżki

Jeżeli zarabiasz 15 000 zł miesięcznie i przy tej kwocie jesteś w stanie żyć za 5000 zł, to odkładając 10 000 zł mniej więcej za 4-5 lat jesteś w stanie z pasywnego dochodu żyć i całkowicie zrezygnować z pracy. Jeżeli jednak jesteś pod tą stawką dochodową, a oczekujesz 5000 zł miesięcznie, będziesz zmuszony do budowania swojej niezależności finansowej dłużej. Liczy się kwota, systematyczność oraz czas, jaki musi upłynąć. Im wcześniej zaczniesz, tym lepiej dla Ciebie. Cel gdzieś jest, trzeba tylko zacząć.

Mnie osobiście, już kilkanaście lat temu w rozpoczęciu tej drogi pomógł Robert Kiyosaki („Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec”, „Kwadrant przepływu pieniędzy”). Jeżeli nie masz podstaw, a odczuwasz potrzebę takiego startu, te lektury są właśnie dla Ciebie.

Czytałem w tym roku artykuł o Warrenie Buffecie, który od 1980 roku, systematycznie skupował akcje Coca-Coli. Tak skutecznie skupował, że skupił tych akcji z rynku 400 mln sztuk. Coca-Cola obecnie co kwartał płaci przeszło 40 centów dywidendy od akcji, co oznacza, ze Buffet dostał już w tym roku trzecią wypłatę w wysokości 160 mln dolarów. To jest też powód, dla którego powinieneś zacząć.

Wnioski końcowe

Nasz rynek jest abstrakcyjnie tani i nie brakuje na nim pesymistów (jest od kogo kupić), jak i spółek, które również na obecnym etapie płacą po 10%dywidendy rocznie. Grzechem byłoby tej okazji po prostu nie korzystać.

Wyjście z wyścigu szczurów jest możliwe, tak samo, jak systematyczna praca z rynkiem i bogacenie się dzięki temu. Wybór tej drogi to wybór wolności, do której dzisiaj Cię zachęcam.