Kiedy statystyka na giełdzie pomaga?

29.12.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Giełda akcji i rynek Forex pod pewnymi względami są do siebie podobne. Są oczywiście pewne fundamentalne różnice, które sprawiają, że można być skutecznym inwestorem na rynku kasowym i fatalnym traderem na FX. Są jednak wspólne obszary.

Statystyka na FX i akcjach

FX i rynek kasowy podobne są co do mechaniki rynku w graniu na wzrost, ale już niekoniecznie na spadek. Na FX można otwierać swobodnie krótkie pozycje, czego na rynku akcji nie zrobimy.

Podobne są za to co do miejsc, w których zwykła logika i statystyka nam służą, chyba, że zamiast statystyki posłuchamy własnych emocji, co już prowadzi do niechlubnej zguby.

WIG20

Najlepszym przykładem jest nasz WIG20:

Na powyższym wykresie widać wprost, że nawet, jeżeli nie znamy kierunku, w którym rynek będzie obecnie podążał, to w górę do strefy konsolidacji mamy jakieś 200 punktów, a w dół od dołka 800 punktów. Mamy zatem zakres ruchu dostępnego na poziomie ok. 1000 punktów i jesteśmy na poziomie przebycia 80% ruchu.

Zasadnicze pytanie, jakie trzeba sobie postawić, to ile obecnie mogę zyskać, a ile ryzykuję? Uczciwie odpowiedzenie sobie na to pytanie z pewnością pozwoli sobie ostudzić emocje w sytuacji, kiedy koniecznie chcemy w obecnym ruchu 'od teraz’ uczestniczyć.

Wnioski końcowe

Jakie ryzyko ponosiliśmy, kiedy rynek był na poziomie 1200 punktów? Psychologicznie prawie każdy inwestor był w rozsypce, podczas gdy właśnie wtedy wejście w pozycje akcyjne było najbardziej bezpieczne. Taki paradoks, czyli bezpieczeństwo najwyższe, a strach największy.

Obecnie jest odwrotnie i jak łatwo możemy zauważyć, ryzyko jest stosunkowo duże, ale strach za to jest najmniejszy. I to właśnie ten najmniejszy strach (jego brak) obecnie tak bardzo ciśnie wielu inwestorów do działania w czasie, kiedy od tego działania powinni się przynajmniej powstrzymać powstrzymać.

Chęć do działania wzmaga oczywiście takie uczucie, które możemy nazwać emocją utraconych korzyści. Widzimy, ile byśmy mieli, gdybyśmy tylko podjęli dobre decyzje. Nie bierzemy jednak pod uwagę, że mogliśmy kupić akcje, które akurat nie urosną oraz tego, że rynek wcale nie musiał wzrosnąć po podjęciu przez nas decyzji.

Te dwie emocje braku strachu i efektu utraconych korzyści sugerują naszej psychice działanie w momencie, kiedy ryzyko w istocie jest dla nas największe. I powiem wprost, że od tego działania w takich konkretnych warunkach (być może) warto się powstrzymać.

Tym niedługim wpisem chciałbym pokazać pewne schematy myślenia, które uaktywniają się w naszych głowach, jeżeli nie mamy przepracowanych emocji. To, co proponuję zrobić, to zastanowić się, jakie emocje serwuje nam nasza głowa, która w konkretnych uwarunkowaniach rynkowych zmusza nas do działania, albo od działania oddala. I korzystać z tej wiedzy we właściwy sposób we właściwym momencie.