Lepsza wyższa dywidenda, czy wzrost ceny akcji?

01.09.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz
Dywidenda i wzrost akcji

Lepsza wyższa dywidenda, czy wzrost ceny akcji? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i brzmi: to zależy. I właśnie to zależy omówimy sobie w dzisiejszym artykule. Mam nadzieję, że da to inwestorom pewien pogląd na własne działania na rynku giełdowym.

Kluczem do jakiegokolwiek zarabiania na rynku giełdowym zawsze kryje jest realny biznes, który zarabia pieniądze. Nie w sposób stały, równy i dość przewidywalny. Ważne jest, aby ten biznes rósł. Oczekujemy od dobrej spółki możliwości kreowania coraz wyższych przychodów, z których dalej są środki na inwestycje, badania, rozwój i na końcu, jak zostaną jeszcze środki, na wypłatę dywidendy.

Mając taką spółkę, jak powyższej opisałem, dochodzimy do dwóch możliwości:

  1. Spółka będzie dystrybuować wolne środki w formie dywidendy dla akcjonariuszy,
  2. Spółka będzie akumulować środki i wykorzystywać je dla zwiększania wartości swojej firmy.

Dywidenda i wzrost akcji: kiedy dystrybucja dywidendy jest lepsza dla spółki?

Z łatwością mogę sobie wyobrazić dojrzały biznes, który zarabia pieniądze, ale ma problem z regularnym podnoszeniem swoich przychodów. Może zwiększyć ceny swoich produktów, co czyni o kilka procent rocznie. To wpływa na wzrost przychodów, jednakże nie jest to spektakularny rozwój, a bardziej korzystanie z przywileju bycia dominującą spółką na rynku.

Weźmy za przykład Coca-Colę (akcje Coca-Cola). Nie ma właściwie kolejnego państwa na Ziemi, gdzie Coca-Cola na święta zacznie wjeżdżać swoimi ciężarówkami, obłożonymi bombkami, które kojarzą się z choinką. Ktoś może powiedzieć, że w Chinach to nie przejdzie. Może i nie przejdzie, ale również w Chinach mają swój nowy Nowy Rok:

Rynki światowe są nasycone Coca-Colą i nie ma tu w ogóle możliwości dynamicznego wzrostu. Spółka zarabia pieniądze (zysk netto to ponad 9,5 mld dolarów za ubiegły rok) i mogłaby te pieniądze wykorzystać na wdrażanie nowych produktów, to jednak tego nie robi. Pieniądze wydaje w dużej mierze na dywidendę dla swoich akcjonariuszy. Aż 75% tej kwoty wraca do kieszeni akcjonariuszy. Ten stan właściwie nie ma możliwości się zmienić, ponieważ Coca-Cola należy do czołówki dywidendowych arystokratów i dywidendę nieustannie wypłaca od 1963 roku. Nie wiem, który prezes spółki byłby skłonny złamać dorobek kilkudziesięciu lat tradycji tej spółki. Pewnie wywieźliby go na taczkach.

Model arystokraty dywidendowego: Coca-Cola i perspektywa czasu

W takim modelu biznesowym nie jest praktycznie możliwe uzyskanie wysokiej stopy zwrotu w ujęciu rocznym. Jak wykazałem jednak w tym artykule (o budowie portfela z dywidendowych arystokratów), spółki giełdowe płacące tego rodzaju dywidendy mogą liczyć na wzrost ceny akcji, przekraczający tempo wzrostu wartości dywidendy. Już wytłumaczę, o co chodzi. W spółce Coca-Cola dywidenda rośnie w tempie ponad 3% rocznie. Nie jest to dużo, ale startujemy z wyższego poziomu wypłaty (prawie 3% za rok). Przy takim układzie cena akcji mniej więcej ma zdolność do podnoszenia się na giełdzie średnio o jakieś 6-7% rocznie. Średniorocznie otrzymujesz zatem 6-7% wzrostu w cenie akcji oraz 3% dywidendy rocznie, która kolejnego roku będzie wyższa o 3%. Tak się to ułożyło.

W takim modelu nie możemy liczyć na fajerwerki, ale nieźle na tym wyjdziemy. Tym lepiej, im więcej czasu będziemy zdolni poświęcić takiej inwestycji. Taką prawdę zrozumiał Warren Buffett. Zakupił te akcje w latach 90-tych ubiegłego wieku i trzyma je do dzisiaj. Z jego punktu widzenia procent składany daje ogromną wartość dzisiaj. Efekt upływu czasu daje taką wartość, że kiedyś 10% od 5 dolarów dawało mu 50 centów zwrotu. Dzisiaj 10% od 58 dolarów daje mu 5,8 dolara zwrotu rocznie od każdej posiadanej akcji (w dużym uproszczeniu).

Zacznij inwestować jak najwcześniej

W zupełnie innej sytuacji będzie zatem 25-latek, który dzisiaj może sobie kupić te akcje i cieszyć się tym, co będzie się działo przez kolejne 50 lat, a w innej sytuacji będzie dzisiejszy nawet 40-latek, który nawet w kontekście kolejnych 20 lat nie uzyska wielkiego efektu skali. Zarobi, ale nie będzie miał efektu skali. Efekt skali może osiągnąć jedynie wtedy (i tak nie będzie specjalnie spektakularny), kiedy na rynku zdarzy się krach i akcje zdoła kupić znacznie taniej od aktualnej ceny rynkowej. Takie zdarzenia były dotychczas dwa w obecnym wieku. Pierwsze w okresie krachu rynkowego w latach 2007-2009, gdzie akcje spadły o ok. 40% i były rekordowo akumulowane. Drugie w okresie pandemii, gdzie na fali paniki spadły od szczytu na chwilę o 37% i również były rekordowo akumulowane.

Kiedy akumulacja kapitału wewnątrz spółki jest lepsza?

Jest jeszcze druga strona medalu spółek, które nieźle zarabiają. Nie da się ich wpisać w ramę spółek, które osiągnęły już wszystko, co możliwe. Ich model nie zakłada dystrybuowania środków w kierunku akcjonariuszy. Jest to możliwe, chociaż w niewielkim stopniu. Takie firmy często szybko się rozwijają, a zarobione pieniądze wykorzystują do poszerzania swoich wpływów na rynku lub do zwiększania wartości akcji dla swoich akcjonariuszy. Mogą to zrobić chociażby poprzez skup akcji z rynku. Mniej akcji to większy zysk na te, pozostające nadal w obrocie.

Naturalną rzeczą jest to, że spółki, które szybciej rosną (np. szybciej lub mocniej zwiększają przychody), mają tendencję do szybszego wzrostu ceny akcji na giełdzie. Taką spółką jest Mastercard (której szeroką analizę zrobiłem tutaj). Mimo, iż dywidenda jest tutaj poniżej 1% na starcie, to rośnie ona o kilkanaście procent rocznie. Podobnie zresztą dzieje się z ceną akcji. Tu ponownie ciekawostka: cena akcji w ujęciu rocznym rośnie o wartość nieco większą niż średnie tempo wzrostu dywidendy.

Dywidenda i wzrost akcji: który kierunek na giełdzie wybrać?

Są tutaj dwie szkoły i zobaczmy to na przykładzie 10 lat funkcjonowania na rynku. Niech to będzie przykład Coca-Coli, która będzie rosła o 7% rocznie i dawała dywidendę 3% rocznie, która rośnie 3% rocznie. Z drugiej strony weźmiemy spółkę Mastercard, która płaci poniżej 1% dywidendy. Pominiemy ją w kalkulacjach. Uznamy za to, że spółka ma zdolność do powiększania swojej wartości o 20% rocznie, co jest prawdą za ostatnie 7-8 lat. Nasza bazowa kwota inwestycji to 10 000 dolarów.

Coca-Cola: W przybliżeniu akcje kosztują 60 dolarów. Akcji kupujemy 166 sztuk. Za 10 lat akcje powinny kosztować ok. 118 dolarów. Spółka nadal będzie płaciła 3% dywidendy inwestorom, którzy zdecydują się zakupić akcje za 10 lat.

W tym przypadku inwestor będzie miał na rachunku 166*118 dolarów, co da ok. 19 600 dolarów. I do tego co roku będzie na jego konto wpadać ok. 500 dolarów dywidendy. O ile oczywiście reguła Coca-Coli będzie zachowana. Na tym opieramy powyższe wyliczenia.

Mastercard: Dzisiaj akcje Mastercard kosztują ok. 412 dolarów. Za ok. 10 lat powinny być wyceniane na 2551 dolarów dla swojej średniej wzrostu oczywiście. Za 10 000 dolarów kupimy 24 akcje, które za 10 lat będą wyceniane na ( 24*2551) ok. 61 000 dolarów. Jeżeli nowy inwestor zdecydowałby się zakupić wtedy akcje za taką kwotę, to mógłby liczyć prawdopodobnie również na ok. 500 dolarów startowej dywidendy.

Sami widzicie, że jest duża różnica pomiędzy posiadaniem 19 600 dolarów, a posiadaniem 61 000 dolarów. Nawet gdyby inwestor zdecydował się na konsumpcję 10% środków rocznie, to zdecydowanie lepiej wyjdzie na posiadaniu spółki wzrostowej w tym konkretnym przypadku.

Dywidenda i wzrost akcji: podsumowanie

Dla mnie osobiście spółki szybko rosnące, akumulujące kapitał i zwiększające wartość dla akcjonariusza, mają zdecydowanie większą wartość od spółek dojrzałych, które niewiele są już w stanie zawojować. To zupełnie jak w życiu i nie ma się o co obrażać.

Mam takie przekonanie i zarazem filozofię życiową, że właściwie wszystko, co zdobędziemy na tej planecie, jest przez nas jedynie pożyczane na okres naszego życia. Dobrze jest umieć zdobywać pieniądze poprzez wybór dobrych inwestycji, a kiedy inwestycje przyniosą oczekiwaną stopę zwrotu, wykorzystywać ją dla dobrych celów.

Co kto robi ze swoimi pieniędzmi, to oczywiście jego sprawa i jego przekonania. Moim celem było pokazanie, że młody i dynamiczny biznes jest w stanie w dłuższym terminie zdziałać całkiem sporo. Jeżeli jesteśmy młodzi i na emeryturze chcemy korzystać z profitów silnych spółek dywidendowych, to spółki typu Coca-Cola będą dobrym rozwiązaniem. Jednocześnie nikt nam nie broni korzystać z obu rozwiązań jednocześnie. Jedno jest pewne. Im wcześniej zaczniesz inwestować, tym dla Ciebie lepiej.