Odkrywamy mechanizm działania rynku akcji

21.08.2020, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Zbliża się weekend, więc każdy z nas odpocznie od analiz rynkowych i giełdy. Ten czas warto poświęcić na pewne przemyślenia, które ulepszą proces inwestowania w każdym kolejnym dniu. Dzisiaj przeczytałem komentarze dotyczące spółki Biomed Lublin.

Ktoś już był na takim poziomie refleksji, że nie narzekał na to, jaka to spółka jest zła (w istocie jest neutralna), ale narzekał na siebie, jakim to jest złym inwestorem i on wcale się nie dziwi, że większość na tej szulerni traci. Otóż zakupił wspomniany Biomed po 28 zł, a wcześniej, kiedy wrócił do giełdy, Polimex po 14.

Dwie decyzje inwestycyjne i wspólny mianownik

Co łączy te dwie decyzje? Jeden wspólny mianownik, czyli zakup akcji po wzrostach, na dystrybucyjnych wolumenach. Był dawcą kapitału. Rozróżnienie zatem, czy idzie akumulacja (i powinniśmy akcje kupić), czy może idzie dystrybucja (na której nie powinniśmy być sponsorami czyjegoś giełdowego sukcesu) jest determinantem dobrej decyzji. Być może ta refleksja jest dopiero przed wspomnianym na początku inwestorem. Chciał dobrze, wyszło źle.

Już sam proces myślowy większości uczestników rynku od samego początku jest zły. Nie narzekam i nie krytykuję, wskazuję na to, co widzę. Z zasady ludzie mówią, że jak cena rośnie i rosną obroty to 'grubasy kupują’. Tak jest tylko w bardzo wąskim zakresie ruchu wzrostowego na samym jego początku.

Taki wolumen nazywamy absorpcją i występuje jednostkowo. Często trwa nie dłużej jak tydzień. Późniejsze obroty na zwyżce to nie grubasy kupują, lecz leci już stopniowa dystrybucja, która jest niczym innym jak zamykaniem pozycji przez dużych inwestorów.

Mechanizm dystrybucji i głębokość rynku

Jeżeli w akcje obkupiłeś się Czytelniku po 10 zł za milion zł, to aby sprzedać je po 30, potrzebujesz z 2 milionów zł więcej popytu. Ktoś to musi od Ciebie kupić po wyższej cenie. Jeżeli cena rośnie, to sprzedajesz i zarabiasz, obsługując ludzi takich, o których napisałem na początku tego artykułu. Ale jeżeli kupujesz po 30, to jesteś już obsługiwany. Myślisz, że osiągniesz sukces, a tu zwykle szykuje się spektakularna klapa (chyba, że dystrybucji nie ma, co również jest możliwe, ale wtedy nie ma też wolumenów na zwyżce).

Idąc tym tropem, aby zarobić, trzeba się nauczyć inicjować transakcję nieco wcześniej, zanim wzrost nastąpi. To jest trudniejsze zadanie, ponieważ z kolei tutaj przyjęło się mówić, że jak cena spada i rosną obroty, to grubasy sprzedają. I jest znów odwrotnie. Obroty na spadku to nic innego, jak wykładanie pieniędzy przez tych właśnie grubasów, aby odebrać całą napływającą podaż. Będą oni odbierać napływającą podaż do czasu, aż przestanie ona płynąć lub zostanie w całości zaabsorbowana. Skutkiem właśnie tej akumulacji będzie w przyszłości wzrost cen.

Ustawienie siebie w odpowiednim miejscu w tym procesie sprawia, że z góry nastawiamy się na zakup akcji tylko wtedy, kiedy jest tanio. Nigdy za to nie skusimy się na akcje, które mocno zdrożały. Ten schemat ma same plusy w postępowaniu, bowiem ogranicza nam ryzyko inwestowania. I to bardzo.

Spekulacja kontra inwestowania i znów Biomed

Niestety ten schemat ma w sobie wbudowane pozorne minusy, o których teraz napiszę. Jeżeli jesteś spekulantem i chciałeś kupić np. Biomed, kiedy cena bardzo dynamicznie rosła, przez pewien czas mogłeś odczuwać natychmiastową przyjemność. Np. kupując akcje po 15, które zaraz były po 20, odnotowałeś natychmiastowy zysk. Podobnie, jak kupiłeś je po 25 i cena rosła do poziomu ponad 30 zł, również widziałeś wyższą wycenę akcji na rachunku. Uczestniczysz jednak w bardzo niebezpiecznej grze, w której ostatni gasi światło. Proces dystrybucji trwał zarówno przy cenie 10 zł, przy 15, 20, 25 i 30, tyle, że dopiero na poziomie 30 zł podaż przewyższyła popyt i cena zawróciła.

Kupując akcje na spadku, kupujesz niemrawy papier, który jest dopiero w procesie akumulacji (stosując nasz system LTTM z dużą szansą możesz kupić akcje na przełomie końca spadków i początku wzrostów). To oznacza, że na pierwsze 10% trzeba nieraz długo zaczekać. Na Biomedzie miałeś nagrodę w ciągu 1 dnia na poziomie 20%. Tutaj masz nagrodę 10% za 2-3 miesiące trzymania papieru. Dramat, prawda? Dlatego ludzie wybierają ryzykowną spekulację, a nie inwestowanie.

Kolejny czas po akumulacji to stopniowe zbieranie się spółki, która zaczyna rozwijać impulsy wzrostowe. To wszystko trwa kolejne miesiące, przechodzące w lata. Tu w istocie jest tak, że przez kilka lat spółka, która kosztowała kiedyś 10 zł, dzisiaj może kosztować 50 zł. Zarobiłeś kilkaset procent i możesz te pieniądze zacząć ściągać z rynku. Zrobiłeś to bez większego ryzyka, ale wymagało to czasu. Zaliczyłeś kilka dywidend po drodze, które zasiliły Twój rachunek.

Ale nie każdy jest gotowy na takie podejście. Nie każdy chce inwestować. Inwestowanie na giełdzie również nie jest dla każdego. Dzisiaj jednak, jeżeli miałbym Ci powiedzieć coś mądrego, to zajmij się inwestowaniem, a kiedy inwestowanie opanujesz do perfekcji, weź może z 5% kapitału i zajmij się takimi spółkami, jak Biomed.

Podsumowanie

Giełda to miejsce samodoskonalenia się, głównie mentalnego. Trzeba mieć zasady, emocje niewzruszone niczym skała. Uczyć się jej, rozumieć jej procesy. ODRZUCAĆ to wszystko, co złe. Nie komplikować sobie na niej życia głupimi decyzjami, które są nieodwracalne w skutkach. Im mniej kardynalnych błędów popełnisz, tym szybciej dojdziesz do celu.

Gdzieś już to napisałem, ale napisze jeszcze raz. Uważam, że Warren Buffet wykazał się nie lada mądrością. Powyższe zrozumiał w wieku ok. 16 lat, jak sam wspomina. Sam pamiętam, jak miałem 16 lat i nie wydaje mi się, abym mógł powyższe zrozumieć (pomijając już to, że nasz rynek dopiero się rodził) będąc nastolatkiem. Może Warren Buffet miał nauczyciela, którego posłuchał i to była jego mądrość, która doprowadziła go do niewątpliwego sukcesu.