Sztuka inwestowania to ważenie sił na rynku

28.04.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Wiecie, kto jest największym wrogiem nas samych w procesie inwestowania? To my sami. Jakkolwiek to brzmi, to spróbuję wyprowadzić dowód na poparcie tej tezy. Niech za przykład posłuży mi doświadczenie wynikające z możliwości kontaktu z wieloma inwestorami i wgląd w ich tajemnice postępowania.

Projekcja umysłu

Jedziesz samochodem i chociaż się nad tym nie zastanawiasz, to na bieżąco analizujesz, czy masz zwolnić, przyśpieszyć, czy możesz wyprzedzić. Projektujesz rzeczywistość. Idąc ulicą Twój umysł głównie nieświadomie, ale nieraz i świadomie analizuje, czy noga prawidłowo stanie. Widzisz przeszkodę i automatycznie ją omijasz, chyba, że gapisz się w telefon. Tak samo nie zastanawiasz się nad oddychaniem. Nie zastanawiasz się nad tym, czy wystarczająco pogryzłeś to, co zaraz połkniesz. Umysł taki jest, że włącza nam pewne autonomiczne nieświadome działania.

Na rynku giełdowym umysł działa podobnie. Widzisz spadki i oczekujesz kontynuacji spadków. Widzisz wzrosty i oczekujesz dalszych wzrostów. Wyłączasz myślenie i jedziesz na automacie. To rodzaj projekcji. Problem dodatkowy pojawia się wtedy, kiedy próbujesz włączyć w ten trudny proces świadomy umysł bez odpowiedniej wiedzy lub z wiedzą złą. Wtedy niestety sam narzucasz sobie projekcje, w których to rynek ma podążać za Tobą, a nie Ty za rynkiem.

Przykład 1

Prognozowałeś sobie bessę, bo rynek spadał jakiś czas i nadal myślisz, że jest bessa, a rynek cały czas rośnie. Narzuciłeś sobie projekcję tej sytuacji i kurczowo się jej trzymasz. Dlaczego? Bo musiałbyś się przyznać, że nie masz racji. Nie mieć racji jest łatwiej, niż nie mieć z tego powodu pieniędzy. Jeśli się nad tym zastanowimy, to brzmi absurdalnie, bo ostatnie celem jest zarobienie pieniędzy, a nie posiadanie racji.

Przykład 2

Jest koniec 2021 roku. Wyrzucaliśmy z portfela sporo akcji, ponieważ rynek kończył hossę. Widzieliśmy to i podejmowaliśmy świadome decyzje wyjścia z rynku z kilku inwestycji. Wielu inwestorów miało jednak zupełnie inne zdanie na ten temat, bo skoro rosło, to jak ma spadać. I tu znów kłania się projektowanie umysłu.

Wolność bycia na rynku

Są różne sposoby inwestowania. Inaczej trzeba się zachowywać, kiedy kupujesz dobrą spółkę dywidendową. Mamy przykładowo w portfelu dywidendowym Rokitę, która jest najlepszą spółką u nas, jeżeli weźmiemy pod uwagę skalę wypłacania dywidend. Niedługo w samych dywidendach otrzymamy tyle, ile zapłaciliśmy za akcje.

W 2023 roku spółka chce wypłacić 21,57 zł dywidendy akcję. Dla naszej ceny zakupu ok. 49 zł mamy stopę dywidendy 44% tylko w jednym roku! Same akcje są w tej chwili warte ok. 150 zł za sztukę,  Mamy dywidendy i wysoką wycenę akcji. Takie akcje kupujesz w dobrym momencie i ich nie ruszasz, niezależnie od tego, czy kosztują 150 zł czy może 100 zł. Tak już na marginesie przypomnę, że gdy robiliśmy analizę spółki PCR w połowie 2020 roku, pokazywaliśmy sygnał kupna przy ok. 46 zł. Kto wtedy wykonał ten sygnał razem z nami, dziś jest więcej niż zadowolony z efektu.

Inaczej zaś trzeba się zachować, kiedy decydujesz się zarabiać na zmienności ceny. W tytule tego artykułu użyłem stwierdzenie ważenie sił. Co do zasady, na spadku rynku zarobisz wtedy, kiedy dominuje podaż. Na wzroście ceny zarobisz zaś wtedy, kiedy na wykresie zacznie dominować popyt. W takim przypadku absolutnie nie ma znaczenia to, czy za 10 000 zł kupisz 1000 akcji po 100 zł, czy 2000 akcji po 50 zł. To jest matematyka. Jeżeli cena akcji wzrośnie o 20%, to niezależnie od tego, czy kupiłeś 1000 po 100 zł, czy 2000 po 50 zł, zarobisz 2000 zł.

Umysł płata figle i zawsze myśli, że jakby kupił po 50 zł, to zarobiłby znacznie więcej, niż jakby zaczął inwestować przy poziomie 100 zł. Tu absolutnie nie o to chodzi i nie na to należy patrzeć. Profesjonalni inwestorzy w ogóle nie zwracają uwagi na cenę. Właśnie z tego powodu, że chcą ugrać 20%, ale wtedy, kiedy dla nich będzie to najmniej ryzykowne. To ochrona kapitału jest priorytetem, a nie zarabianie pieniędzy.

Przykład 3

Na rynku Forex możesz wykonać 100 transakcji i w każdej ważne jest za każdym razem to, aby umieć chronić kapitał. Jeżeli uprawiasz trading na lewarze, to nie możesz sobie pozwolić na utratę kapitału, bo wyzerujesz rachunek. A jaką strategię przyjmują ludzie? O zgrozo uśredniają w dół. Uśrednianie w dół jest bardzo złą rzeczą w każdym przypadku poza jednym, czyli kupnem dobrych spółek dywidendowych, jeżeli z jakiegoś powodu niżej zostaną wycenione przez rynek. W każdym innym przypadku powinno się uśredniać w górę (masz zysk), ale nigdy w dół (masz stratę). Uśrednianie w dół jest przeciwnym działaniem do ochrony kapitału i chyba każdy się z tym zgodzi. No dobra, może nie każdy. Dodam, że są oczywiście wyjątki od sytuacji, jak przykładowo formacja VSA typu Bag Holding (co to jest Bag Holding), ale to rzadkie widoki.

Na rynku kalkuluje się ryzyko, dlatego Smart Money wchodzą w rynek wtedy, kiedy zdecydowanie zaczyna dominować jedna ze stron. Kiedy zobaczą, że jest popyt, ale nie ma podaży, pchają rynek w górę. Kiedy zobaczą, że jest podaż, ale nie ma popytu, to pchają rynek w dół. Na rynku nie gra się przeciw tym siłom. Rynek za to idzie po linii najmniejszego oporu.

Przykład WIG20

WIG20 i moment, w którym zgrała się relacja dużego popytu i niskiej podaży, zaznaczyłem w pomarańczowym obszarze (końcówka marca/początek kwietnia).

Wykres WIG20
Wykres WIG20

Nasi Abonenci wiedzą, że oczekiwaliśmy spadku rynku jeszcze wiosną tego roku. Pozycję portfelową zabezpieczyliśmy shortem na WIG20. Od początku komunikowaliśmy to, że jest to pozycja nie po to, aby zarobić, ale aby zrównoważyć ewentualny spadek wartości portfela na czas spadków pozostałych akcji w portfelu. Innymi słowy portfel miał stać w miejscu, gdyby bessa rozszalała się na rynku.

Już podczas spadku marcowego widzieliśmy rodzącą się siłę, dlatego w zespole PPCG Stock komunikowaliśmy, że rodzi się siła i prawdopodobnie rynek nie będzie rozgrywał bessy. Zauważmy, że jeszcze w trzeciej dekadzie marca na wykresie możemy dostrzec podaż (niedźwiedzi wolumen), ale był on już zdecydowanie niższy od tła. Było coraz mniej podaży na indeksie/rynku. Chwilę później pojawił się silny wolumen byczy, a po nim korekta na niskim wolumenie. To już było 100% potwierdzenie tego, że rynek niedźwiedzia się skończył. Co chcę przez to powiedzieć?

Jako uczestnicy rynku zawsze musimy dawać sobie prawo do tego, aby zmienić zdanie. To rynek mówi, co będzie robił i jak powinniśmy się do tego dostosować. Wiosną twierdziliśmy, że może wystąpić fala bessy. W kwietniu, kiedy zobaczyliśmy relację wolumenu byczego i korekcyjnego, na shortach nas już nie było. Zapakowaliśmy się za to w longi. Dlatego, bo rynek powiedział, że będzie silnie rósł, co zresztą widzimy na wykresie.

Z tym właśnie duża część uczestników rynku ma problem, czyli z interpretacją aktualnie dominującej siły na rynku. Nie chcą tego widzieć albo biernie przyjmują zmianę zachowania rynku. Coś sobie zaprojektowali i czekają na to, aż rynek to spełni. Niestety rynek tak nie działa. On nie jest od spełniania naszych życzeń. Rynek raz jest niezdefiniowany, gdzie miesza się popyt z podażą, a innym razem – jak w powyższym przykładzie – jasno mówi, że będzie rósł. I do takiego ruchu należy się podłączyć.

Podsumowanie

Sztuka inwestowania to umiejętność ważenia sił i odpowiedniego postepowania przy strategii, którą się przyjęło. Innej wiedzy i innych umiejętności będzie wymagało wybieranie spółek dywidendowych, a jeszcze innej wiedzy i umiejętności będzie wymagało granie na zmienności ceny. Pewne jest, że każdy, kto sobie wymyśla, co zrobi rynek i nie potrafi przy tym zmienić zdania, kiedy rynek mówi coś innego, prędzej czy później zbankrutuje.

To my mamy mieć narzędzia, aby dopasować się do rynku i wykorzystać przewagi na nim się budujące. Rynek zaś całkowicie neutralnie do tego podejdzie. Jeżeli zrozumiesz jego intencje przy pomocy właściwej analizy, zarobisz pieniądze.