Wielu inwestorów uważa, że próba wyczucia rynku nie działa

29.02.2024, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

Wyczucie rynku to najbardziej precyzyjne tłumaczenie z języka angielskiego zwrotu market timing. Wielu inwestorów uważa, że stosowanie tej strategii mija się z celem. Nie jest to prawda, ale mit. Działa, ale nie w powszechnym rozumieniu tego sposobu inwestowania.

Co to jest wyczucie rynku (market timing)?

Rozwijając definicję, strategia market timing to termin określający szybkie zakupy i sprzedaż jako strategię szybkiego zysku. Termin ten określa także próby przewidywania kierunków rozwoju rynku, głównie poprzez zastosowanie wskaźników technicznych lub danych gospodarczych.

Kluczem jest tu krótki termin, czyli nasze szybkie zakupy i sprzedaż aktywów (akcji, CFD, funduszy). Jeśli tego próbujemy, by w krótkim terminie zarobić więcej i szybciej, to wyczucie rynku nie zadziała. Na pewno jednak coś osiągniemy. Zapłacimy więcej prowizji, zaksięgujemy więcej stratnych transakcji i szybko się wypalimy psychicznie. Nie o takie efekty nam chodzi.

Dla większości inwestorów market timing to zgadywanie, co się wydarzy na rynku i w którym kierunku pójdzie cena. Nietrudno domyślić się, dlaczego to nie zadziała. Aby to zadziałało, inwestor musiałby trafnie zgadnąć, kiedy zredukować/zlikwidować, a kiedy ją zwiększyć lub otworzyć. Oczywiście czasem się to uda, ale nawet zepsuty zegar dwa razy na dobę pokaże prawidłową godzinę. Dlatego jest mało prawdopodobne, aby to mogło działać konsekwentnie.

Kiedy wyczucie rynku zadziała?

Ale co z długoterminowym wyczuciem rynku opartym o wycenę fundamentalną spółek? To może działać, kiedy mamy dane dotyczące cen akcji i dane dotyczące odchylenia wyceny fundamentalnej (wartości wewnętrznej akcji) od aktualnego kursu lub mediany. Można by się nawet pokusić o stworzenie strategii inwestycyjnej, która połączy zasadę KUP I TRZYMAJ z wyczuciem rynku opartym o wyceny fundamentalne.

Ludzie, którzy w latach 60-tych opracowali strategię kup i trzymaj, pewnie w ogóle myśleli o wyczuciu rynku opartym o wycenę fundamentalną. Zobaczyli, że klasyczne podejście market timing w krótkim terminie generuje głównie straty i przestali je stosować. Jeśli inwestujemy w fundusze, to wyczucie rynku oparte na wycenie działa najlepiej i w zasadzie tylko z funduszami indeksowymi (przykładowo ETF na SP500 lub NASDAQ). W czasie powstawania strategii kup i trzymaj takie fundusze nie były jeszcze dostępne. Pierwszy fundusz indeksowy (ETF na SP500 od Vanguard) powstał dopiero w 1976 roku.

W przypadku pojedynczych akcji jest możliwe, że wysokie wskaźniki C/Z (CAPE) oznaczają po prostu, że spółka ma super perspektywy, a nie, że inwestorzy wykazują się nadmiernym entuzjazmem. Najnowszym przykładem jest NVIDIA z CAPE na poziomie prawie 299. Mimo to akcje są dalej chętnie akumulowane, bo raportowany (prognozowany)  wzrost przychodów i EPS wynosi setki procent rocznie, czyli spółka dynamicznie się rozwija i nadal ma potencjał do dalszego wzrostu.

Wyczucie rynku oparte na wycenie działa w długim terminie

Jest taki człowiek Robert Schiller. Urodził się w 1946 roku i dziś ma prawie 78 lat. Był profesorem na Uniwersytecie w Yale i stworzył wskaźnik CAPE. To rzadko w Polsce używany, ale bardzo popularny na Zachodzie wskaźnik analizy fundamentalnej.

Wskaźnik CAPE

Według definicji CAPE to inaczej C/Z, gdzie mamy w liczniku EPS z ostatnich 10 lat, co ma wygładzić krótkoterminowe fluktuacje. Dzięki temu wskaźnik bierze pod uwagę cykle koniunkturalne. Te są oczywiście różne dla różnych branż, ale zwykle trwają 3-4 lata. Korzystając z zagranicznych serwisów giełdowych i czytając różne publikacje, natkniecie się też na nazwę Schiller P/E.

Z racji swojej konstrukcji CAPE doskonale nadaje się do oceny skali przewartościowania lub niedowartościowania indeksów, akcji i całych sektorów gospodarki. Tym samym można go wykorzystać do wyczucia rynku opartego na wycenie. Schiller wykazał, że jeśli wyceny fundamentalne akcji wpływają na stopy zwrotu z inwestycji, to ryzyko inwestowania w akcje zmienia się w czasie. Nie jest stałe, ale zależne od tego, jak bardzo wyceny odchylają się w dół lub w górę od kursu akcji.

Przykład SP500

Przykładowo w szczycie bańki internetowej wskaźnik CAPE dla SP500 wyszedł powyżej 40 punktów (44,2). Indeks w tamtym czasie był na ok. 1415 punktów. Dziś CAPE jest na poziomie ok. 33, ale SP500 dojechał do prawie 5080 punktów. To daje pojęcie, jak mocno wzrosły zyski spółek, skoro 3,6-krotny wzrost SP500 skorelował się z 25-proc. spadkiem CAPE od szczytu bańki dot.com.

CAPE dla SP500 Wyczucie rynku
CAPE dla SP500 (źródło)

Wskazówka: Żółtą ramką zaznaczyłem rozpiętość CAPE od szczytu w grudniu 1999 roku do dołka w 2009 roku. W szczycie mamy 44,2, a w dołku 13,3. Mediana jest mniej więcej na 28,75. To oznacza, że wciąż mamy względnie rozsądnie wyceniony rynek, który nie wymaga redukowania akcji w portfelu.

Wrócimy do ryzyka…

Jeśli ryzyko jest zmienne, to aby je utrzymać na stałym poziomie, KONIECZNE jest dopasowania alokacji w akcje do zmian w wycenie. Dużo łatwiej dzięki CAPE zidentyfikujesz momenty na rynku, gdy nie opłaca się doważać akcji lub nawet warto zredukować pozycje. Przy odchyleniu w dół (niedowartościowanie) opłaca się maksymalnie zwiększyć alokacje kapitału w akcje, co poprawi stopę zwrotu z inwestycji i w przypadku spółek dywidendowych zapewni wyższy dochód pasywny.

W PPCG Stock zastosowaliśmy to podejście w marcu 2020 roku, akumulując duże ilości akcji w czasie panicznej wyprzedaży. Opłaciło się, bo wiele spółek trzymamy z dużym zapasem zysku do dziś, a niektóre akcje sprzedaliśmy z zyskiem rzędu kilkuset procent.

W kontekście strategii inwestycyjnej w prosty sposób łączymy elementy: fundamenty i ceny akcji na giełdzie. Wydaje się proste, ale mało kto tak do tego podchodzi i konsekwentnie według tego inwestuje.

Podsumowanie

Zastanówmy się, co by się stało, gdyby wszyscy inwestorzy zrozumieli, że wyczucie rynku oparte na wycenie działa. Skoro działa, inwestorzy będą zmniejszać alokacje w akcje, gdy wyceny staną się ekstremalnie wysokie. Będą alokację zwiększać, gdy zobaczą wyceny znacznie poniżej cen rynkowych. W ten sposób nigdy nie byłoby rynku byka, ani rynku niedźwiedzia. Ubocznym skutkiem byłby znaczny spadek ilości kryzysów rynkowych, będących następstwem tworzenia się baniek spekulacyjnych.

Na szczęście inwestorzy w większości nie działają i nie będą działać na rynku racjonalnie. To zaś pozwala na tworzenie się asymetrii, dzięki której można na giełdzie zarabiać systematycznie bardzo dobre pieniądze. Tego wszystkim Czytelnikom z całego serca życzę!

Autor wpisu: Bartek Bohdan

Współredaktor serwisu inwestora giełdowego PPCG. Aktywny inwestor giełdowy z ponad 12-letnim stażem. Jestem wielkim zwolennikiem inwestycji długoterminowych, budowania dochodu pasywnego z dywidend i procentu składanego. Uważam, że inwestorzy powinny powrócić do źródła, czyli akumulacji najlepszych aktywów. Takie aktywa nie tylko zwiększają wartość w czasie, ale przez dywidendy płacą nam za to, że trzymamy je w portfelu. Możesz się ze mną skontaktować, korzystając z dostępnego adresu e-mail.


Wyniki portfeli edukacyjnych

Całkowite stopy zwrotu (TR) na dzień 31.12.2023 (od początku prowadzenia portfeli) obejmują wzrost kursu akcji i wypłacone dywidendy.

Portfele edukacyjne: Główny +76% / Emerytalny +148% / Dywidendowy +71%
TOP 5 spółek: Shell +185% / Rokita +164% / DOM +105% PEO +112% NVIDIA +170%