Czy to już hossa, czy korekta w bessie?

24.01.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

U inwestorów zawsze największy dylemat pojawia się po tym, jak rynki mocno spadną. Pojawia się przekonanie o bessie i strach przed kupnem akcji. Podobnie jest, gdy rynki mocno wzrosną. Zwłaszcza, kiedy ma się gotówkę na rachunku i poczucie, że być może pociąg nam odjechał. Aby taki dylemat rozwiązać, z pomocą przychodzi nam wolumen.

Wolumen byczy i korekcyjny

O ruchu hossy możemy mówić wtedy, kiedy na wzroście widzimy rosnące wolumeny, a na spadku po wzroście) niższe wolumeny korekcyjne. Może się jednak tak zdarzyć, że rynek rośnie, a na wzroście na poszczególnych ruchach widzimy wolumeny malejące. Tuż przed zwrotem mamy zakończenie wzrostu wyższym słupkiem wolumenu. To punkt kulminacyjny trendu wzrostowego.

Analiza DAX

Zobaczmy na aktualny wykres indeksu DAX (akcje DAX), który od dołka przebył już całkiem spory dystans.

Wykres DAX
Wykres DAX

Cały ruch, to korekcyjne sekwencje, które kończą się akcentami podażowymi, które to z kolei wywołują mniejszą bądź większą korektę. Możemy też zbadać cały ruch od dołka i wtedy zobaczymy, że im wyżej, tym niższy jest wolumen:

Wykres DAX
Wykres DAX

Jeżeli we wzrost nie angażuje się kapitał popytowy, to dlaczego cena rośnie? Wytłumaczenie może być dość proste – to dlatego, ponieważ ruch pochodzi od uciekających sprzedających – tych wszystkich, którzy grali na spadki, a teraz cena jest powyżej ich zakupu. Powoduje to u nich stratę, którą chcą zamknąć (wykonują więc kupno).

Mniej kapitału na DAX

Problem w tym ruchu polega już na tym, że obecnie wolumeny są już bardzo małe (mało kupujących lub uciekających ze strat sprzedających). Ceny są już powyżej poziomu sprzed inwazji Rosji na Ukrainę. Nie ma zamykających krótkie pozycje, którzy na to wydarzenie grali. Nie ma też wolumenów byczych, charakterystycznych dla hossy. Nie ma dosłownie niczego, co rynek mogłoby utrzymywać we wzroście. Mówię tylko i wyłącznie o sytuacji, którą widać na wykresie.

Podsumowanie

Trudno mówić o silne indeksu, podczas gdy faktycznie podczas wzrostu wysyła on sygnały słabości. Jeżeli jest zaś to słabość, to zapowiada ona odwrócenie rynku, którego na razie w formie spadku cen nie widać.

Pamiętajmy jednak, że jeżeli rynek jest słaby, bo nie ma na nim kupujących, to już niewielka liczba sprzedających może odwrócić sytuację. Cały czas jesteśmy w okresie mocno niebezpiecznym na rynku, gdzie spadek redukujący wycenę indeksów nie byłby dla nas żadnym zaskoczeniem.