Do czego właściwie służy giełda?

26.10.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Bartek kiedyś powiedział do mnie słowa, które dość mocno wybrzmiały i miały wpływ na wiele przemyśleń, którymi chciałem się z Wami podzielić. Powiedział on mianowicie, że giełda to jest jedynie miejsce, w którym można wymienić kapitał na określone aktywa. I nic ponad to. No to zastanówmy się nad tym.

Jaka jest funkcja giełdy?

Jeżeli giełdę potraktować jako sklep (bo tym jest w istocie), to możemy na niej zakupić dowolną z notowanych spółek. Dosłownie dowolną, o ile pozwala na to jej płynność. Zgodzicie się ze mną? Problem u każdego pojawia się wtedy, kiedy rynek zaczyna się traktować jako coś więcej, czyli miejsce spekulacji na cenie.

Giełda pierwotnie powstała po to, by spółka mogła pozyskać kapitał w zamian za pewną obietnicę. Tą obietnicą jest to, że spółka dobrze tym kapitałem rozporządzi i będzie się rozwijała. A jak się będzie rozwijała, to staną się dwie rzeczy:

  • Podzieli się z Tobą częścią zysku, proporcjonalną do wniesionego wkładu (dywidenda),
  • Ceny akcji będą wyższe z czasem, jeżeli spółka stanie się dzięki swojej pracy więcej warta.

Jeżeli spółka jest dobrze zarządzana, jej akcjonariusz w długim terminie nie powinien być smutny. Powinien być zadowolony. To jest najprostsza idea inwestowania, pozwalająca budować majątek dzięki wymianie giełdowej w długim terminie.

Zmienność i spekulacja

Problem polega na tym, że ludzie na rynku nie kupują biznesu, ale najczęściej kupują zmienność ceny. Chcą kupić tanio i sprzedać drogo. Ci, co robią w ten sposób, konkurują ze sobą.

Załóżmy, że na danym walorze jest 50% takich inwestorów. Żaden nie chce oddać środków. Każdy będzie walczył ze sobą, aby innemu wyrwać środki. Czy ma to sens? Prawnie jest oczywiście dozwolone, bo każdy dokonuje transakcji bez lufy przy głowie. Biorąc pod uwagę, że ludzie w ten sposób konkurują na każdym poziomie cenowym, to sensu to nie ma. Jeżeli jednak wykorzystują przewagę konkurencyjną, akumulując aktywa po niskich cenach, to już bardziej, pod warunkiem, że nadal wykorzystają wzrost wartości w czasie.

Inwestowanie w wartość i cash flow

Rynek sam w sobie posiada tylko jeden jedyny sposób na zbudowanie bogactwa w długim terminie. Stosuje go Warren Buffet (jak inwestuje Warren Buffet), stosował Peter Lynch. Stosuje wielu inwestorów. Na rynku możesz kupić akcje dobrej firmy, która zarabia pieniądze w realnej gospodarce. Jeżeli firma podzieli się z Tobą zyskiem (dywidenda), możesz wyciągnąć realne pieniądze z rynku.

Jeżeli taką dywidendę będziesz reinwestować (kupisz kilka procent akcji więcej każdego roku) oraz skorzystasz z tego przywileju, że dobre spółki płacą coraz wyższe dywidendy każdego roku, zdołasz zbudować majątek szybciej, niż myślisz. Mamy tu trzy elementy:

  • Otrzymywana dywidenda jest zyskiem płaconym od 1 do 12 razy do roku w zależności od spółki. W naszym kraju spółki płacą najczęściej raz, rzadko cztery razy, w UK tradycją są dwie dywidendy w roku i czasem dywidenda specjalna (z nadzwyczajnych zysków). W USA tradycją są dywidendy kwartalne oraz czasem dywidenda nadzwyczajna.
  • Dywidenda rosnąca rok do roku od kilku do kilkunastu procent jest Twoim profitem, o ile trzymasz akcje długoterminowo. Startując z poziomu wypłat dywidendy na poziomie nawet 3%, przy wzroście o 10-15% rocznie, każdego roku otrzymujesz coraz więcej. Im dłużej to trwa, tym więcej i szybciej zarabiasz. Jeżeli połączysz otrzymywane dywidendy (z punktu 1) i połączysz je z coraz wyższymi poziomami (z punktu 2) i będziesz kupował za to akcje, będziesz zarabiał coraz więcej.
  • Spółki, które płacą regularnie dywidendy, które rosną w czasie, mają tendencję do wzrostu kursu w tempie wzrostu dywidendy.

Mamy stabilny stolik na 3 nogach: dywidendy i ich wzrost oraz wzrost ceny akcji. Struktura, która buduje majątek.

Inwestowanie kontra spekulacja

Jeżeli takie naturalne podejście zestawić ze spekulacją, która nie jest ani bezpieczna, ani pewna, można się złapać za głowę. Zobaczmy np. inwestorów, którzy rzucają się na jakieś akcje, bo pojawiła się w sieci informacja. Potrafią kupić akcje bez zbadania fundamentów spółki tylko dlatego, że ktoś w sieci napisał, że spółka podpisała np. kontrakt.

Biomed (analiza Biomed) co jakiś czas wypuszcza na rynek informacje i właściwie od zawsze kończy się to jednym, czyli wywalaniem akcji przez jednych i wejściem w rynek drugich. Mam wrażenie, że jedni inwestorzy wyrzucają z portfela coś, na czym spekulacja im nie wyszła, a łapią się na to nowi, którzy myślą, że spekulacja im wyjdzie.

Poprzez ten artykuł chciałem Wam pokazać, że istnieje praktycznie pewna droga do dużych pieniędzy z rynku kapitałowego. Nie jest ona szybka, jakby się chciało. Jest to droga, która może potrwać i 20 lat. Będzie w tym czasie wymagała zaangażowania kapitałowego (z niczego nie zbuduje się majątku), a jak już się zaangażuje kapitałowo, to będzie ona wymagała jeszcze regularności w postępowaniu (kumulowaniu dywidend i ich reinwestowania w odpowiednim czasie).

Bessa jest sojusznikiem inwestora

Jest to droga spokojna, nie obciążające psychiki i nie generująca nerwów. Jeżeli uzmysłowimy sobie to, że bessa jest w takim postępowaniu naszym sprzymierzeńcem, to będziemy się cieszyć na jej przyjście. A dlaczego? Z dwóch powodów:

  • Wiele spółek nie odpuszcza wypłacania rosnących dywidend, więc nawet w okresie bessy otrzymasz pieniądze na rachunek. Dzięki bessie kupisz więcej akcji, niż kupiłbyś w hossie. Zarobisz więc dzięki temu w perspektywie czasu więcej.
  • Jeżeli masz pracę lub biznes, z której nadwyżki możesz przeznaczyć na inwestycje, w czasie bessy będziesz w stanie kupić większą ilość walorów, niż kupiłbyś w czasie hossy. Dla inwestorów długoterminowych bessa jest więc sprzymierzeńcem.

Podsumowanie

Kluczem do zarabiania z rynków w długim terminie jest zbudowanie takiego podejścia, w którym ostatecznie – od któregoś momentu – giełda będzie nam opłacała życie (będziemy żyć z wypłacanych dywidend). A wiecie, co w tym podejściu jest najlepsze? Jeżeli zakumulujecie spółki, które są dobre, będą dobre i będą spełniać wszystkie warunki (punkt 1, 2 i 3), to z każdym rokiem, bez jakiejkolwiek Waszej pracy, będziecie otrzymywać coraz większą wypłatę. I nie będziecie musieli wychodzić jej u szefa.

Bez dalszej pracy będziecie coraz bardziej zamożni. Można też spieniężyć w pewnym momencie (np. w okolicach przewartościowania) zbudowany portfel aktywów (jego część) i mieć do dyspozycji zarówno część gotówkową, jak i tą dochodową, która wciąż będzie pracować. Wszystko jest kwestią właściwego zaplanowania swojej przyszłości.