Dwa rodzaje trendu na giełdzie

11.03.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Pamiętam, że na początku inwestowania na giełdzie potrafiłem się mocno emocjonować ruchami cen. Coś nagle podrywało się do wzrostu, więc naturalnie przyciągało inwestorów (w tym mnie) do aktywności, w tym często do dołączania się do zwyżki. Za tym dołączaniem się szły pewne projekcje, które dosłownie nakazywały mi oczekiwać coraz wyższych poziomów cenowych. Nieważne, że cena wzrosła o kilkadziesiąt procent w krótkim czasie. Mój niedoświadczony umysł widział kursy jeszcze kilkadziesiąt procent wyżej. Oczywiście też zawsze znalazł sobie wytłumaczenie, dlaczego tak będzie. A że nie było? Emocje jakoś przykrywały ten niedosyt spowodowany niespełnieniem prognoz.

Ten etap na szczęście mam już dawno za sobą. Czytelnicy, którzy śledzą moje wpisy, widzą często sprzeczne z ogółem emocji rynkowych postrzeganie sytuacji. Coś rośnie, a ja staram się pisać, że raczej trzeba się na jakimś etapie zdecydować odejść od stołu. Zabrać swój kawałek tortu, póki tort na stole jest. Podziękować za szansę i odebrać zysk, jeżeli się go ma.

Sytuacja 1: akumulacja i brak podaży

Istnieje bowiem ogromna różnica pomiędzy wzrostem, który wynika z tego, że przez kilka miesięcy na spadku widoczne były wolumeny akumulacyjne. Podaż była zbierana za każdym razem, kiedy się pojawiła. Takie sytuacje (spadek i wolumeny) u niedoświadczonych inwestorów wywołują często wyrazy politowania. Bo jak można kupować akcje spółek, które tanieją. Na tym się tylko traci. Doświadczeni inwestorzy wiedzą jednak, że rynek porusza się od akumulacji do dystrybucji. Jeżeli podaż na spadku jest zbierana, to w końcu się kończy, a konsekwencją braku podaży jest zapoczątkowanie trendu wzrostowego. I nie ma przy tym znaczenia, że po drodze będą się pojawiać jakieś negatywne komentarze lub artykuły na temat spółki. Mogą napływać wciąż negatywne informacje. Nie będą one miały w tym kontekście znaczenia, bowiem brak podaży to trend wzrostowy.

Sytuacja 2: wzrost bez akumulacji

Zupełnie z inną sytuacją mamy do czynienia, kiedy nie mamy przeprowadzonego procesu akumulacji, ale nagle następuje wzrost. Ostatnio takie bomby wzrostowe pojawiły się na Bogdance (akcje Bogdanka) i JSW. Każdy to widział. Ceny akcji wykonują bardzo silny ruch wzrostowy na dużych wolumenach.

Jaka jest różnica pomiędzy sytuacją 1, a sytuacją 2? W jednym i drugim przypadku następuje wzrost. Różnica jest taka, że przypadku sytuacji 1 podaż zebrana jest z rynku na niskim poziomie, a duży inwestor nie będzie stanowił podaży. W przypadku sytuacji 2 ludzie kupują coraz większe ilości akcji coraz drożej. Drobne przesunięcie ceny w dół sprawia, że inwestorzy z sytuacji 1 są na plusie, a taki ruch jest korektą. Drobne przesunięcie ceny w dół ze sytuacji 2 sprawia, że cała masa ludzi jest na minusie i zaczynają oni stanowić podaż. W sytuacji 2 często największe wolumeny są w szczytach ruchów. Ludzie mają po prostu portfele pełne drogich akcji i niemal zerową tolerancję na jakąkolwiek stratę.

Tylko na podstawie tego możemy ocenić, z jakim rodzajem ruchu mamy do czynienia. Chcąc zarabiać nie na spekulacji, ale na stabilnym trendzie wzrostowym, musimy się pogodzić, że będzie to proces nudny, powolny, ale bardzo skuteczny w długim terminie. Rozkładając inwestycje na wiele lat do przodu, może nie będziemy osiągali szybko spektakularnych wyników, ale jak podsumujemy te kilka lat wstecz, będziemy nie tylko zadowoleni, ale też bardzo zaskoczeni, jak łatwo zarobiliśmy na giełdzie bez nadmiernego wysiłku.

Zauważmy, że cały świat jest fraktalny i również zdarzenia są fraktalne. Życie samo w sobie nie potrzebuje naszej opieki (szczególnej), aby się rozwijało. Proces inwestowania również nie może być skomplikowany, aby był skuteczny. Ci, którzy zarabiają w długim terminie największe pieniądze, stawiają na prostotę. I stąd ta prostota w naszej strategii. Zyski mają rosnąć bez wysiłku, bez stresu, za to z coraz większą siłą wraz z upływem czasu. Jesteśmy w końcu coraz starsi, więc powinniśmy coraz mniej pracować.