Logika rynku kontra oczekiwania inwestorów

30.06.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Będąc na rynku już blisko 20 lat (tak, czas tak szybko leci, sam jestem zaskoczony) bardzo wiele się nauczyłem. O sobie, bo to umysł odpowiedzialny jest za umiejętność zarabiania, o ludziach i o samej naturze rynku. Przyznaję z największą szczerością, że największa praca polegała na uwolnieniu umysłu od wszelkich przekonań, w tym od przekleństwa dotykającego wszystkich uczestników rynku, że na nim da się przewidzieć przyszłość.

Otóż nie da się. Mogę życzyć powodzenia temu, który myśli, że np. jest w stanie przewidzieć konsekwencje decyzji miliona uczestników rynku, którzy w tej chwili podejmują decyzję. A jednak ludzie z jakiegoś powodu myślą, że są w stanie i rysują różne cuda na wykresie, gryząc później ołówki, długopisy albo i palce…z nerwów, że coś nie działa. W każdym razie, że nie wyrysowało się to, co jeszcze chwilę temu wymyśliło się (i w co się uwierzyło). Chciałbym Wam napisać, jak faktycznie działa rynek i jakie sensowne ramy postępowania daje on każdemu, aby móc zarabiać na nim i w krótkim i w długim terminie. Gotowi?

Inwestowanie w stylu Buffetta

Zdarza nam się powoływać na Warrena Buffetta. Ma to głęboki sens, ponieważ jego metoda jest sprawdzona i działa na rynku już kilkadziesiąt lat. DZIAŁA. To jest bardzo ważne przesłanie, bowiem dosłownie każdy, kto będzie to powtarzał przez całe swoje życie, osiągnie sukces finansowy dzięki rynkom finansowym. Rynki finansowe mają być lekkie, przyjemne i dawać zarabiać pieniądze. Nie mają zaś działać na nerwy.

Stan rynku jest wypadkową siły, którą stanowią na niej inwestorzy. Oni w całej swej masie i bezwładności kierują kapitał w stronę spółek, które zarabiają coraz więcej i które mają tendencję do dzielenia się tym zyskiem ze swoimi akcjonariuszami. Przy tym analiza fundamentalna nie stanowi żadnego narzędzia do analizy ceny. Ona ma pokazać, że coś jest dobre. To, kiedy to coś dobrego kupić, to nieco inna sprawa.

Czy kupowanie akcji drogo to zawsze zły pomysł?

Warren Buffet, jak zauważyliśmy, nie ma problemu z tym, aby kupić akcje drogo (np. ostatni zakup HPQ w okolicach szczytu). Pytanie, dlaczego tak robi? Odpowiedź jest ważna: bo musi. On i jego firma są zobowiązani do publikacji raz na kwartał dokonanych zakupów. Wydając ponad 4 mld dolarów na akcje, można oczywiście je skupować na spadkach i rozłożyć to na wiele miesięcy. Jeżeli jednak się wie, że po publikacji obowiązkowych danych, pół świata rzuci się na zakupy, inwestycji trzeba dokonać szybko. Więc kupuje, jak ma kupić, zanim wszystkich o tym poinformuje. My mamy nieco więcej czasu.

Jeżeli inwestujesz w spółkę, która się rozwija i zarabia coraz więcej, możesz oczywiście kupić ją drogo. Nawet, jeżeli cena spadnie, wiesz, że masz dobrą spółkę. Ludzie robią różne głupoty na rynku, w tym pozbywają się wartościowych aktywów, gdy panikują. Tak już jest. Warto wiedzieć, że ich działanie nie ma znaczenia, bowiem dobra spółka i tak zyska na wartości. Rynek to odzwierciedli prędzej czy później w cenie. Możesz więc fatalnie kupować, na samych górkach i zarabiać w długim terminie, o ile Twoja psychika to rozumie. Możesz oczywiście zarabiać jeszcze więcej, jeżeli umiesz wyczekać i dobre spółki kupować, kiedy są tańsze. Zyskasz podwójnie.

Czy 100 zł miesięcznie na inwestycje to za mało?

Wczoraj, tj. 29 czerwca, zakończyliśmy nabór do projektu Bogatyalbobiedny.pl, a 1 lipca, czyli jutro, startujemy z inwestycjami. Ludzie mają różne podejścia do inwestowania, w tym do kwot, jakie inwestują. Podam przykład. Ktoś może napisać, że nie kupi spółki dywidendowej, bo ma tylko 100 zł do dyspozycji. Wszyscy wiemy, ile dzisiaj 100 zł jest warte. Możesz je wydać na cokolwiek lub możesz je wydać na spółkę, która od chwili kupna (przez cały okres jej dobrych fundamentów) będzie Ci płacić np. co kwartał zysk, który z roku na rok będzie coraz większy.

Nie oznacza to, że tracisz 100 zł. Te środki są na Twoim rachunku w formie nabytego aktywa. Jeżeli spółka jest dobra fundamentalnie, pomnożysz 100 zł z biegiem czasu i otrzymasz całą masę dywidend (w ciągu 10 lat aż 40 wypłat). Tym się właśnie różni robienie czegoś od nie robienia, bo uważa się, że ma się za mało, aby zacząć.

Przy okazji podam statystykę. W projekcie BAB mamy jakąś pulę osób, której ilości nie podam publicznie. Chcę jednak powiedzieć, że Panie w naszej grupie stanowią lekko ponad 3% społeczności. Oznacza to, że jest bardzo niewiele świadomych Pań, które biorą finanse w swoje ręce. Dlaczego?

Wracając do tematu, na rynku akcji kupuje się rentowność kapitału, jego pracę dzisiaj i w przyszłości. Nie kupuje się zmienności ceny. Nie musicie (i nie możecie) przewidywać przyszłości. Robiąc to dobrze (chociażby optymalizując zakupy dzięki metodzie LTTM), będziecie z roku na rok zarabiać coraz więcej.

Czy zarabiać na zmienności ceny na akcjach?

Da się? Oczywiście, że się da. Postaram się Wam wytłumaczyć, dlaczego jednak nie robi się tego na akcjach i dlaczego w ostatecznym rozrachunku nie warto. Jeżeli macie przerobiony program LTTM, na pewno wiecie już sporo o znaczeniu wolumenu byczego i niedźwiedziego. To są absolutnie najważniejsze rzeczy, które powinno się znać. Rynek może się bowiem poruszać w ramach wolumenu byczego, niedźwiedziego lub robić całą masę skomplikowanych korekt (nie są ruchem byczym i niedźwiedzim, tylko korekcyjnym).

Jeżeli chcesz zarabiać na akcjach, masz możliwość korzystania tylko z wolumenu byczego. Nie da się grać na spadek, chyba, że na certyfikatach lewarowanych turbo, kontraktach na akcje lub kontraktach CFD przez Forex, ale tu i tak mówimy o kilku najpłynniejszych walorach.

To, co możesz robić, to wyszukiwać wolumen byczy i następnie obserwować, czy nastąpi po nim wolumen korekcyjny z przewagą popytu (dalej odsyłam do metody LTTM). Jeżeli tak się stanie (wyrysuje na wykresie), masz swoją szansę rozegrać zmienność ceny. Na czym polega problem? Dzisiaj jest jedno rozdanie (wiesz, że był wolumen byczy i korekcyjny), ale nie wiesz, co wydarzy się jutro. Ameryka może spaść gwałtownie i obudzisz się z pozycją nie tam, gdzie byś chciał.

Piszę to dlatego, ponieważ na rynku kapitał i jego ochrona jest najważniejsza. Cała masa drobnych inwestorów kupuje i sprzedaje akcje na okrągło, robiąc kółka i tracąc na tym pieniądze. Profesjonaliści rozgrywają w długim terminie wartość akcji i na to grają. Czy warto? Na pewno warto odpowiedzieć sobie samemu przed sobą, czy w grze o niskiej szansie sukcesu w długim terminie warto uczestniczyć. My tego nie robimy, bo statystyka wygranych na akcjach temu nie sprzyja i nigdy sprzyjać nie będzie.

Gdzie się zarabia na zmienności ceny i jakie jest właściwe podejście?

Zastanawiałem się, czy ten punkt napisać, czy może ugryźć się w język i przemilczeć kilka spraw. Postanowiłem to jednak napisać, bowiem wierzę, że po drugiej stronie monitora są ludzie rozumni, którzy chcą na rynkach zarabiać i robić to wszędzie we właściwy sposób. Dlatego zarówno wyżej pokazałem Wam profesjonalne (zyskowne) podejście, jak i takie podejście pokażę Wam na zmienności ceny.

To, gdzie ludzie rozgrywają zmienność, to rynek kontraktów terminowych. Dotyczy do kontraktu na SP500, Dow Jonesa, Nasdaq, par walutowych (eurusd), kontraktu na WIG20, ropy czy – wracając do indeksów – DAX. Pisząc, że rozgrywają zmienność, mam na myśli to, że całość transakcji rozgrywa się w ciągu 1 dnia. Dzisiaj zaczynasz i dzisiaj kończysz. Nie masz pozycji na noc. Nikt w profesjonalnych firmach tradingowych, które operują na zmienności ceny, nie zostawia pozycji na noc. Dzisiaj jest dzisiaj, jutro jest jutro.

Logiczny problem, z jakim ludzie się mierzą, to oczekiwania. Myślą, że jak kupią coś dzisiaj, to potrzymają to jak akcje. Dzień, dwa lub trzy. Nic bardziej mylnego. Na rynku kontraktów kupuje (rozgrywa) się kawałek rzeczywistości. Aby nie być gołosłownym, podam Wam przykłady i prawidłową interpretację zachowania się (pracy umysłu). Sam umysł powinien być wolny od jakichkolwiek oczekiwań. Masz oczekiwania? Przegrywasz.

Pokażę Wam zagrania z tego tygodnia, kiedy grałem na zmienności ceny. Chcę, aby każdy zobaczył związek przyczynowo skutkowy postępowania.

Długa pozycja na DAX. Zysk prawie 53 pips

DAX z początku tygodnia:

Analiza transakcji na DAX (Forex)
Analiza transakcji na DAX (Forex)

Zauważcie, że w tej analizie nie ma analizowania przeszłości (bo jakie ma to znaczenie, skoro większość opuszcza pokład tego samego dnia). Jest tylko analiza teraźniejszości. To, co zaobserwowałem, to pojawienie się piku akumulacyjnego. Świeca ma wyraźny dolny cień i skok wolumenu. Ktoś w trakcie spadku ceny sporo kupił. Zauważmy nieco wcześniej, że cena spadała na wolumenie malejącym. Podaży wraz ze spadkiem ceny było coraz mniej.

To, czego potrzebowałem, to zobaczyć wolumen byczy, który się pojawił oraz zaraz po nim wolumen korekcyjny. Schemat impuls/korekta. Po zidentyfikowaniu takiego ruchu otworzyłem longa i trzymałem pozycję do czasu pojawienia się silniejszego wolumenu podażowego. Analiza przeszłości ma o tyle znaczenie, że warto sobie na wykresie zaznaczyć np. szczyt z lewej strony. Zauważmy, że podaż pojawiła się tutaj dokładnie w okolicy poprzedniego szczytu. Struktura gry polegała na znalezieniu wycinka, gdzie zaczął dominować popyt i rozegraniu go aż do czasu pojawienia się podaży. Nic ponad to nie było istotne.

Krótka pozycja na Dow Jones. Zysk 253 pips

Przykład kolejny to Dow Jones z wtorku:

Krótka pozycja na Dow Jones. Analiza transakcji
Krótka pozycja na Dow Jones. Analiza transakcji

Po otwarciu sesji amerykańskiej poszła bardzo silna dystrybucja. Ja taki skok wolumenu traktuję jako tzw. paliwo. Co się stanie, jeżeli ktoś kupi bardzo drogo bardzo dużo, a cena zacznie spadać? Każdy będzie na minusie, więc będzie paliwem do spadku cen. Siłą napędową. Jeżeli więc ktoś tak dużo kupił, można było założyć, że będzie bardzo dużo sprzedawał. Niedługo po tym pojawiły się pierwsze wolumeny niedźwiedzie, czyli pierwsi uciekający. Pozycję zająłem zaraz po pojawieniu się wolumenu korekcyjnego.

Tego dnia można było trzymać pozycję właściwie do końca dnia, jak później popatrzyłem. Ja ją zamknąłem, bo musiałem, gdyż tego dnia nie miałem możliwości siedzieć ani minuty dłużej. Na wykresie zamknięcie nie ma więc żadnego znaczenia z punktu widzenia analizy.

Krótka pozycja na eurodolarze

I przykład z teraz, bo właśnie rozgrywam pozycję short na eurusd.

Krótka pozycja na eurodolar. Analiza transakcji
Krótka pozycja na eurodolar. Analiza transakcji

Zauważcie, że motyw jest bardzo podobny, jak na Dow Jones. Najpierw z jakiegoś powodu (nie mam nawet pojęcia, z jakiego powodu) pojawiła się wzrostowa świeca z rekordowym, dystrybucyjnym wolumenem. Rynek zatankował paliwo do spadków. Zauważcie, że nie polowałem na szczyt. To nie ma znaczenia. Zaczekałem, aż zaczęły się pojawiać niedźwiedzie wolumeny, a po nich wolumeny korekcyjne, aby dopiero zająć pozycje na spadek. To były pierwsze wolumeny niedźwiedzie od szczytu. Wchodząc na spadek miałem świadomość, że jest cała masa inwestorów, którzy właśnie są na stracie i którzy będą sprzedawać, aby pokryć swoje straty.

Wnioski końcowe

Pokazuję Wam powyższe, aby pośrednio pokazać Wam nasze profesjonalne i bezemocjonalne podejście do rynku. Na rynku są rzeczy, które działają (inwestowanie dywidendowe na wzrost wartości, o którym napisałem na początku) i trading, ale oparty na pełnej logice postępowania, a nie wyobrażaniu sobie czegokolwiek na wykresie. Są rzeczy, które działają i które doprowadzą Was do dużych pieniędzy na rynku, ale i są rzeczy zwodnicze, które jeżeli będziecie stosować, dorowadzą Was – o ile nie do strat – to na pewno do ogromnej frustracji.

Macie z naszej strony pełne wsparcie w PPCG Stock i w projekcie Bogatyalbobiedny.pl. Służymy Wam naszym wieloletnim doświadczeniem i jak Bartek mówi, jedziemy po sukces logicznie, bez żadnych stresów.