W czasie kryzysu, gdy szaleje pandemia, a giełdy i inwestorzy kierują się emocjami – w większości negatywnymi – w miejsce logicznej kalkulacji, wygrają Ci, którzy zachowują zdrowy rozsądek. W toku ewolucji przeżywają jednostki i gatunki najsilniejsze oraz te, które się szybko zaadaptują. Podobnie jest w gospodarce i na rynku. Poradzą sobie spółki silne, z dużym zapleczem finansowym oraz te, które szybko dostosują się do nowej rzeczywistości. Czy tak będzie, zdecydują Ci, którzy tam zarządzają. Od ich sprawności, kompetencji i woli działanie będzie zależeć przetrwanie wielu podmiotów.
Spojrzenie rynek z dystansu
Dokładnie tak samo dzieje się w procesie inwestycyjnym. Od Ciebie, Twojej gotowości działania, oceny sytuacji i szacowania ryzyka zależy przyszły sukces – większy lub mniejszy. Decyzje podjęte w teraźniejszości, często w warunkach niepewności i braku znajomości przyszłości, powinny być decyzjami mądrymi, choć niekoniecznie muszą być dobrymi w 100%. Jednak brak działania skazuje Cię z góry na pełną porażkę, bo nie chwycisz żadnej szansy.
Kiedy wchodzę na YT, dominują filmy z tytułami typu:
Jak długo potrwa ten chaos?
Jakie żniwo zbierze ta epidemia?
Koronawirus uderzył w polską gospodarkę. „Sytuacja robi się dramatyczna”
Czy koronawirus może zniszczyć ludzkość?
To tylko niektóre tytuły i to te z najłagodniejszych. Pomijam fakt, że teraz wszyscy są specjalistami lub nawet ekspertami od koronawirusa. Mam wrażenie, że najpopularniejszy zawód w Polsce to teraz wirusolog/epidemiolog, a można nim zostać po nagraniu jednego filmu telefonem komórkowym.
Pojawia się pytanie, czy inwestor powinien w takich warunkach w ogóle podejmować decyzje i kupować aktywa. Nie tylko powinien, ale wręcz ma obowiązek, jeśli chce wykorzystywać szanse, które raz na kilka lat daje Pani Giełda.
Wyjdźmy na chwilę ze strefy komfortu i uwolnijmy umysł. Spójrzmy z bardzo szerokiej perspektywy na wykres PZU.
Czy to zupełna abstrakcja? Możliwe. Pamiętaj jednak, że czystą abstrakcją jeszcze w styczniu 2020 był poziom 1250 punktów na WIG20, a jednak stał się faktem i to szybciej, niż można sobie było wyobrazić. Dlaczego w perspektywie 20-30 lat PZU miałby nie kosztować np. 600 zł?
Myśl długoterminowo na giełdzie
W 2010 roku miałem na rachunku 88 000 (tak, 88k) akcji CD projekt w cenie ok. 2 zł. Przelicz sobie wycenę takiego portfela przy obecnym kursie… Nie trzymałem tych akcji dekadę. Wtedy wydawało mi się to abstrakcją. Przecież firma 5 razy spółka może po drodze zbankrutować. Poza tym kto normalny by trzymał akcje 10 lat. Tak myślałem. Dziś jest 2019 rok i z tej perspektywy dekada minęła mi błyskawicznie. Spółka żyje, ma się dobrze i kosztuje kilkaset zł. Zarobiłem na niej kilkaset procent (handlując nią aktywnie w strefie do 20 zł), ale w kontekście dzisiejszej wyceny to przysłowiowe waciki.
Wyobraź sobie teraz, że spółka PZU wypłaca np. za 20 lat dywidendę na poziomie 5%, ale przy kursie 600 zł, czyli 30 zł na akcję. Ty zaś masz kupione akcje po ok. 27 zł. Kupiłeś 100 akcji po 27 zł, a spółka wypłaca Ci w dywidendzie 3000 zł rocznie. Twój kapitał przynosi Ci zwrot z inwestycji na poziomie 111% rok do roku. Niemożliwe?
Gdyby takie rzeczy się nie zdarzały i nie warto byłoby podejmować odważnych decyzji w kluczowych momentach, to Buffett nigdy nie kupiłby Coca Coli po parę dolarów za akcję dekady temu. Tak jak dziś, wtedy też nie miał szklanej kuli i nie znał przyszłości. Miał jednak umiejętność oceny firmy, spójną strategię inwestowania, odwagę, wolę działania i cierpliwość potrzebną do przeprowadzenia takiej operacji. Dziś Coca Cola kosztuje ok. 45 $, a w szczycie 60$. To tak, jakby właśnie akcje PZU kupować teraz po ok. 30 zł i doczekać momentu, gdy będą wyceniane na 600 zł.
Podsumowanie
Na pewno nie stanie się to Twoim udziałem, jeśli nic nie zrobisz. Czy jesteś gotowy – przy rozsądnej dywersyfikacji ryzyka i portfela – dać szansę PZU i wielu innym dobrym, a chwilowo tanim spółkom. Ja jestem.
Poniżej masz wersję audio. Miłego słuchania, daj łapkę w górę – tylko, jeśli uznasz, że warto – i subskrybuj kanał. Będzie mi bardzo miło 🙂