Czy warto kupować akcje w IPO?

15.12.2021, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

Rynek pierwotny nie jest szczególnie rozbudowany w Polsce. Mamy niewiele debiutów. Rok 2021 był trochę przełomowy, bo nie licząc przejść z NC na główny parkiet, mieliśmy ich 12. W 2020 roku zaledwie 5, ale nie ma się co dziwić, bo żadna spółka nie chciała ponosić w pandemii kosztów wejścia na giełdę. Jednak przed pandemią, w roku 2019 debiutów było aż  1 (Boombit).

Komu opłaca się IPO?

Wiele razy przy debiutach odpowiadam z Pawłem na pytania, czy warto brać udział w IPO. Moja odpowiedź za każdym razem jest negatywna i postaram się uzasadnić dlaczego. Na jednym końcu mamy analizę fundamentalną, która przed faktycznym notowaniem spółki na parkiecie jest mocno utrudniona. Nie znając dokładnie ceny emisyjnej, trudno policzyć sobie podstawowe wskaźniki, jak choćby C/Z, czy C/WK. Generalnie wszystkie wskaźniki oparte o cenę akcji i wyliczenie wartości wewnętrznej będą problematyczne, bo do tej ostatniej potrzebujemy przyszłych zysków, które zdyskontujemy. Przed debiutem trudno o takie projekcje.

Na drugim końcu mamy niewiadomą w postaci instytucji. Nie wiemy, jaki procent akcji i po jakiej cenie trafi do inwestorów instytucjonalnych. Nie wiemy, jacy to będą inwestorzy. Czy będą to fundusze nastawione na długoterminowe trzymanie akcji i księgowanie dywidend (jeśli spółka wypłaca), czy też kapitał spekulacyjny.

Mechanizm oferty pierwotnej

Najważniejszy jest jednak sam mechanizm IPO. W jakim celu bowiem spółka wchodzi na giełdę? Bycie spółką publiczną to spore koszty i konieczność pełnej transparentności. Po co się w to pakować? Po to, żeby pozyskać dodatkowy kapitał na rozwój i inwestycje, szczególnie od inwestorów instytucjonalnych. W tym momencie musimy się zastanowić, jaki jest nadrzędny cel akcjonariuszy spółki, która przygotowuje IPO. Jest nim pozyskanie jak największej ilość kapitału z rynku. IPO obejmuje konkretną i skończoną ilość akcji, czyli manipulować będziemy głównie ceną emisyjną.

I tu jest klucz do zagadki. Dla emitenta (spółki) najważniejsza jest cena emisyjna. Im wyższa, tym lepiej, bo spółka pozyska więcej kapitału z rynku. W interesie akcjonariuszy jest zbudowanie księgi popytu po maksymalnie wysokiej cenie, którą zaakceptuje rynek. W interesie spółki nie leży natomiast zysk inwestorów indywidualnych, którzy akcje kupują w ramach IPO, czy też podczas pierwszych kwotowań na giełdzie. W tym kontekście interes spółki w IPO i Twój interes się wykluczają. Wiadomo, że w dłuższym terminie wszystkim akcjonariuszom zależy, by cena akcji rosła, bo rosną ich aktywa, ale zwykle założyciele mają akcje objęte po znacznie niższej cenie niż rynkowa. Ich tolerancja na wahania rynkowe kursu akcji jest więc znacznie większa (często też mają zamkniętą możliwość sprzedaży swoich akcji przy debiucie na giełdzie przez kilka lat).

W prostych słowach, w ramach IPO spółka chce Ci opchnąć akcje możliwie jak najdrożej. Zobaczmy kilka większych debiutów na GPW i gdzie jest teraz cena akcji względem ceny emisyjnej.

Debiut Shoper

Wykres Shoper
Wykres Shoper

Shoper wchodził po niewiele ponad 50 zł i choć teraz nadal jest wyżej (ok. 67), to w tle na samym debiucie widać rekordową dystrybucję, potem zwyżkę bez byczych wolumenów (brak popytu = słaby rosnący rynek) i na szczycie większą podaż. Aktualnie w skali D1 ruch ceny wygląda na impuls spadkowy. Niewykluczone, że wróci do strefy 50-60 zł.

Debiut Answear

Wykres Answear
Wykres Answear

Kolejny większy debiut i znów rekordowy obrót w pierwszym dniu, spora podaż powyżej 32,5 i teraz wracamy do ceny emisyjnej.

Debiut Pepco

Wykres Pepco
Wykres Pepco

Znów największy wolumen na starcie, ale tym razem dominacja popytu. Efektem była zwyżka Pepco do ponad 55 zł. Nie wynikała jednak z napływu świeżego kapitału, a z braku podaży. Nawet niewielkie zakupy popychały cenę w górę. Aktualnie kurs osuwa się w kierunku 45 zł. Ciekawe, czy będziemy testować cenę emisyjną, skoro na rynku może się pojawić większa przecena.

Debiut Allegro

Wykres Allegro
Wykres Allegro

Ostatni „bohater” GPW i moim zdaniem modelowy przykład pozyskania kapitału kosztem inwestorów. Nie ma co się nad tym rozwodzić, bo wykres Allegro mówi nam wszystko. Każdy, kto myślał, że w maju kupuje dołek, dziś pewnie ma zupełnie inny pogląd na całą sytuację. Ponownie mamy rekordowe wolumeny na początku notowań i potem zupełny brak popytu względem tego tła.

Wnioski końcowe

Oczywiście daleki jestem od stwierdzenia, że każde IPO to porażka. Debiutowało wiele mniejszych spółek technologicznych i gamingowych, których kursy są dziś wyraźnie powyżej ceny debiutu. Niemal każdą z nich można było jednak spokojnie kupić na parkiecie po debiucie w cenie niewiele odbiegającej od emisyjnej, jeśli odniesiemy to do późniejszego wzrostu kursu akcji. Do tego nie musieliśmy blokować sobie środków pod IPO i nie byliśmy narażeni na redukcje.

Odpowiadając na tytułowe pytanie, na ten moment uważam, że IPO na GPW się nie opłaca.