Jak działa stopa zastąpienia?

29.04.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem napisania artykułu, który dotyka problemu stopy zastąpienia. Czym jest, możesz przeczytać oczywiście pod podanym linkiem. To, co istotne, to że poziom ten spada poniżej 40%. Po wprowadzeniu Nowego Ładu pojawiły się już pierwsze wyliczenia, że spadnie do 30%. Czym jest w bardzo dużym skrócie stopa zastąpienia? To procentowy poziom aktualnego średniego wynagrodzenia. Uznaje się, że 40% jest poziomem, który pozwala żyć na minimalnym poziomie.

Legalna piramida finansowa

System emerytalny, który został stworzony i który obecnie działa (właściwie, który funkcjonuje), przypomina piramidę finansową. Piramida działa wtedy, kiedy finansujących piramidę jest sporo więcej (podstawa piramidy) od konsumujących wpłaty (szczyt piramidy). Takie założenie było słuszne, kiedy rodziło się dużo dzieci (podstawa piramidy, która będzie dopłacać do systemu), a długość życia (śmiertelność ludzi starszych) była stosunkowo wysoka (ludzi na szczycie było niewielu).

To, co nie wyszło w tym systemie, to ilość rodzących się dzieci, która regularnie spada w krajach rozwiniętych, czyli podstawa piramidy i długość życia ludzi starszych, która się wydłuża. System nie przypomina już piramidy, a odwróconą piramidę. To, dlaczego system się jeszcze trzyma i nie jest zreformowany, to tylko i wyłącznie brak odwagi rządzących. Piramida jeszcze funkcjonuje, ponieważ stopa zastąpienia (wypłaty) regularnie maleje, a samo państwo polskie do systemu dokłada rok rocznie grube miliardy. Problem jest nie tylko w Polsce. Ma go każdy kraj rozwinięty, który stosuje analogiczny system emerytalny.

Mając tego świadomość i wiedząc, w jakim systemie jesteśmy, mnie osobiście do głowy by nie przyszło, że przechodząc na emeryturę (uczciwie płacąc składki), otrzymam emeryturę, dzięki której mógłbym godnie żyć. Nie, nie otrzymam i dlatego, jeżeli miałbym wybór, w ogóle w tym systemie nie chciałbym być. Rozumiejąc solidarność systemową, gotowy byłbym zaakceptować podatek na poziomie 1% od dochodu, aby płacić na potrzeby emerytalne obecnie funkcjonujących emerytów, ale jednocześnie oczekiwałbym, że mój kraj nie będzie mi zabierał pieniędzy w formie obowiązkowego ZUS. O emeryturę chciałbym sobie zadbać sam w myśl zasady, jak sobie pościelę, tak się wyśpię.

Jak mieć wyższą emeryturę?

Co do zasady, są w naszym kraju tworzone produkty, które mają nam pomóc zadbać o emeryturę. Nie wiem, jaki jest obecnie poziom zaufania społecznego do tych produktów, ale przypuszczam, że nie jest zbyt duży. Sam nie posiadam zaufania i nie ma się co dziwić. Kiedyś posiadałem środki w OFE, dzisiaj nie ma OFE. Dzisiaj jest IKE, IKZE, Pracownicze Plany Kapitałowe. One są i ustawowo dają gwarancję posiadania tych środków, jak i ich dziedziczenia w razie naszej śmierci. Jednak ustawa ustawą, a zaufanie do systemu i władzy to osobna kwestia. Korzystam z części rozwiązań, ale nie ufam do końca.

Z tego powodu, po latach bardzo wielu doświadczeń rynkowych, ostatecznie wybrałem formę bogacenia się polegającą na budowaniu dochodu pasywnego, który byłby stały, całkowicie niezależny od Państwa, w którym żyję. Powinien być też niezależny ode mnie i ilości pracy, którą będę w przyszłości wkładał. Starzeję się, więc powinienem pracować coraz mniej. Uważam zresztą, że tak jest życie skonstruowane, że z wiekiem mamy coraz mniej sił, więc powinniśmy mniej pracować, a mieć więcej dochodu pasywnego.

Spekulacja to ślepy zaułek

Możecie mi wierzyć lub nie (mnie wszystko jedno, bo ja już to przeszedłem) i zaoszczędzić sobie sporo zawodów życiowych związanych z giełdą i inwestycjami. Omówię tutaj tylko jeden aspekt i przejdę do najważniejszego tematu, czyli filaru emerytalnego, który należy i który można skutecznie budować. Jakieś 90% inwestorów uważa, że jest w stanie na aktywnym tradingu zarobić na rynku duże pieniądze. Łapią się przede wszystkim rynków lewarowanych i Forex (czy warto spekulować na Forex). Na nim zaś stosują głównie trzy techniki:

1) Kupić taniej, sprzedać drożej bez stopów. Rachunek buja się w dół i w górę, dopóki depozyt wytrzyma. Czasem wytrzymuje, ale zwykle nie wytrzymuje i duża strata jest księgowana. Nawet, jeżeli depozyt wytrzyma w kilku zagraniach, to w kolejnych transakcjach dochodzi w końcu do wyczyszczenia depozytu. I tak w koło. Uzupełnia się depozyt i powtarza cały cykl.

2) Kupić taniej, sprzedać drogo, ale ze stopami. Tyle, że inwestorzy tutaj mają jakiś poziom bólu, gdzie uciekają z pozycji. Ich szansa na zachowanie (dłuższe w czasie) kapitału jest sporo większa, ale i tak czyszczą depozyty.

3) Kupić taniej, sprzedać drogo, ale ze stopami i tylko i wyłącznie w sytuacjach, które statystycznie dają przewagę. Np. stop wynosi 10 punktów, skuteczność zagrań 30% i realizacja zysków na poziomie przynajmniej 3-4 do 1. To oznacza, że 7 na 10 transakcji, które które wyglądają na idealny układ, nie wypali, ale system się złoży i da zarobić.

Problem tylko z tym jest taki, że robić potrafią to profesjonalnie wyszkoleni traderzy. Wiem coś o tym. Byłem w pokoju traderskim, funkcjonowałem tam długi czas i wiem, jak taka praca wygląda. Nie jest łatwa tak, jak się ją przedstawia. Wymaga skupienia, mądrej obserwacji wykresu, pełnej konsekwencji działań i żadnych błędów, mimo niskiej skuteczności dobrych transakcji.

Każdy z tych traderów wie, że giełda jest nieprzewidywalna. Możesz znaleźć miejsce, które daje zarobić, bo rekin zapolował i wszystko może się układać dobrze, dopóki nie przypłynie wieloryb. Na dużego gracza może znaleźć się większy, a na większego jeszcze większy.

Spróbuj innego sposobu: postaw na dywidendy

Rozumiejąc powyższe, poszliśmy po rozum do głowy, bowiem wyszkolenie dobrego tradera trwa przynajmniej rok. Pytanie, ilu naszych Czytelników chciałoby przejść takie szkolenie, ilu by się do tradingu nadawało, ilu Czytelników jest w stanie poświęcać czas na rynku od wejścia kapitałów amerykańskich od 12-13 i siedzieć na rynku dzień w dzień do 20? Wszyscy wiemy, że jest to zajęcie na cały etat, a jeszcze każdy z nas ma własną pracę, życie, rodzinę i obowiązki. To zajęcie jedynie dla nielicznych. My do tej grupy również nie należymy, chociaż wiele potrafimy.

Wybraliśmy to, co pozwala w miarę spokojnie żyć i budować dochód pasywny, zarabiać na rynku spokojnie, każdego roku coraz więcej ze względu na rosnące dywidendy i z wiekiem mieć coraz więcej i pracować coraz mniej. Wiem, że inwestowanie w spółki dywidendowe nie jest dla każdego. Większość ludzi chce przejść drogę do szybkiego bogactwa poprzez punkt 1,2 i 3 z wyżej omówionych. Szanuję własną drogę, mimo, iż nie polecam akurat tą ścieżką iść.

Polecam jednak jeść na rynku zyski małą łyżeczką. Dzisiaj 6% rocznie, za 5 lat 15% rocznie, za 10 lat 30% rocznie dzisiaj zainwestowanej kwoty. Jeżeli będziesz mieć dość cierpliwości i będziesz systematycznie budować kapitał giełdowy z dochodów z bieżącej pracy, zbudujesz wiele takich dochodów pasywnych. Być może w tym roku będziesz w stanie wpłacić 10 000 zł i dostaniesz jedynie 600 zł pasywnego dochodu. Może w kolejnym roku uzbierasz kolejne 10 000 zł i Twój dochód pasywny będzie już sporo większy. Dzięki takie pracy i systematycznemu dopłacaniu i kupowaniu spółek, w tym reinwestowaniu dywidend, okaże się, że za 10 lat masz już 100 000 zł i 20 000 zł dochodu pasywnego. Miną kolejne 2 lata i będziesz miał 30 000 zł rocznie. Zupełnie nic nie robiąc. Tak rozumiem sposób na własną emeryturę i tak widzę rozwiązanie na coraz niższą stopą zastąpienia. Nie chcę być zależy od kraju, w którym żyję.