WIG20 kontra FTSE250

06.05.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Bartek Bohdan

Większość polskich inwestorów interesuje się akcjami polskich spółek, bo są kwotowane w walucie krajowej i do tej pory rozliczenia podatkowe były dużo łatwiejsze niż dla akcji zagranicznych. Jeszcze nie tak dawno nie można było np. kupować akcji zagranicznych w IKE/IKZE.

Bariery i ryzyka inwestycji zagranicznych

Pomijając blokady psychiczne, bariery wejścia na rynki zagraniczne były dużo wyższe niż obecnie. To się jednak dynamicznie zmienia na lepsze. Od jakiegoś czasu XTB oferuje zakup akcji zagranicznych bez prowizji do kwoty 100 tys. euro miesięcznie. Znikła ważna bariera kosztowa. Do tego wprowadził formularz W8-BEN, który obniża podatek u źródła od dywidendy w USA z 30% do 15%.

Za ciosem poszedł BOŚ i też wprowadził wspomniany formularz. W połączeniu z możliwością inwestowanie w koncie IKE/IKZE dostajemy bazę pod świetny wehikuł inwestycyjny. W przypadku rynku brytyjskiego i konta IKE/IKZE, warunki są identyczne jak dla polskich akcji, a nasz podatek wynosi 0%. Jest co prawda nieco wyższa prowizja, ale inwestowanie długoterminowe w dywidendy nie wymaga robienia częstych transakcji.

Ryzyko kursowe moim zdaniem jest demonizowane. Biorąc pod uwagę długoterminową siłę dolara i stabilność funta, inwestując za granicą zyskujemy podwójne. Szczególnie, jeśli robimy to bezpośrednio w walucie obcej. Niezależnie od cyklu, złotówka w długim terminie jest słabsza do dolara i jest to powiązane z różnicą w sile gospodarki polskiej i amerykańskiej. Nie spodziewam się, że w kolejnych latach, może nawet dekadach, za jedną złotówkę kupimy jednego dolara. To by było dopiero wydarzenie.

WIG20 kontra FTSE250

Niestety nasza giełda jest cykliczna i to też prawdopodobnie się nie zmieni tak szybko. Jesteśmy zależni w ponad 80% od kapitału zagranicznego i siły złotówki. Patrząc od początku kwotowania WIG20 (akcje WIG20), nasza giełda jest w bessie przerywanej cyklicznymi hossami.

Analiza techniczna WIG20. Strefa niskich cen
Analiza techniczna WIG20. Strefa niskich cen

Pomijając początkową fazę wzrostu, gdy rynek dopiero się tworzył, żółta strefa to punkt startowy i poziom BARDZO TANIO. Minęło 27 lat i jesteśmy zaledwie 765 punktów od poziomu 1000 punktów. To wzrost ok. 76% i wykres nie uwzględnia dywidend (WIG20 jest indeksem cenowym). Wykres świetnie ilustruje fakt, że polska giełda de facto nie jest w długoterminowej hossie, a raczej w bessie płaskiej (konsolidacji) przerywanej cyklicznymi hossami. Były okazje do solidnego zarobku, ale nijak ma się to do rynków zagranicznych.

Jeśli narysujemy sobie analogiczną strefę na brytyjskim FTSE i za punkt odniesienia przyjmiemy poziom 5000 punktów (1000 punktów na WIG20), to zobaczymy sporą różnicę. Szczególnie widoczna jest od dołka kryzysu w 2009 roku.

Trend wzrostowy FTSE250
Trend wzrostowy FTSE250

Z poziomu 5000 punktów indeks zwyżkował do 20090 punktów, czyli zwiększył swoją kapitalizację 3-krotnie. Przypominam, że z poziomu 1000 punktów WIG20 wzrósł o 76%. Jeśli chcemy być bardziej precyzyjni, to z dołka w 2009 roku (5491 punktów) do aktualnego poziomu indeksu mamy wzrost 265%. Polski WIG20 od dołka w 2009 roku (1253 punkty) wzrósł do aktualnego poziomu ok. 41%. To jest właśnie różnica, która powinna każdego inwestora zachęcić do inwestycji w zagraniczne akcje (brytyjskie i amerykańskie).

Podsumowanie

Polska giełda ma cykliczne hossy, a rynek brytyjski i amerykański po prostu są cały czas w hossie, przerywanej większymi (bessa) lub mniejszymi (lokalne korekty) przecenami. Trend jednak cały czas jest wyraźnie wzrostowy. Czy doczekamy się kiedyś takiej kondycji polskiego rynku? Być może, ale pozostałe rynki też nie będą stać w miejscu. Moim zdaniem nie można przegapić takiej okazji inwestycyjnej i warto lokować swój kapitał w zagraniczne spółki dywidendowe na tych dwóch rynkach.