Inwestowanie, trading czy spekulacja?

20.05.2022, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Czym się różnią od siebie te 3 podejścia do inwestowania? Zauważyłem, że inwestorzy używają ich zamiennie, często bardzo niesłusznie. Podajmy na początek ich definicje (z pewnością nie książkowe), a później przejdźmy do ich omówienia. Może nie metod postępowania, ale stylów zachowywania się. Jako człowiek i inwestor musisz wiedzieć, kim jesteś i dokąd zmierzasz. Jak chcesz się ukształtować i kim na końcu być.

Powyższe zdanie jest często lekceważone przez ludzi, bo po co im to? Ja uważam, że to najważniejsze, ponieważ jeżeli nie wiesz, kim jesteś i nie wiesz, dokąd zmierzasz, nie dojdziesz do celu. Twoja droga będzie przypominała podróż, tylko że Twój cel będzie nieokreślony. Nie da się pójść na szlak, odwracając się do niego tyłem albo bokiem, twierdząc jednocześnie, że właśnie idę do swojego celu (np. podczas wędrówki górskiej).

Inwestowanie

To jest coś, co robi Warren Buffet, to jest coś, czym zajmował się Graham, Tempelton i inni miliarderzy. Inwestowanie polega na znalezieniu spółek zarabiających, posiadających rynek i będących względnie tanimi, a następnie ich kupno i przetrzymanie, niezależnie od ich krótkoterminowej wyceny rynkowej. Proces inwestowania zakłada w sobie otrzymywanie z rynku zysków w formie dywidend, które można reinwestować i zarabiać na nich coraz więcej. Pieniądz robi pieniądz. Inwestorzy (od hasła: inwestowanie) rozumieją to, że nie da się wyznaczyć precyzyjnie dna ceny i nie uprawiają oni tradingu, o którym zaraz napiszę. Inwestorzy kupują rentowność na rynku, czyli kupują poprzez giełdę część działającego realnie biznesu. Rentowność, którą osiągną dzisiaj i rentowność, którą mogą osiągnąć w najbliższym czasie.

Przekładowo jest spółka X, której wskaźnik wypłaty dywidendy wynosi 15%. Ma więc bardzo duży zapas do dzielenia się zyskiem. Jednocześnie zyski spółki rosną, co widzimy w formie wyników rocznych. Koszty i długi mają pod kontrolą. Inwestor widzi, że spółka wypłaca 2,5-3% dywidendy. Inwestor może i z dużym prawdopodobieństwem zdecyduje się na zakup takich akcji, ponieważ jego ryzyko, mimo krótkoterminowej zmienności, jest niewielkie. A dlaczego niewielkie? Bo rynek lubi takie akcje i w perspektywie jakiegoś czasu cena akcji będzie wyżej. Czy będzie to za miesiąc czy rok, nie ma to żadnego znaczenia. Do tego dywidenda, którą spółka wypłaca, będzie dla inwestora coraz większa w czasie.

Inwestowanie jest jedynym pewnym sposobem zarobienia pieniędzy w czasie, ale trwa jednocześnie na tyle długo, że mało kto chce się faktycznie inwestowaniem zajmować. W dzisiejszych czasach, kiedy ludzie chcą mieć wszystko natychmiast, przez myśl im nie przechodzi, że można (i trzeba) inwestować przez 10-15, później 20 lat i dopiero w tym czasie opływać w luksusy już do końca swojego życia.

Trading

Co to znaczy być traderem? Wbrew pozorom lub obiegowej opinii, trader jest bardzo zorganizowanym człowiekiem. Jest to osoba, która na rynku jest w stanie rozegrać każdy wariant rozwoju sytuacji na danym walorze, który ma wyuczony. Weźmy na przykład formację młota. Rynek spadał i zrobił akumulację, co widzimy na wolumenie. Reakcją rynku jest odreagowanie, po czym rynek próbuje wrócić do spadków. I w tym kluczowym momencie pojawia się świeca młot.

Trader, jako uczestnik rynku, niezależnie od swoich przekonań, musi zagrać na świecę młot, ustawić stopa pod świecą młot i jeżeli pozycja się utrzyma, prowadzić ją w górę do czasu uznania, że rynek nie będzie miał siły więcej się wspinać. Problem jednak polega u traderów (lub osób, które do tej funkcji aspirują) na tym, że oceniają, czy młotek jest biały, czy czarny, ma cień za długi czy za krótki? A może psychika im ocenia teraz, że jednak mi nie wyjdzie ten młotek, bo poprzednie dwa mi nie wyszły i zaliczyłem straty?

Trader jest więc osobą, która niezależnie od swojego widzi mi się i samopoczucia, zagra na każdego młotka, ustawiając jednocześnie stopa pod każdym z nich (to już element obowiązkowego zarządzania ryzykiem u tradera). Na rynkach płynnych (kontraktów terminowych) lub u brokerów Forex (którzy starają się replikować ten rynek za pomocą własnych platform w sposób mniej lub bardziej udany) każda formacja ma swoje statystyki. Młotek może mieć określoną statystykę, mianowicie 2-3 na 10. Oznacza to, że tylko do 3 razy na 10, kiedy się pojawia, jego dno nie będzie wybite. To też oznacza, że trader, który zarządza we właściwy sposób swoim ryzykiem, na transakcji 7 razy straci, a 3 zarobi.

Trader pozbawiony jest wyboru, bowiem aby zarabiał w długim terminie, musi zagrać na każdą formację młota na danym walorze, która to zdoła się wyrysować. Mało kto jest w stanie to robić codziennie, regularnie, w dodatku bez wsparcia systemów komputerowych. U tradera pojawia się często obsunięcie czasowe, bowiem od chwili narysowania formacji młota, wprowadzenia parametrów transakcji, obliczenia ryzyka, które się akceptuje, często mija kolejna minuta lub dwie. Na szybkich rynkach ta jedna minuta sprawia, że cena odjeżdża już od kilka, kilkanaście pipsów (lub punktów), poprzez co ryzyko zwiększa się dwukrotnie. Chyba, że zmniejszymy o połowę stawkę, którą gramy, ale wtedy i nasze potencjalne zyski przy zachowaniu zasad zarządzania ryzykiem, w długim terminie maleją o połowę.

Trading jako forma zarabiania na rynku, bez wsparcia automatów lub półautomatów komputerowych, wspomagających podejmowanie decyzji, jest nie do przeskoczenia przez pojedynczego tradera i zwykle kończy się zaliczeniem solidnej straty i ostatecznie wyczyszczeniem rachunku.

Powyższe to ramy tego, jak we właściwy sposób funkcjonuje trader na rynku giełdowym. A teraz wyobraźcie sobie kogoś, kto aspiruje do tej roli lub nazywa siebie traderem, ale jednocześnie ani nie stosuje stopów, przelewarowuje się albo zajmuje pozycje, bo przeczyta, że rynki teraz będą rosły. Wyobraźcie sobie osobę, która przelewarowała pozycję, rynek zrobił obsunięcie na 20% jej kapitału, a ona siedzi z pozycją i w nerwach nie wie, co robić.

Tak działa większość osób, które są w grupie traderów i to oni tworzą statystyki strat. W tym względzie 99% klientów biur forexowych ponosi w długim terminie straty lub ostatecznie bankrutuje. Starają się być traderami, ale nie są w stanie nimi być. Nie są we właściwy sposób przygotowani mentalnie, psychicznie albo zwyczajnie nie wiedzą, jak się na tym rynku we właściwy sposób poruszać. I że wygrywa się tu statystyką i zarządzaniem kapitałem, a nie nadzwyczajnymi zdolnościami do przewidywania przyszłości. Wiecie, że jej nie da się przewidzieć, prawda? Idę o zakład, że kolejne 90% uczestników rynku przyszłość przewiduje i zajmuje pozycje właśnie w ten sposób, bo coś przewidzieli, ale jakoś nie wyszło.

Spekulacja (po części hazard)

Jest trochę podobna do tradingu, tego niewłaściwie postrzeganego, który przynosi straty i który opisałem na powyższym akapicie, ale to zupełnie nie ta dziedzina postępowania i funkcjonowania. Spekulant jest osobą, która potrafi zrozumieć psychologię rynku i działa często przeciwko niej. Podam cztery przykłady:

CD Projekt

Pamiętacie sytuację, kiedy debiutował CP2077? Każdy chciał mieć te akcje, bo będzie następny sukces. Uwierzcie mi, że nawet taksówkarz mówił mi, że zainwestował w te akcje, bo CDR ma super produkcje i na tym zarobi kupę kasy. Rolą spekulanta jest ocena, czy tłum jest już tak zapakowany, że cena nie ma się szansy utrzymać. Spekulant stanie więc przeciwko tłumowi i zacznie grać na spadek. Dla nas, jako inwestorów, było to dość dobrze widoczne, bowiem na CDR (analiza CD Projekt) w okolicach 400 zł pojawiły się niedźwiedzie wolumeny i było widać, że cena nie będzie pompowana, ale spadnie.

Creepy Jar

Przy cenie 1100-1200 zł tłum chciał mnie zjeść, kiedy napisałem, że cena (już teraz nie pamiętam) będzie dążyła do okolic 300 zł. Dowiedziałem się wtedy, że moja analiza jest warta szamba wymieszanego w sedesie. Zobacz analizę Creepy Jar.

Biomed Lublin

W okolicach 12 zł pisaliśmy, że jest tutaj prowadzona dystrybucja na potęgę i cena spadnie. Wtedy mi grożono albo pisano, że gram przeciwko wszystkim, bo chcę kupić te wspaniałe akcje. No nie chciałem i nie kupiłem. Cena poszła jeszcze (tak tłum kupował) w okolice zdaje się 30 zł, a w tej chwili jest po ok. 3 zł. Taki był skutek kupowania akcji przez napalony tłum.

Terra Luna

I w końcu upadek Terra-Luny, o której głośno ostatnio i którą ostatnio na blogu opisałem. Wszyscy się cieszyli, że dostają 20% rocznie zysku, bo waluta płaci. Nikt jednak nie pytał, skąd się biorą pieniądze na te 20%. To oczywiście rodzaj piramidy finansowej. Spekulant zapytał, uzyskał odpowiedź i zagrał na spadek.

Spekulant nie zajmuje się zatem oceną świeczek. Czasem patrzy na wolumeny. Rolą spekulanta jest dostrzec anomalie rynkowe i zagrać przeciwko nim, grając de facto na scenariusz przeciwny do tłumu. Rolą inwestora jest dostrzec anomalie rynkowe i nie podkładać swojego kapitału. Trader na takim rynku będzie zapewne szukał świec odwrócenia (np. spadających gwiazd) i zagra na każdą taką świecę na spadek, jednocześnie ustawiając stopa nad każdą z takich świec.

Wnioski końcowe

Bycie inwestorem, traderem, czy spekulantem, to posiadanie określonych umiejętności. Te umiejętności – zauważcie – bardzo często muszą kłaść nacisk na mentalne przygotowanie uczestnika rynku. To umysł jest w stanie wiele rzeczy zrozumieć, przetrawić i ostatecznie podjąć decyzję, co robić w długim terminie. Sama formacja, świeca, czy cokolwiek innego, co narysuje się na wykresie, ma drugorzędne znaczenie. To człowiek musi być przygotowany do zarabiania na rynku. Ale bardzo często nie jest.